Czy to Kopenhaga albo Salzburg? Mości państwo, toż to Katowice. Bajka niedaleko centrum miasta

Takich stylizowanych na barokowe minikamieniczek spodziewalibyśmy się raczej w jakimś małym miasteczku w Danii albo Austrii, a nie w centrum Katowic. Tymczasem spacer po kwartale ulic Zajączka, Kilińskiego, Poniatowskiego i PCK jest jak podróż w czasie. Zobaczcie zdjęcia tych willi pochodzących z lat 20. XX wieku. Niektóre, odnowione, urzekają pięknem. Inne są tak zaniedbane, że aż żal serce ściska.

Okolice ulicy generała Zajączka, nie dość, że znajdują się po lepszej (czytaj: południowej od torów) stronie Katowic, to jeszcze zachwycają innym charakterem niż kwartały secesyjnych lub modernistycznych budowli, z których słyną Katowice. Tu królują wille w stylu baroku, z fantazyjnymi dachami, przypominającymi domy z piernika.

Ekskluzywne osiedle willowe dla elity

To zespół 22 jedno- lub dwurodzinnych willi, które, w czasie gdy powstawały, uznawano za ekskluzywne. Nic się nie zmieniło w tej kwestii, to ciągle pożądane lokalizacje w centrum miasta. To też miejsce wielopokoleniowe. Niektóre domy do dzisiaj są zamieszkiwane przez rodziny pierwszych lokatorów.

Elitarne osiedle białych domów wybudowano w latach 1924-27. Jego pomysłodawcą był Wilhelm Bobek, powstaniec śląski, współpracownik wojewody Józefa Rymera. To on założył coś, co dzisiaj określilibyśmy mianem TBS-u, czyli Towarzystwo Budowy Osiedli w Katowicach. Wykupiło ono teren w pobliżu już zagospodarowanego Parku Południowego (zwanego dziś Parkiem Kościuszki) oraz założonych w 1906-1909 ogródków pracowniczych, by tam wybudować osiedle willowe. Na archiwalnym zdjęciu, zrobionym z wysokości w czasie budowy osiedla, widać kilkanaście białych domów z ciemnymi dachami, na tle górującego nad okolicą kościoła pw. św. Piotra i Pawła. Wokół domów jeszcze nie ma charakterystycznych dla osiedla ogrodów, okalających obowiązkowo każdy dom.

To było osiedle zamieszkiwane przez elitę ówczesnych Katowic - urzędników wysokiego szczebla, głównie ze Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego, dyrektorów przedsiębiorstw, architektów, finansistów, adwokatów, radców i notariuszy, lekarzy, artystów, naukowców. Największe domy, jednorodzinne, miały powierzchnię 400 m2.

– Te domy miały jedną wadę. Były potwornie drogie mówi w reportażu fundacji Dom Modernisty, jednym z kilku przygotowanych z okazji 90-lecia tego osiedla, profesor Jan Wojtyła (były rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach), syn Stanisława Wojtyły, finansisty, który nabył jeden z tych domów. Domy kupowano wtedy na kredyt, to ułatwiało decyzje inwestycyjne dodaje.

Domy kosztowały około 110 tysięcy starych złotych. Do historii enklawy przeszła wizyta tutaj samego księcia Kentu Jerzego Windsora z małżonką, który odwiedził dom przy ul. Jordana 11, wynajmowany przez rodzinę Koziełło-Poklewskich. Zachowało się nawet zdjęcie ich samochodu Rolls-Royce III Phantom. W innym domu w enklawie urodził się słynny aktor Bogumił Kobiela, który chodził do pobliskiego liceum. W jeszcze innym - lokum wynajmował Stanisław Ignacy Witkiewicz, który prowadził w Katowicach swoją firmę portretową.

Tu mogłaby się ziścić idea miasta ogrodu

Co dzisiaj zostało z tamtego osiedla? Przechadzam się ul. Zajączka od Poniatowskiego w dół i w górę. Domy rzeczywiście są tu jak z innej bajki, niektóre otoczone murkami z kamienia. W murach strefę furtki wyznaczono budując łuk nad nią. Dzisiaj te wejścia, które się ostały w taki sposób, są jak brama z „Tajemniczego ogrodu”.

Otoczone bujną zielenią domy nieufnie wyjawiają swoje kształty. Uliczki tu (czy to Zajączka czy Kilińskiego) są dość wąskie, trudno objąć wzrokiem całe domy. Choć okolica jest sielska, niemal niemożliwym jest oderwanie się od życia miasta. Samochody tu też kursują i słychać jak się toczą przez brukowane uliczki. Dociera też daleki szum tramwajów z ulicy Kościuszki i samochodów z pobliskiej A4.

Niektóre domy są odnowione, zalecają się czystą jasną elewacją. Innym przydałby się remont, bo są brzydko szare. Mur jednego z nich jest podparty belkami, żeby się nie zawalił. Dużo złego enklawie zrobiła polityka mieszkaniowa PRL-u. Do wielu mieszkań dokwaterowano lokatorów. Czynsze mieli tak niskie, że właścicielom nie wystarczały często na opłaty, już o remontach nie wspominając. W latach 70. dobudowano w niektórych miejscach garaże, co oszpeciło całe założenie (choć dzisiaj właściciele domów pewnie są zadowoleni, bo trudno tu znaleźć miejsce do zaparkowania.

Ciekawe, ile dzisiaj kosztują mieszkania w tej części Katowic. Trudno ocenić, bo w serwisach ogłoszeniowych nie ma ani jednego dostępnego do kupna w tym rejonie.

To tu mogłaby się ziścić ambitna idea Katowic jako miasta ogrodów. Nie dość, że domy są otoczone zielenią, to jeszcze w pobliżu był ogródek jordanowski, idąc w górę dość stromej ulicy Zajączka można dojść do wiekowego ogrodu działkowego, a przekraczając autostradę wiaduktem do Parku Kościuszki.

Wille na Knajfeldzie w Bytomiu

Może Cię zainteresować:

Czy bytomski Knajfeld to najpiękniejsza dzielnica przedwojennych willi i rezydencji na Śląsku? Nie zaprzeczę

Autor: Tomasz Borówka

22/06/2022

Promenada nad Rawą

Może Cię zainteresować:

Mieszczuchy pragną drzew. Dawno temu architekci i budowniczy Katowic dobrze o tym wiedzieli

Autor: Tomasz Borówka

21/05/2023

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon