To produkcja niedostateczna dla potrzeb unijnej gospodarki, czego dowodem jest import do UE około 116 milionów ton węgla rocznie. Podobnie jest z gazem ziemnym, którego Unia Europejska importuje rocznie około 330 miliardów m3. Równie znaczące są wolumeny i wartości importu ropy naftowej, której ilość w skali roku przekracza 500 milionów ton, o wartości prawie 200 miliardów Euro. Niezależnie od wyżej wymienionych paliw, czyli węgla kamiennego, gazu ziemnego, czy ropy naftowej, sprowadzono w ubiegłym roku na rynek UE około 32 miliony ton LNG, czyli płynnego gazu ziemnego, o wartości prawie 18 miliardów Euro.
Od pięciu tygodni, skoncentrowano się na refleksji, że 49 procent importu węgla, czyli ok. 49,2 mln ton, pochodzi z Rosji. Podobnie jest z gazem ziemnym, którego dostawcą do Unii Europejskiej w 45 procentach jest Rosja, dostarczając na unijny rynek ok. 155 miliardów m3 rocznie. Liczby te mają różną wagę dla gospodarek poszczególnych państw UE. Najbardziej znaczącym importerem surowców energetycznych jest największa gospodarka w Europie, gospodarka Niemiec. To tam, tylko w ubiegłym roku, trafiło 81,4 miliona ton ropy naftowej, z czego 34 procent, czyli 27,6 miliona ton, ze złóż rosyjskich. Tam również, czyli do Niemiec, w ubiegłym roku trafiło około 32,4 mln ton węgla, z czego 57 procent ze złóż w Rosji. Niemiecka gospodarka w roku ubiegłym zużyła ponad 90 miliardów m3 gazu ziemnego, z czego 95 procent pochodziło z importu. Aż 55 procent z Rosji.
Niemcy zużywają więcej energii. Dla nich embargo to trudniejsza decyzja
Czy zatem należy się dziwić, że rząd Niemiec, utrzymując za cel odchodzenie od importu surowców energetycznych z Rosji, nie deklaruje zrobienia tego natychmiast? Tak na razie rząd niemiecki zdecydował o budowie gazoportu u ujścia Łaby, którego infrastruktura pozwoli na import około 8 miliardów metrów sześciennych gazu. Ponadto, rząd tego kraju analizuje rezygnację zaplanowanego na rok 2030 całkowitego odejścia od produkcji energii elektrycznej z węgla, a warto pamiętać, że obok importu dla celów energetycznych węgla kamiennego, kraj ten wydobywa, wyłącznie dla własnych celów energetycznych, ponad 135 milionów ton węgla brunatnego. Nie podjęli jednak Niemcy żadnej decyzji w sprawie odejścia do roku 2030 od produkcji energii w elektrowniach jądrowych. Nie ulega żadnej wątpliwości, że skala wyzwań energetycznych wobec wdrażanego embarga na dostawy surowców energetycznych, jest w Niemczech poważnym zadaniem, bowiem trzeba pamiętać, że w kraju tym, rocznie, zużywa się ponad 600 TWh energii elektrycznej. Dla porównania w Polsce to około 160 TWh, jednak populacja niemiecka to jest ponad 80 milionów obywateli, przy naszej na poziomie 38 milionów.
Polityczne wyzwanie odejścia od importu surowców energetycznych z Rosji w krótkim przedziale czasowym, ale nie od jutra, możliwe jest w zakresie dostaw węgla kamiennego. Nie jest możliwe natomiast, bez drastycznego wzrostu ubóstwa energetycznego w UE, natychmiastowe odejście od importu z Rosji gazu ziemnego oraz ropy. Podstawowym problemem jest bowiem brak infrastruktury dla dostaw gazu i ropy od innych dostawców niż Rosja.
Warto skonstatować, że ubiegłoroczny import do UE z Rosji miał wartość 50 miliardów Euro dla ropy, około 30 miliardów Euro dla gazu, ponad 2 miliardy Euro dla węgla oraz 2 miliardy Euro dla LNG. Z dużą dozą prawdopodobieństwa, można założyć, że przy obecnym poziomie cen, hipotetyczny wolumen dostaw surowców energetycznych z Rosji do Unii Europejskiej, miałby wartość prawie 150 miliardów Euro za rok.
Realizując w większości krajów UE doktrynę odejścia od dostaw surowców energetycznych z Rosji warto, a moim zdaniem nawet trzeba, skutecznie zbadać, jaki udział w ograniczaniu wydobycia surowców energetycznych w Europie miały protesty i często skuteczne blokady wydobywania tych surowców, organizowane przez tzw. organizacje ekologiczne. Śmiem twierdzić, że to właśnie ich sprzeciwy, skutkujące blokadą wydobycia wielu złóż surowców energetycznych w Europie, spowodowały tak znaczące, i jak się dziś okazuje niestabilne, uzależnienie wielu państw Unii Europejskiej od importu, zwłaszcza z Rosji.
Może Cię zainteresować:
Jerzy Markowski: Jest wojna. Skąd my weźmiemy węgiel?
Może Cię zainteresować: