Erling Haaland, światowej sławy piłkarz, kibicem Rakowa Częstochowa? To nie jest żart

Erling Haaland w PKO Ekstraklasie pewnie nigdy nie wystąpi, ale to nie oznacza, że z naszą piłką nie ma nic wspólnego. Na pewno zna jeden klub, a jest nim Raków Częstochowa. To nie jest zasługa sukcesów z ostatnich lat. Kilka miesięcy temu klub spod Jasnej Góry sprowadził kuzyna gwiazdora Manchesteru City, co wywołało niemałe zamieszanie.

Fot. Instagram
Na zdjęciu: Erling Haaland i Jonatan Braut Brunes

Każdy, kto choć odrobinę interesuje się piłką nożną, ten wie, kim jest Erling Haaland. Nie może być inaczej, skoro jest to piłkarz, który regularnie strzela po kilkadziesiąt bramek w sezonie i to w najlepszych ligach na świecie. Najpierw błyszczał w barwach Borussii Dortmund, a dziś jest największą gwiazdą Manchesteru City.

Wszystko wskazuje na to, że ten sezon także będzie imponujący w wykonaniu 24-letniego Norwega. W pięciu meczach Premier League strzelił już 10 goli. Pewnie się zastanawiacie, dlaczego piszemy o tym w Ślązagu? Jest ku temu jeden konkretny powód, bo wszystko wskazuje na to, że jedna z największych gwiazd futbolu trzyma kciuki za... Raków Częstochowa.

Mamy Haalanda w domu. No prawie

Jest lipiec 2024 roku. W Rakowie już pracuje Marek Papszun, który po rocznej przerwie wrócił na białym koniu i ma sprawić, że "Medaliki" znowu staną się krajowym gigantem. Charyzmatyczny szkoleniowiec rozgląda się za nowym napastnikiem. Nie jest tajemnicą, że na pozycji numer 9 lubi wysokich i silnych zawodników.

Polskie media obiega informacja, że częstochowianie finalizują transfer Jonatana Brauta Brunesa. W największych portalach regularnie trafiamy na zbitkę słów "Raków" i "Haaland". Ich łącznikiem jest hasło "kuzyn". Tak, wspomniany Brunes to jest kuzyn Haalanda, o czym mogliśmy przeczytać dosłownie wszędzie.

Raków sprowadził go z belgijskiego Oud-Heverlee Leuven. Poprzedni sezon był przeciętny w jego wykonaniu. W 31 meczach strzelił trzy gole, co nie powala na kolana w przypadku środkowego napastnika. To był jego pierwszy rok poza ojczyzną. W Norwegii zwiedził wiele klubów. Najlepszy był w jego wykonaniu 2022 rok, gdy w barwach IK Start strzelił 12 bramek.

- Mam dobre przeczucia co do projektu w Częstochowie. Jestem szczęśliwy, że tutaj dołączyłem. Słyszałem o występach Rakowa w europejskich pucharach, ale będąc szczerym, o samej lidze nie za wiele. W zeszłym sezonie grało tutaj kilku znajomych, więc porozmawiałem z nimi - mówił Jonatan tuż po podpisaniu kontraktu z Rakowem.

W Polsce czeka go bardzo ważny czas. Albo wystrzeli z formą, będzie regularnie strzelać gole i w niedalekiej przyszłości dalej ruszy w świat, albo nie spełni oczekiwań i będzie musiał myśleć o powrocie do Norwegii. Brunes ma już 24 lat i być może to dla niego ostatni moment, aby zerwać z łatką "kuzyna Haalanda".

Papszun rzucił mu "wędkę"

Brunes do tej pory rozegrał osiem ligowych spotkań w barwach Rakowa. Na razie trudno jednoznacznie ocenić, czy jego transfer to hit czy kit. Zaczynał jako rezerwowy, który wchodził na końcówki. Już w drugim występie trener Papszun wylał na jego głowę kubeł lodowatej wody. Norweski napastnik wszedł w 61. minucie meczu z GKS-em Katowice i został ściągnięty 18 minut później. Tzw. "wędka" zdarza się niezwykle rzadko na tym poziomie.

- Trzeba bardziej się skupić i realizować zadania. To nie jest proste wejść w takim meczu, w którym rywal stawia trudne warunki. Jonatan miał problemy, dlatego dbając o drużynę, musiałem dokonać tej zmiany - tłumaczył po meczu Papszun.

Trener Rakowa nie cacka się ze swoimi podopiecznymi. Niektórzy nie potrafią się dostosować i szybko opuszczają Częstochowę. Inni wyciągają wnioski, a potem wiele na tym zyskują, bo Papszun wykreował już wielu zawodników, którzy dzięki niemu wchodzili na wyższy poziom. Wygląda na to, że Brunes wybrał opcję numer dwa.

Ostatnie tygodnie są bardzo dobre w jego wykonaniu. 23 sierpnia w wyjazdowym meczu z Lechią Gdańsk strzelił pierwszego gola. W doliczonym czasie gry zapewnił swojej drużynie cenne zwycięstwo. Miniony weekend to kolejny dobry moment. W starciu z Zagłębiem Lubin znowu umieścił piłkę w bramce, a Raków wygrał 5:1.

Norweski napastnik zaczyna powoli zyskiwać zaufanie Papszuna. W dodatku częstochowianie zaczynają grać coraz lepiej. Wrzesień na razie jest idealny w ich wykonaniu, bo zanim rozbili Zagłębie, to wcześniej pokonali na wyjeździe Legię Warszawa 1:0. Jedyną rysą na szkle jest szybkie odpadnięcie z Pucharu Polski na etapie I rundy.

Na boisku bez przerwy się kłócili

Czy mecze Rakowa ogląda Erling Haaland? Tego nie można wykluczyć. Z Brunesem łączą go bliskie relacje. To kuzyni, którzy stale utrzymują ze sobą kontakt. Kiedy Raków ogłosił transfer Jonatana, to na Instagramie post skomentował gwiazdor Manchesteru City. To pokazuje, że uważnie śledzi karierę swojego krewnego.

- Rozmawiamy ze sobą bardzo dużo, ale głównie o sprawach niezwiązanych z piłką nożną - mówił Brunes w norweskich mediach.

On sam nie ma problemu z tym, że wszędzie nazywany jest "kuzynem Haalanda". Pogodził się ze swoim losem. To w zasadzie niemożliwe, aby wyjść z cienia tak wielkiej gwiazdy. To się nie zmieni nawet w momencie, gdy z Rakowem zdobędzie mistrzostwo Polski i dodatkowo sięgnie po koronę króla strzelców.

- Erling to najlepszy napastnik na świecie. Każdy może się od niego uczyć - przyznał Jonatan.

24-latek ma to szczęście, że od jednego z najlepszych napastników na świecie może nie tylko się uczyć, ale także dostawać rady. Mało tego, oni razem się wychowywali i grali w tej samej drużynie. Jonatan i Erling są wychowankami małego klubu Bryne FK.

Mają znacznie więcej wspólnych cech. Obaj są rosłymi zawodnikami. Brunes ma 184 cm wzrostu, a Haaland jest o sześć centymetrów wyższy. Jeden i drugi to klasyczna "dziewiątka". W dodatku obaj są lewnożni i mają tyle samo lat. Erling jest odrobinę starszy, bo urodził się 21 lipca, a Jonatan 7 sierpnia.

- Nie lubiliśmy grać przeciwko sobie, bo potem bez przerwy się kłóciliśmy - wspominał zawodnik Rakowa w nettavisen.no.

W młodości byli zawodnikami o podobnym potencjale. Z czasem ich drogi zaczęły się rozjeżdżać. Dziś to niewiele starszy Erling jest gwiazdą światowej sławy, a kuzyn musi ciężko pracować na swoje nazwisko. Jonatan raz przebił swojego kuzyna. To on jest najmłodszym piłkarzem Bryne FK, który zadebiutował w pierwszej drużynie i rekord odebrał Haalandowi.

Co ciekawe, nie tylko Brunes i Haaland żyją z futbolu. Ich trzeci kuzyn Albert Tjaland także jest piłkarzem i obecnie występuje w norweskim Junkeren. Z kolei Emma, młodsza siostra gracza Rakowa, jest piłkarką Kolbotn Fotball. Haaland z kolei jest synem słynnego norweskiego obrońcy Alfa-Inge.

Okładka Mundo Deportivo po meczu FC Barcelona - GKS Katowice

Może Cię zainteresować:

Latające poduszki, uciekający działacze i tajemnicza propozycja. Czyli jak GKS Katowice prawie ośmieszył FC Barcelonę

Autor: Robert Czykiel

14/09/2024

Szombierki prof

Może Cię zainteresować:

Historia mistrza Polski z Bytomia. Szombierki Bytom w 1980 roku zadziwiły kraj

Autor: Wojciech Sontowski

30/08/2024

Na zdjęciu: Arkadiusz Milik

Może Cię zainteresować:

Problemy Arkadiusza Milika w Juventusie. Czeka go walka o polisę na przyszłość

Autor: Robert Czykiel

21/09/2024

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon