Tymczasem energetyczny koncern zapowiedział w ogłoszonej we wtorek strategii, że do 2030 roku chce odejść od produkcji ciepła z węgla. Stopniowa wygaszana będzie też produkcja energii elektrycznej z tego paliwa.Zestawy przetrwania dla wiceministra oraz parlamentarzystów. W nich świeczka, lampę naftowa i zapałki
Akcja śląsko – dąbrowskiej Solidarności to wstęp do noworocznej wyprawy na Warszawę. Podczas zapowiedzianego na 9 stycznia protestu związkowcy mają zamiar protestować pod siedzibą Polskiej Grupy Energetycznej oraz Ministerstwa Aktywów Państwowych. Na razie, we wtorek (16 grudnia) działacze Solidarności weszli do siedziby Ministerstwa Przemysłu w Katowicach. Odwiedzili też biura śląskich parlamentarzystów. W resorcie zostawili petycję sprzeciwiającą się ewentualnemu zamknięciu elektrowni Rybnik i elektrowni Łaziska. Jej adresatem był wiceminister przemysłu Wojciech Wrochna, będący pełnomocnikiem rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej.
– On odpowiada za bezpieczeństwo pracy systemu elektroenergetycznego w Polsce. Z pewnością wie, jakie zagrożenia dla pracy tego systemu niosłoby wyłączenie obu elektrowni. Jednak na wszelki wypadek podarujemy mu zestaw przetrwania – zapowiadał przed akcją Artur Braszkiewicz, wiceprzewodniczący śląsko-dąbrowskiej „Solidarności”.
Finalnie wiceministra Wrochny związkowcy w siedzibie resortu nie zastali, ale otrzymali zapewnienie, że będzie chciał się z nimi spotkać jeszcze przed świętami)\.
Takie same zestawy przetrwania, zawierające świeczkę, lampę naftową i zapałki, związkowcy zostawili z biurach poselskich Michała Gramatyki, Urszuli Koszutskiej, Marka Krząkały, Bolesława Piechy, Grzegorza Płaczka, Moniki Rosy, Marka Wesołego i senatora Piotra Masłowskiego.
– Liczymy, że niezależnie od poglądów i partyjnych barw zaangażują się w działania na rzecz ratowania obu zakładów. Mamy nadzieję, że posłanki i posłowie wywodzący się z naszego regionu, mają świadomość, jakie konsekwencje wiążą się z likwidacją tych dwóch elektrowni - powiedział Artur Braszkiewicz.
Tauron do 2030 r. nie będzie wytwarzał ciepła z węgla. Prąd z węgla też się skończy
Na trasie wtorkowego tournée związkowców tym razem zabrakło siedziby Grupy Tauron, do której należy elektrownia Łaziska. Jej los wciąż pozostaje niejasny, podobnie jak i los zlokalizowanej w zachodniej Małopolsce elektrowni Trzebinia. Oba te zakłady to tzw. 200-tki. Tamtejsze bloki wykorzystują jako paliwo węgiel kamienny, ale ze względu na nieduży czas pracy oraz kwestie środowiskowe są nieopłacalne. Na „chodzie” pozostają wyłącznie ze względu na objęcie ich tzw. rynkiem mocy, czyli swoistą premią za gotowość do pracy. Ten mechanizm jednak się kończy, a bez niego pozostawione samym sobie bloki zostaną z powodów ekonomicznych wyłączone.
– Deklarujemy gotowość do wydzielenia wytwórczych aktywów węglowych do Skarbu Państwa do 2030 roku, a w przypadku braku wydzielenia ich samodzielność finansową. W odniesieniu do poszczególnych bloków energetycznych, planujemy stopniowe wygaszanie konwencjonalnych jednostek klasy 200 MW, równocześnie starając się maksymalnie wydłużyć ich rentowną eksploatację w oparciu o rynek mocy – mówił Grzegorz Lot, prezes zarządu Tauron Polska Energia przy okazji prezentowania we wtorek strategii grupy na lata 2025 – 2035.
Strategia ta zakłada gigantyczny wzrost mocy zainstalowanych w odnawialnych źródłach energii. W 2030 r. Tauron planuje mieć 2,7 GW w OZE, a pięć lat później 4,7 GW. Oznacza to wzrost zielonych mocy aż o 570 proc. w stosunku do 2023 r. Decydującą rolę w miksie wytwórczym spółki mają stanowić farmy wiatrowe (głównie lądowe). Bloki węglowe mają zostać odstawione (z wyjątkiem bliku 910 MW w Jaworznie) do roku 2030. Do 2030 r. Tauron chce także odejść od produkcji ciepła z węgla, zapewniając 100 proc. ciepła ze źródeł zero- i niskoemisyjnych.