Gdy pytam koleżankę z Czerwionki o ten dziwny blok przy głównym rondzie miasta, od razu wie, o który mi chodzi. "A, to ratusz" - mówi. Jak to ratusz, przecież tam mieszkają ludzie, pranie mają wywieszone na balkonach! - oponuję. Okazuje się, że miejscowi nazywają blok "ratuszem" ze względu na jego wieżyczkę z zegarem. Może też i z tęsknoty za prawdziwym ratuszem miejskim, bo główny budynek Urzędu Gminy i Miasta Czerwionka-Leszczyny (który zresztą znajduje się nieopodal) nie przypomina ratusza z prawdziwego zdarzenia a raczej dworek.
"Ratusz" w Czerwionce-Leszczynach z wieżyczką i z lokatorami
Ów blok mieszkalny znajduje się w Czerwionce przy ul. 3 Maja 2. Z powietrza wygląda trochę jak litera V, ale boki litery są dość szeroko ustawione. Składa się z kilku części, niektóre są wysunięte, inne cofnięte. Do tego różnej wysokości, zwieńczone stromymi daszkami rożnych kształtów i wspomnianą wieżyczką. Okna za to obramowano czerwoną cegłą, nawiązując do familokowych klimatów. Brama wjazdowa z kolei przypomina te z Nikiszowca. Generalnie stopień skomplikowania tego tworu jest nie do pojęcia dla przypadkowego przechodnia. Jakby projektował go ktoś na rauszu i to bez uprawnień. Ale tak nie było.
Okazuje się, że budynek został zaprojektowany przez architekta Janusza Waligórę. Była to współczesna odmiana osiedla patronackiego, znanego z początków XX wieku (zresztą familoki w Czerwionce są przykładem takiego budownictwa). Patronem w tym przypadku była Kopalnia Węgla Kamiennego "Dębieńsko", która w latach 80. XX wieku jeszcze fedrowała w najlepsze. Dyrekcja kopalni postanowiła zbudować blok dla swoich pracowników - górników i nadzoru. Nowoczesny - jak na owe czasy - by nie powiedzieć luksusowy, zwłaszcza w porównaniu do familoków, które wtedy nie cieszyły się dobrą opinią.
Dach wieżyczki zamontowano przy użyciu helikoptera
Projekt budynku dla kopalni "Dębieńsko", jak czytamy w książce "Spodek w Zenicie" (wyd. Narodowy Instytut Architektury i Urbanistyki, swoją drogą - książkę polecamy!), został zaprezentowany w 1980 roku na Wojewódzkim Przeglądzie Architektury. Tam, co za niespodzianka, został zjechany z góry na dół. "Koledzy po fachu zarzucali Januszowi Waligórze fałszywy regionalizm, brak umiejętności i niedojrzałość". Jednak krytyka środowiska nie zniechęciła inwestora. Kopalnia nakazała: "budować!".
Budynek został ukończony w 1986 roku. W mieście było głośno o tej budowie, w przenośni i dosłownie, bo by zamontować zwieńczenie wieżyczki z zegarem użyto helikoptera transportowego, co raczej nie było w tych czasach czymś powszechnym. To była sensacja w Czerwionce, pół miasta się zleciało by to oglądać.
Anna Syska w "Spodku w Zenicie" pisze o tej architekturze: "Projektant podjął próbę odejścia od dotychczasowego sposobu budowania bloków mieszkalnych. Rzeźbił bryłę budynku i nadał jej kaskadowy układ. Wprowadził do projektu również wykusze, galerie, balkony o odmiennym wykroju płyty, narożne okna, daszki o różnych kierunkach nachylenia oraz wieżyczkę z zegarem". Rzeczywiście, typowego klocka bloku z wielkiej płyty dzieło Waligóry w Czerwionce na pewno nie przypominało. Zresztą środowisko architektów poszło po rozum do głowy i finalnie doceniło ten projekt. Został nagrodzony w 1986 roku Nagrodą Roku Stowarzyszenia Architektów RP.
To były luksusy jak na schyłek PRL-u
Górnicy KWK "Dębieńsko", jak wspomina magister inżynier po krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej Marian Wójcik (jak sam mówi: Gorol z urodzenia, Ślązak z wyboru), szef Izby Tradycji kopalni "Dębieńsko", byli bardzo zadowoleni, gdy otrzymali przydział na mieszkanie do tego bloku. Zresztą dyrekcja nie dawała ich byle komu - tylko najbardziej wartościowym pracownikom, którzy dawali gwarancję utrzymania obiektu w dobrym stanie. Najbardziej zasłużeni dostawali mieszkania dwupoziomowe, bo i takie są w "ratuszu".
- Tu są bardzo różne mieszkania, o różnych metrażach, różnych ułożeniach. Mój kolega miał na drugim piętrze bardzo wysokie mieszkanie z takim jakby półpiętrem. Bardzo ciekawy układ z kolei, bo takie mieszkania są rzadkością - opowiada Marian Wójcik.
Na dole ulokowano bank i pocztę, które do dziś tam funkcjonują. Była jeszcze księgarnia, której dziś już nie ma.
Koniec budowy bloku w Czerwionce przypadł na schyłek PRL-u, i budowlańcy już odczuwali braki w zaopatrzeniu. To oczywiście odbiło się na jakości. - Złej jakości były rury doprowadzające ciepłą wodę. Pękały i w końcu trzeba było kuć ściany i wymieniać je w całym tym skomplikowanym budynku - przypomina sobie Marian Wójcik.
- Osobą, która nadała trochę wyrazu Czerwionce, tchnęła trochę nowego ducha, był ówczesny dyrektor KWK "Dębieńsko" Andrzej Kapłanek, który przyjeżdżał tu ze Szczygłowic - mówi Wójcik, który sam na tej kopalni przepracował całe zawodowe życie, kończąc na stanowisku głównego inżyniera energomaszynowego.
Swoją drogą Marian Wójcik przekonuje, że czerwioński "ratusz" został zaprojektowany przez Leonarda Pióreckiego, a nie Janusza Waligórę. Szef Izby Tradycji kopalni "Dębieńsko" podpowiada też, że bardzo podobny (choć już nie tak szalony) budynek mieszkalny stoi w Leszczynach, niedaleko domu kultury.
Dziś budynek mieszkalny przy 3 Maja 2 w Czerwionce-Leszczynach jest zarządzany przez wspólnotę mieszkaniową.
Może Cię zainteresować: