Nazwa Zakaz Fotografowania wzięła się od tabliczek i słynnego hasła każdego stróża, który zwykle wołał: „Tu nie można robić zdjęć!”. Mieliście jakieś problemy z zakazem fotografowania?
Szymon Pender (SzP): Podejście jest ciągle z czasów słusznie minionych. Ochroniarze żyją w starym systemie i gdzie nie pojawimy się z aparatem, tam nas przeganiają, choć nie wchodzimy na teren zakładów, tylko robimy zdjęcia z dróg publicznych. Cały czas powtarzają hasła o zakazie fotografowania, usuwaniu zdjęć, wzywaniu policji… Choć to nigdy nam się nie przydarzyło.
Maciej Fliegel (MF): Z tym kojarzą mi się przede wszystkim pierwsze lata naszego fotografowania: „Zakaz fotografowania! Proszę się oddalić!”, ale czasem zdarzają się też sytuacje, w których ochroniarze sami wpuszczają nas za bramę, żebyśmy mogli złapać lepszy kadr.
SzP: Obecnie te „zakazy” są dość śmieszne, bo w internecie możemy wszystko zobaczyć z takiej perspektywy satelitarnej, że poznajemy praktycznie całe zakłady bez wychodzenia z domu.
MF: Pamiętam taki absurd, że legalnie robiliśmy zdjęcia na terenie zakładu, a kiedy wyszliśmy i zaczęliśmy kręcić się za ogrodzeniem, podbiegł ochroniarz i krzyczał, że jest zakaz.
Jakiś wyjazd szczególnie zapadł wam w pamięć?
SzP: Byliśmy kiedyś na wysadzeniu zakładu przeróbczego kopalni Śląsk. Zebrała się cała masa ludzi, rodzin z dziećmi, a firma nie chciała, żeby ktokolwiek to obserwował. Próbowali nas przegonić, przekonywali, że żadnego wyburzania nie będzie… Było.
MF: Kiedyś przypadkowo przyjechaliśmy zrobić zdjęcia kopalni Kazimierz w Sosnowcu. Wiedzieliśmy, że zbliża się obalenie wieży szybowej, a na miejscu okazało się, że lina jest już przypięta do koparki, robotnicy podcinają zastrzały itd. Podeszliśmy do ochroniarza, żeby o to zapytać i się upewnić, ale ten zaprzeczał. Przyszedł nawet ktoś z zarządu i przekonywał, że nic się nie dzieje, aż w końcu stwierdził: „Ahh, no dobra! Burzymy, ale nikomu nie mówcie”.
Ilu obiektów, którym robiliście zdjęcia, już nie ma?
SzP: Pod koniec każdego roku robimy podsumowanie tego, co zniknęło ze śląskiego krajobrazu i zawsze jest to około 20-30 obiektów. Mowa o wieżach szybowych, kominach, zakładach przeróbczych itd. Zbieramy wszystkie wyburzenia.