Rolę Redena w rozwoju górnośląskiego przemysłu porównać można do koła zamachowego maszyny parowej, podobnej tej, która 19 stycznia 1788 r., dzięki niemu właśnie, z sykiem i łoskotem ruszyła w Tarnowskich Górach, jako jedna z pierwszych w kontynentalnej Europie. Nowoczesna maszyneria, która dała nazwę epoce pary, pierwotne zastosowanie na Śląsku znalazła przy odwadnianiu kopalnianych podziemi. Tarnogórska parowa pompa zaimponowała samemu Johannowi Wolfgangowi Goethemu, który odwiedziwszy Tarnowskie Góry w 1790 r. obwołał Redena "prawie geniuszem". A to był dopiero początek.
Jako dyrektor Wyższego Urzędu i minister, starannie wykształcony Reden (nauki przyrodnicze na uniwersytecie w Getyndze, prawo ogólne i górnicze w Halle i Hanowerze) był właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Tym bardziej, że swoje wykształcenie oraz wiedzę ostatecznie ukierunkował i ugruntował i w Anglii, nazywanej wówczas "Fabryką Świata". Podczas swojego tam pobytu zapoznał się nie tylko z potencjałem jej przemysłu, ale też z wykorzystywaną tam, a najnowocześniejszą wówczas technologią. Z entuzjazmem zaczął ją przeszczepiać na Górny Śląsk.
Reden - arcykapłan industrialnego kultu
Także bowiem rząd Prus potrzebował węgla i żelaza, dwóch zasadniczych paliw i produktów molocha rewolucji przemysłowej. Główne śląskie świątynie na cześć tego bożka wznosili więc ludzie Redena, arcykapłana tego szerzącego się zwycięsko kultu. Ze świątyń bodaj najznakomitszą była Königshütte (Huta "Królewska"), zaś z ludzi - John Baildon i Johann Friedrich Wedding, skądinąd huty tej ojcowie. Jej pierwsze trzy wielkie piece nazwano "Heinitz" (na cześć Friedricha Antona von Heynitza, pruskiego ministra i stryja Redena), "Reden" i "Wedding". Ale warto tez wspomnieć o Królewskiej Pruskiej Odlewni Żeliwa (Königlich Preussische Eisengiesserei) w Gliwicach, która założyli Reden z Baildonem. Zakład ten zapisał się w historii Niemiec tym, że to tam podczas wojen napoleońskich, w 1813 r. odlano pierwsze egzemplarze Żelaznego Krzyża - najwyższego pruskiego, a później niemieckiego odznaczenia wojskowego.
Upadek i upamiętnienie
Wojny napoleońskie okazały się jednak dla Redena fatalne. Po klęsce Prus w 1806 roku, tak katastrofalnej, że państwo to znalazło się na krawędzi kompletnej katastrofy, hrabia złożył przysięgę na wierność Napoleonowi. Król Prus Fryderyk Wilhelm III nie wybaczył mu tego i pozbawił Redena urzędu oraz prawa do emerytury.
Do tego czasu Reden zdążył się jednak zapisać także w historii Zagłębia Dąbrowskiego. Po trzecim rozbiorze Polski, kiedy Prusacy przemianowali zagarnięte tereny Zagłębia (jeszcze wówczas tak nie nazywanego) na Neu Schlesien (Nowy Śląsk), powstała tam w 1796 r. kopalnia "Reden". Po czym dała ona nazwę powstałej wokół niej kolonii górniczej - obecnie jednej z głównych dzielnic centrum Dąbrowy Górniczej.
Na Śląsku Redena upamiętniono pomnikiem dopiero za panowania kolejnego króla pruskiego, Fryderyka Wilhelma IV. Monument na cześć ojca górnośląskiego przemysłu wzniesiono w Königshütte, na tamtejszym wzgórzu, nazwanym Górą Redena. Königshütte była już Chorzowem, a Góra Redena - Górą Wyzwolenia, gdy w 1939 roku, na krótko przed wybuchem II wojny światowej, pomnik został zniszczony przez członków "Związku Stowarzyszeń Polskich Chorzowian" . Odbudowany podczas niemieckiej okupacji, runął ponownie w roku1945. W 2002 r. na chorzowskim rynku stanęła jego replika autorstwa znanego śląskiego rzeźbiarza Augusta Dyrdy.
Postać Redena i jego zasługi dla Śląska popularyzuje też Muzeum Hutnictwa w Chorzowie.
Może Cię zainteresować: