Egipt, Pekin i Korea na Śląsku i w Zagłębiu. Zwiedziliśmy "egzotyczne" dzielnice Metropolii

Robi się coraz cieplej, niektórzy myślą już o planowaniu urlopów, a odlegle wojaże stają się coraz dostępniejsze. Zanim zaczniecie się zastanawiać: Zanzibar czy Tajlandia? - sprawdźcie, jak z biletem za parę złotych (albo nawet na rowerze) poznać uroki Pekinu i odkryć tajemniczy Egipt.

Wszędzie na mapie Polski znaleźć można miejsca o kuriozalnych nazwach - tych zwyczajowych i tych oficjalnych. Zazwyczaj stoi za nimi jakaś ciekawa historia bądź anegdota - nie na darmo nadaje się przecież nazwy w rodzaju Kocie Góry czy Koniec Świata. Ten tekst skupia się na rejonach śląsko-zagłębiowskiej aglomeracji, które z różnych powodów dostały nazwy zaczerpnięte z dalekich krain. Czy warto tam skoczyć na "wczasy" tramwajem albo rowerem? Ocenę pozostawiamy Wam.

Mroki Egiptu za estakadą - Siemianowice Śląskie

Po zachodniej stronie estakady nad torami w centrum Siemianowic, tuż za terenami miejskiego targowiska, znajduje się niewielka kolonia niskich budynków z nietypowymi wejściami. To właśnie śląski Egipt (albo z niemiecka Aegypt), bo taką nazwę dla tych niecodziennych familoków wymyślili jego budowniczowie. Powstałe około 1880 roku domy wzdłuż ulicy Dąbrowskiego służyły górnikom z kopalni przemianowanej później na KWK Siemianowice; oprócz pierwszego - piętrowego każdy z nich to parterowiec z poddaszem mieszczący po cztery mieszkanka z kuchnią i jednym pokojem; część poddaszy zaadaptowano też na stancje dla hajerów-kawalerów.

Tyle o historii - współczesność wygląda szaro i buro, dosłownie i w przenośni. Budynki z czerwonej cegły są pokryte osmolonym tynkiem, dookoła walają się odpady (przy ulicy ktoś wystawił nawet kompletny sedes), a ogródki na tyłach domostw są podzielone chaotycznie płotami i siatkami, rozjeżdżone i zdewastowane. O industrialnej przeszłości przypominają przylegająca do kolonii przemysłowa linia kolejowa i smętnie górujące nad okolicą kominy ciepłowni. Miejsce jako ciekawostkę do zobaczenia można by polecić głównie fanom mocno alternatywnych wycieczek, kronikarzom architektury mieszkalnej i kręcącym dokumenty o najsurowszych kawałkach Śląska.

Katowicka Korea - "gdzie każdy jest Kim(ś)"

Szał na wszystko, co koreańskie, od jedzenia po filmy, zatacza coraz szersze kręgi - może więc komuś przyjdzie do głowy wyprawić się na naszą małą Koreę? Nie jest to najgorszy pomysł dla tych, którzy wybierają się na Nikiszowiec - osiedle zwane Koreą jest rzut beretem od słynnego Nikisza i również cieszy oko pomysłową architekturą dla zwykłych ludzi.

Osiedle o oficjalnej nazwie Kolonia Wysockiego powstawało w dwóch etapach od lat 40. do 80. XX wieku. Było przeznaczone dla pracowników nieczynnej od kilku lat kopalni Wieczorek, która była żywicielką również dla mieszkańców Nikiszowca. Imię nadano mu od Flawiana Wysockiego - górnika i komunisty z Giszowca, który został stracony przez nazistów w 1944 r. Skąd więc "Korea"? Otóż budowa rozpoczęła się w czasie, gdy trwała wojna koreańska i jej temat był wszechobecny. Nazwa przyjęła się na tyle dobrze, że funkcjonował tu przez lata sklep Korea; żartobliwe wytłumaczenie nazwy mówi, że bierze się stąd że "każdy tu jest Kim(ś)".

Kolonia składa się z dwóch części - pierwsza z nich to wolnostojące domy i szereg domków typu fińskiego inspirowanych wyglądem śląskich chałup i sąsiadującego od południa Giszowca, wyposażonych w gospodarcze dobudówki. Starsze domy powstały właśnie w czasach wojny koreańskiej - na przełomie lat 40. i 50. - a szeregowce dekadę później.

Nowsza część Korei to średniej wysokości białe bloki budowane w latach 1974-1983, zaaranżowane schludnie na północ od domków. Ciekawym rozwiązaniem są tu pasaże na poziomie parteru o łukowatym kształcie pozwalające szybko przemykać przez zabudowę - przypominają miniaturki bram na Nikiszowcu i podobnych przejść znanych z zabytkowych miast. W centrum znajduje się wielki plac zabaw (zbudowano tu też przedszkole), można też zobaczyć nieczynny budynek z wejściem przypominającym nieco... azjatycką pagodę. Zaraz za blokiem na zachodnim skraju osiedla zaczyna się lasek, a niedaleko na północ wzdłuż Szopienickiej w krajobrazie dominuje już szyb Pułaski byłej KWK "Wieczorek". Z Nikiszowca jest tu dosłownie kilka minut piechotą - być może ktoś rozbawi więc swoją randkę zabierając ją/jego na Koreę przy okazji kolacji na urokliwym Nikiszu. Na koniec warto dodać, że do 1960 roku "Korea" nie leżała w Katowicach, a na krańcu będących do tamtego czasu osobnym miastem Szopienic.

Pekin, jakich w Sosnowcu wiele

Po zagłębiowskiej stronie metropolii najbardziej egzotyczną nazwą miejscową są niewątpliwie sosnowieckie Pekiny - wyróżnia się tu co najmniej dwa (niektórzy dodają trzeci, a nawet czwarty). Pierwszy z nich to dawny obszar dworski między dzielnicami Sielec, Zagórze i Klimontów znany jako Pekin Katarzyński. Ten sielski niegdyś obszar należący do majątku hrabiego Renarda i jego spadkobierców wziął swój przydomek od... szpitala zakaźnego, w którym leczono między innymi chorych na żółtaczkę. My wybraliśmy się na inny Pekin - kolonię domów i ogródków działkowych wciśniętą między Milowice, zakręt rzeki Brynicy z parkiem leśnym i drogę szybkiego ruchu do Katowic.

Tereny te znalazły się w granicach Sosnowca w 1915 roku i składają się głównie ze wspomnianych domów jednorodzinnych i działek. Dla mieszkańców pogranicza Katowic i Sosnowca może to być ciekawy alternatywny teren rekreacyjny, bowiem między kolonią a szosą i Brynicą rozciąga się leśny Park Tysiąclecia ze stromymi zboczami dobrymi np. do trekkingu i zjazdów rowerowych a także rozlewiskami przy starym młynie. Dojść tu można łatwo przechodząc nad rzeką od okolic sosnowieckiego ogrodu botanicznego czy Stawików. Nie jest jednak łatwo dojść, dlaczego i tę okolicę nazwano Pekinem...

Inne "egzotyczne" okolice województwa

Poza aglomeracją nazwy dzielnic zaczerpnięte z odległych zakątków świata to między innymi Maroko i Meksyk (Rybnik), Bielski Syjon (dawna dzielnica protestancka w Bielsku-Białej), Argentyna (Zawiercie) czy Teksas na Żywiecczyźnie. Wspomnieć można też o Syberce w Będzinie czy powszechnych w kraju Manhattanach (m.in. Ustroń czy Katowice).

Sosnowiec. Pekin Milowicki. 29 marca 2025.

Może Cię zainteresować:

Made in China prosto z Będzina? To powiedzenie bardziej pasuje do Sosnowca, w którym jest Pekin. A nawet trzy!

Autor: Robert Lechowski

30/03/2025

Czeladź Piaski

Może Cię zainteresować:

Osiedle Piaski w Czeladzi. Familoki eleganckie jak we francuskich miasteczkach. Voila!

Autor: Marcin Nowak

06/01/2025

Zabrze, osiedle Zandka

Może Cię zainteresować:

Sandkolonie czyli Zandka. Wzorcowe osiedle zachowało się do dziś w pierwotnej formie

Autor: Katarzyna Pachelska

29/10/2023

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon
Reklama