Atmosfera w Muzeum Śląskim jest napięta. Od wielu miesięcy mówi się o konflikcie załogi z dyrektorką placówki - Marią Czarnecką. Główną przyczyną sporu są zarobki.
- W grudniu ubiegłego roku podpisaliśmy porozumienie w sprawie podwyżek. Od 1 stycznia 2022 roku płace pracowników Muzeum Śląskiego miały wzrosnąć o 650 złotych brutto. Niestety nie zostało to zrealizowane, co doprowadziło od zerwania porozumienia i wszczęcia sporu zbiorowego - tłumaczy Agata Sady-Bugajska, wiceprzewodnicząca zakładowej "Solidarności".
Jak podkreśla, w 2023 roku około 80 proc. pracowników placówki będzie pracowało już za najniższą krajową.
- Sytuacja staje się coraz gorsza. W dobie kryzysu i inflacji ludziom zaczyna brakować pieniędzy, aby związać koniec z końcem. Niektórzy rezygnują z pracy, a to specyficzny zawód, w którym brakuje kadr - mówi wiceprzewodnicząca.
"Pieniądze na podwyżki są w budżecie"
Dlaczego obiecane podwyżki nie trafiły do pracowników Muzeum Śląskiego? Maria Czarnecka miała tłumaczyć, że to z powodu braku dodatkowych pieniędzy w budżecie placówki.
- Pieniądze na podwyżki są w budżecie Muzeum Śląskiego, ale dyrektor Maria Czarnecka z jakiegoś powodu twierdzi, że nie może ich zrealizować - powiedział marszałek Jakub Chełstowski w Rozmowie Dnia Radia Piekary.
Związkowcy również podkreślają, że pieniądze na podwyżki są. Wystarczy jedynie zreorganizować budżet. Poza tym do Muzeum Śląskiego trafiły dodatkowe fundusze z Ministerstwa Kultury i Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego.
Związkowcy domagają się 2000 złotych netto
W poniedziałek, 28 listopada, sprawą Muzeum Śląskiego zajmie się Wojewódzka Rada Dialogu Społecznego w Katowicach.
Teraz związkowcy z "Solidarności" nie domagają się już 650 złotych brutto, ale 2000 złotych netto. Mniejsze podwyżki mają otrzymać pracownicy, których zarobki przekroczą w takim przypadku 6000 złotych. Kolejny postulat dotyczy corocznej waloryzacji wynagrodzeń o wskaźnik inflacji.
- Jeśli w najbliższym czasie nie dojdzie do porozumienia z dyrekcją, to rozpoczniemy akcję strajkową. Cała załoga jest zdeterminowana - podkreśla Agata Sad-Bugajska.
Maria Czarnecka straci stanowisko?
Wygląda na to, że Maria Czarnecka jako pierwsza może stracić stanowisko po tym, jak marszałek Jakub Chełstowski przeszedł z Prawa i Sprawiedliwości do Ruchu Samorządowego "Tak! Dla Polski".
- Próbowałem do Marii Czarneckiej dotrzeć z pomysłami, ale ona niestety znalazła swoją drogę… Jakiś czas temu padł pomysł, aby zrobić z Muzeum Śląskiego muzeum narodowe. Wtedy rząd miałby przejąć finansowanie w całości. Myślę, że śląska tradycja nie pozwala na realizację takiego pomysłu. Zmienimy właściciela obiektu, a nadal nie będzie działo się nic specjalnego. Nie zgadzam się z takim myśleniem. Trzeba działać kreatywnie i przyciągać ludzi - ocenił Jakub Chełstowski w Radiu Piekary.
Przypomnijmy, że Maria Czarnecka była protegowaną Mateusza Morawieckiego. Przechodząc do Muzeum Śląskiego nie miała żadnego doświadczenia w muzealnictwie. Pracowała m.in. w Narodowym Banku Polskim. Na stanowisku zastąpiła Alicję Knast, która - jak orzekł Naczelny Sąd Administracyjny - została zwolniona z naruszeniem prawa. Obecnie jest dyrektorką Galerii Narodowej w Pradze.
Maria Czarnecka w Muzeum Śląskim zasłynęła przede wszystkim z tego, że nie chciała otworzyć 11. edycji Triennale Grafiki Polskiej, ponieważ zauważyła, że jest tam wystawiony obraz zatytułowany "Jesteśmy tu... (Holiday on Earth 2050 / Lex Szyszko / River trip)", który przedstawiał połacie zniszczonego lasu i maszyny do wycinki drzew. Na jej polecenie zdrapano ze ściany część tytułu z nazwiskiem byłego polityka PiS Jana Szyszko.
Może Cię zainteresować:
Dyrektorka Muzeum Śląskiego zwolniona niezgodnie z prawem. "GW": Zapadła decyzja NSA
Może Cię zainteresować: