Do niecodziennych wydarzeń doszło 27 kwietnia 2025 roku, od około godziny 18:35, na drodze krajowej nr 86 w Będzinie, na południe od skrzyżowania z drogą wojewódzką nr 913 (do Grodkowa i Strzyżowic) i ulicą Odkrywkową (w kierunku Łagiszy), na pasie w kierunku Katowic. Młody mężczyzna miał szamotać się z kobietą, a następnie biegać w furii po ruchliwej drodze, wskakiwać na maski samochodów i rozbijać im szyby.
„Po wyjeździe z drogi podporządkowanej mój samochód znalazł się bezpośrednio za złotym Daewoo. Od razu było widać, że coś jest nie tak. Matiz myszkował po drodze, jechał nierówną prędkością i było widać, że w kabinie coś się dzieje. Po przejechaniu może około 200 metrów prowadząca go dziewczyna zjechała na pobocze. Przednia szyba w ich samochodzie była rozbita. Mężczyzna wybiegł na drogę krzycząc, że się zabije. Biegał po niej bezładnie, po czym pobiegł na przydrożne pola. Dziewczyna podążyła za nim. Gonili się tak krzycząc, to znowuż szarpali się. Następnie wrócili do samochodu. Mężczyzna dalej biegał po drodze i wyzywał kobietę wulgarnymi słowami, po czym wziął z auta torbę i poszedł poboczem w kierunku Katowic.” –
– relacjonuje jeden ze świadków, który chce zachować anonimowość.
Z dalszych słów wynika, że mężczyzna sprawiał wrażenie działania w furii. Miał być nadzwyczaj pobudzony i sprawiać wrażenie nieobliczalnego, krzycząc obelżywie w kierunku kobiety, grożąc samobójstwem i biegając chaotycznie po całej szerokości drogi, nie bacząc na ruch i barierki oddzielające jezdnie. Pierwszy telefon na numer alarmowy z opisem sytuacji jeden ze świadków wykonał o godzinie 18:38 a kolejny o 18:42.
„Jeden samochód zatrzymał się razem ze mną, ale szybko odjechał. Mój zamiar był podobny ze względu na obawę o swoje bezpieczeństwo. Ale później zatrzymał się inny pojazd, w którym podróżowało małżeństwo, co pozwoliło nieco złagodzić moje obawy. Jednak nie mogę powiedzieć, by mężczyzna, który był w furii, nie był agresywny wobec nas. Szczególnie wulgarnie zwracał się do mężczyzny z tego samochodu, który się właśnie zatrzymał. Kiedy w końcu odszedł, a my czekaliśmy na służby, chwilę rozmawialiśmy w gronie, które było na miejscu. Ku zaskoczeniu wszystkich, po kilkunastu minutach ten chłopak wrócił.” –
– opowiada
dalej osoba, która była najbliżej wydarzeń. Wówczas akcja
rozwinęła się na nowo.

„Zwolniłem, widząc że coś się dzieje na jezdni po lewej stronie. Nagle, przez cztery pasy ruchu i bariery rozdzielające, przebiegł mężczyzna i wskoczył na maskę mojego samochodu, rozbijając następnie przednią szybę. Zgłosiłem sprawę na policję (godzina 19:04) i pojechałem w kierunku skrzyżowania, by zawrócić i dojechać na miejsce, na które wrócił mężczyzna, który zniszczył mi samochód. Na szczęście moja żona, która jechała z dziećmi za mną innym autem, zobaczywszy co się dzieje, zatrzymała się wcześniej.” –
– powiedział nam podróżujący w kierunku Warszawy bezpośredni świadek i jednocześnie poszkodowany, który także pragnie zachować anonimowość.
Ucierpieć miały później jeszcze dwa pojazdy. Jeden z nich to samochód jadący jezdnią prowadzącą w kierunku Warszawy, ale świadkowie nie byli w stanie podać marki pojazdu oraz co dokładnie się mu stało. Ciąg dalszy zdarzeń został zarejestrowany przez jedną z osób kamerą telefonu.
Mężczyzna podbiegł do jednej z dwóch stojących na poboczu lawet, a za nim podążyła jego dziewczyna, z którą się wcześniej szamotał. W trakcie zajścia miał wyrwać jej kluczyki do samochodu, po czym gwałtownie ruszył w jego kierunku. Po drodze, gdy prawdopodobnie znalazł się na trasie przejeżdżającej akurat białej Mazdy, którą zmusił w ten sposób do hamowania, miał wskoczyć na jej maskę i uderzać w szybę. Najprawdopodobniej pojazd się gwałtownie zatrzymał, a furiat spadł wówczas z maski, po czym stanął z boku i uderzył głową w szybę przednią pojazdu jeszcze dwukrotnie, co już zostało wyraźnie zarejestrowane na widocznym poniżej nagraniu.
Następnie zawrócił w kierunku swojej partnerki i po bardzo krótkiej wymianie zdań pobiegł ponownie w kierunku samochodu, którym wcześniej jechali. Działając najpewniej pod wpływem wzburzenia, po drodze zdjął koszulę i rzucił ją. Następnie wsiadł do kolejnej, przypadkowej białej Mazdy, która okazała się być taksówką. Kierowca miał odmówić mu podwiezienia w żądane miejsce, wobec czego mężczyzna opuścił pojazd i pobiegł do samochodu, którym podróżował wcześniej z dziewczyną i odjechał szybko w kierunku Katowic, pozostawiając swą towarzyszkę na drodze.

Szamotanina mężczyzny i kobiety, która przerodziła się w dewastację przypadkowych pojazdów
„O 19:10 miał miejsce mój trzeci raz na Policję. W międzyczasie przejeżdżały tuż obok wydarzeń dwa radiowozy – jeden mniejszy, chyba Kia oraz jeden duży – furgon. Żaden z nich się nie zatrzymał mimo mojego machania. Patrol na interwencję podjechał mniej więcej w czasie mojego trzeciego zgłoszenia. Oczekiwaliśmy ponad pół godziny! Wcześniej na miejsce przyjechała koleżanka tej dziewczyny, wraz z jakimś mężczyzną. To chyba ona po nich zadzwoniła.” –
– relacjonuje dalej jeden z naszych informatorów.
Także wcześniej, niż Policja, na miejscu pojawiły się dwie autolawety, choć żadna z obecnych na miejscu osób ich nie wzywała.
Przed nimi zatrzymała się uszkodzona Mazda oraz inny pojazd. Nie wiadomo na ten moment, czy to jeden z uszkodzonych w trakcie całego ciągu zdarzeń samochodów.
W
czasie zajścia kobieta krzyczała, że jej partner jest „naćpany
i pijany”. Inny głos apelował, żeby tamten się uspokoił, bo
ludzie, którym niszczy samochody, nie są niczemu winni.
Łącznie Adrian W. miał uszkodzić co najmniej cztery pojazdy, w tym:
- Daewoo Matiz (lata produkcji 1998 – 2007) w kolorze złotym, należący do jego dziewczyny – wybita szyba przednia,
- Mazda 3 (produkowana od roku 2019) w kolorze białym – rozbita szyba przednia i uszkodzona maska,
- BMW serii 5 (rocznik 2024) w kolorze szarym – rozbita szyba przednia i uszkodzona maska,
- pojazd, którego marki i stopnia uszkodzeń nie udało się potwierdzić.
Według wstępnych szacunków łączna wartość szkód wynosi na ten moment około 20 tysięcy złotych, choć w ocenie redakcji to kwota zaniżona, gdyż sama naprawa BMW w serwisie autoryzowanym prawdopodobnie przekroczy tę kwotę.
„Wytypowane mieliśmy kilka miejsc, gdzie sprawca mógł przebywać, lecz w żadnym z nich nie zastaliśmy go w dniu zdarzenia. Obecnie został zatrzymany i doprowadzony do Prokuratury Rejonowej w Będzinie, gdzie postawione mu zostaną najprawdopodobniej trzy zarzuty zniszczenia mienia. Podejrzany działał w warunkach recydywy. Wobec niego zastosowany zostanie najprawdopodobniej dozór policyjny.” –
– powiedział nam mł. asp. Marcin Szopa – Oficer Prasowy Komendy Powiatowej Policji w Będzinie.
Na ten moment nie udało się ustalić, za jakie dokładnie czyny i ile razy mężczyzna był karany, ale należy domniemywać, że chodzi o przestępstwa przeciw mieniu, jeśli mowa jest o recydywie. W jej przypadku (ponownego skazania za czyny podobnej kategorii) sąd orzeka karę w wymiarze zwiększonym o połowę.
Dlaczego mężczyzna wpadł w furię i niszczył samochody na DK86?
Według nieoficjalnych informacji Adrian W. to 23-latek, zaś jego partnerka ma lat 20 – 21. Oboje mają mieszkać w Tychach. Kobieta jest prawdopodobnie w ciąży, a mężczyzna ponoć miał niedawno wrócić do niej i do spodziewanego dziecka – z Holandii do Polski – i tu podjąć pracę. Podobno miał pić piwo w trakcie podróży, co nie podobało się kobiecie. Z kłótni między nimi oraz z wypowiedzi kobiety miało wynikać, że mężczyzna nie ma prawa jazdy. Świadkowie mówią też o słowach, które mogłyby wskazywać na to, że przedmiotem sporu miało być dziecko, które ma przyjść na świat. Zaznaczamy jednak, że powyższy fragment jest oparty o informacje niepotwierdzone.

Może Cię zainteresować: