Tegoroczny FEST Festival został odwołany. Oficjalny komunikat organizatorów w tej sprawie pojawił się w piątek, 4 sierpnia, po ponad 24 godz. milczenia w mediach społecznościowych, a następnie zniknął i został dodany ponownie o… godz. 21.37. Przypadek?
- Liczba uczestników osiągnęła niewiele ponad 50 proc. planowanej frekwencji, czyniąc organizację FEST Festivalu niemożliwą do zrealizowania w tym roku - poinformowali organizatorzy. - Nie pomagały nam również inne kwestie - dalszy znaczący wzrost kosztów organizacji wydarzenia spowodowany inflacją, wyjątkowo rygorystyczne warunki płatności „z góry” dla podwykonawców i artystów, międzynarodowy kryzys, brak oczekiwanego wsparcia ze strony województwa, a także przekazanie terenu wydarzenia z 5-dniowym opóźnieniem - wymienili.
- Mimo czterech lat wysiłków, projekt nie otrzymał odpowiedniego wsparcia ze strony jednostek publicznych, co znacznie utrudniło jego organizację - podkreślili organizatorzy FEST-a.
"Organizatorzy wiedzieli, że budżet im się nie spina"
Z przerzuceniem winy na samorząd województwa i inne jednostki publiczne nie zgadza się marszałek Jakub Chełstowski (Ruch Samorządowy „Tak! Dla Polski”).
- To jest niepoważne. Dlaczego mielibyśmy wspierać tego typu komercyjne wydarzenia? Jedyny związek z samorządem województwa jest taki, że odbywało się ono na terenie Parku Śląskiego. Organizatorzy wiedzieli, że budżet im się nie spina, a mimo to sprzedawali bilety. To jest niesmaczne, nieeleganckie, a pojawiają się komentarze, że wygląda na klasyczne oszustwo - powiedział Jakub Chełstowski w Radiu Piekary.
- Nie było żadnych rozmów, procedowania wniosków o dofinansowanie czy promocję. Poza tym, to wydarzenie czysto komercyjne, a do takich podchodzimy z dużym dystansem - podkreślił.
Do przyjazdu Rammsteina na Stadion Śląski samorząd nie dopłacił ani złotówki. Ba! Bilety na koncert niemieckiego zespołu sprzedały się w mgnieniu oka, więc podjęto decyzję o zorganizowaniu kolejnego. Kocioł Czarownic ponownie zapełnił się w całości.
Marszałek zdementował także informację, jakoby to teren Parku Śląskiego został przekazany organizatorom FEST Festivalu z opóźnieniem.
"Współpraca z organizatorami była trudna"
Nie da się ukryć, że relacje pomiędzy organizatorami FEST Festivalu, a gospodarzami miejsca - Parkiem Śląskim, który jest spółką samorządu województwa - od dawna były napięte.
- Współpraca z organizatorami była trudna. Przede wszystkim otrzymywaliśmy potężne skargi od mieszkańców, że muzyka w środku tygodnia gra do 4.00-5.00 nad ranem, choć z mojej wiedzy wynika, że zgoda Urzędu Miejskiego w Chorzowie była tylko do godz. 23.00. Nie liczono się z tym, co przewiduje prawo. Kary czy mandaty za takie naruszenie są niewielkie, a więc opłacało się robić biznes - powiedział Jakub Chełstowski w Radiu Piekary.
Po poprzednich edycjach FEST-a organizatorzy byli obligowani do usunięcia zniszczeń na terenie Parku Śląskiego, m.in. Kręgów Tanecznych, które wcześniej wyremontowano za około 11 mln złotych, a podczas przygotowań do festiwalu nawierzchnię uszkodził ciężki sprzęt, który w ogóle nie powinien się tam pojawić.
Niewykluczone, że tym razem na organizatorów nałożone zostaną kary umowne. Problemem może być jednak ich wyegzekwowanie, ponieważ zapowiedziano, że uruchomione zostanie postępowanie upadłościowe spółki FEST Festival.
