Ra(j)czańskie klasyki
Najodleglejszą częścią Beskidów, w którą możemy zapuścić się samochodem w województwie śląskim, jest Worek Raczański - nazwany tak, ponieważ główny wododział karpacki, którym przebiega granica Polski i Słowacji, wygina się tam ku południowi tworząc w tej granicy pokaźne wybrzuszenie pomiędzy Przełęczą Zwardońską a Przełęczą Ujsolską (inaczej Glinką). Swego rodzaju bramę doń stanowi wieś Rajcza, w nim leżą wsi Rycerka Dolna i Górna, Ujsoły, Glinka oraz Soblówka. Są one dogodnymi punktami wyjścia na cały szereg górskich tras. Najpopularniejsze prowadzą do schronisk na Wielkiej Raczy (z Rycerki Górnej-Kolonii), Przegibku (z Rycerki Górnej-Kolonii bądź doliny potoku Rycerek w Rycerce Dolnej) i na Rycerzowej (z Soblówki). We wszystkich tych miejscach są parkingi, choć - tu rada - lepiej dojechać tam jak najwcześniej rano, bo w wakacje, a zwłaszcza weekendy i dni świąteczne może być krucho z miejscem do parkowania. Na szczęście parkingi w Rycerce Górnej są dwa - tak w miejscu, gdzie wychodzi szlak turystyczny na Wielką Raczę, jak i szlak na Przegibek. Z kolei parking w dolinie Rycerek jest niewielki i uwaga! - na terenie prywatnym, więc radzimy rozejrzeć się za gospodarzami i uiścić niewielką opłatę.
We wszystkie te miejsca powinniśmy dojechać (jeżeli tylko nie powstrzyma nas niespodziewany korek czy zator spowodowany robotami drogowymi) w niecałe dwie godziny. Kiedyś podróżowało się o wiele dłużej i mniej komfortowo. Obecnie, choć trasa DK1 do Bielska-Białej jest niemal taka sama od lat (ograniczenie prędkości goni ograniczenie, więc na większości trasy nie ma większego sensu się rozpędzać - jedyne co fajne, to że bezkolizyjnymi skrzyżowaniami przejeżdża się przez Tychy), Bielsko z Żywcem łączy znakomita, dwupasmowa trasa szybkiego ruchu S1. Przejazd tą autostradą w niemal wszystkim prócz nazwy zajmuje zaledwie kilkanaście minut. Za Żywcem S1 jest już jednopasmowa, jednak i tak przejeżdżamy odcinek do Węgierskiej Górki nieporównywalnie szybciej niż dawniej. Dopiero od Węgierskiej Górki jest po staremu - końcówkę trasy w Worek Raczański pokonujemy już jadąc najczęściej pięćdziesiątką, a bywa że nawet i nie tyle.
Ale nie narzekajmy - wszak czekają na nas najmniej chyba zatłoczone szlaki naszych Beskidów. O ile ruch na szlakach dojściowych do schronisk przeważnie jest spory, o tyle mamy spore szanse, że wycieczkę pomiędzy nimi - a trasy Wielka Racza - Przegibek czy Przegibek - Rycerzowa to sute, kilkugodzinne tury - odbędziemy nie depcząc nikomu po piętach ani nie czując niczyjego oddechu na plecach.
Dziki Oszus
Jeżeli szukamy jeszcze bardziej odludnych, niemal dzikich szlaków - również takie czekają na nas w Worku Raczańskim. A mianowicie w jego wschodniej części, zwanej Grupą Oszusa, a ciągnącej się od przełęczy Przysłopy pod Wielką Rycerzową po Przełęcz Ujsolską.
Do podnóży jej szczytów dojedziemy w podobnym czasie co pod Wielką Raczę czy Rycerzową, tylko w Rajczy musimy odbić w lewo, w drogę na Ujsoły. Punkty wyjścia to wspomniana Soblówka bądź wieś Glinka (albo też sama Przełęcz Ujsolska). Z Soblówki na grzbiet prowadzi szlak żółty, wyznakowany nie tak dawno temu przez gminę Ujsoły (zaczyna się nieco w głębi potoku Urwisko, - nie pomylmy go z innym żółtym, PTTK-owskim, wiodącym na Rycerzową).
Grzbietem granicznym prowadzi słowacki szlak niebieski - nieszczególnie może widokowy, ale nastrojowy, bo na ogół pusty. Całymi kilometrami można nie spotkać na nim nikogo, nawet latem. Jeżeli pogoda i kondycja nam dopisują, trasę warto sobie wydłużyć o schronisko na Krawców Wierchu, już po drugiej stronie Przełęczy Ujsolskiej. Same plusy: panorama z polany Krawculi, smakołyki ze schroniskowej kuchni i szlak, którym zakończymy swoją górską pętlę, bo zaprowadzi nas prosto do samochodu (jeżeli parkujemy w Glince).
Najkrócej na Babią? Od orawskiej strony!
Samochodem pod Babią Górę, najwyższy szczyt Beskidów Zachodnich? Łatwo powiedzieć! Królowa Beskidów kryje się za całymi szeregami swoich niższych poddanych. Przebijanie się do niej od Bielska, Żywca czy tym bardziej Oświęcimia może trwać godzinami i więcej dnia spędzimy w samochodzie, niż na górskim szlaku z Zawoi czy przełęczy Krowiarki. Z kolei wychodząc gdzieś z doliny Koszarawy, dopiero po kilku godzinach staniemy na skraju masywu Babiej. A gdzie nam dopiero na Diablak!
Mamy prostszą propozycję. S1 do Żywca, wiadomix, ale potem nie na Suchą Beskidzką, tylko na Korbielów. Do Jeleśni, pewnie, ale tam nie na Koszarawę, lecz dalej na Korbielów. A stamtąd na przełęcz Glinne - i jesteśmy na Słowacji. Zjeżdżamy do Orawskiej Polhory, z której w lewo, w górę do schroniska w Słonej Wodzie (uwaga, nie przegapić zjazdu - jest dobrze oznakowany, ale jeżeli nie korzystamy z GPS, to rozglądajmy się pilnie). I już jesteśmy pod Babią - a po jakichś 3-3,5 godzinach na jej szczycie. Jeśli nam mało, a warunki zachęcają - możemy przejść się grzbietem przez przełęcz Bronę na Małą Babią Górę i dopiero z niej zejść z powrotem do Słonej Wody. Piękna wycieczka, a szlak z Cylu odludny.
A4 w Gorce i Beskid Wyspowy
Jak się okazuje, w Gorce i Beskid Wyspowy, czyli niby to odległe od nas grupy górskie (bo sąsiadujące już z Podhalem i Beskidem Sądeckim), dojechać możemy w czasie zbliżonym, a nieraz krótszym niż w Worek Raczański (w który - przypomnijmy - w Beskidach województwa śląskiego mamy najdalej). Kluczem do sukcesu jest autostrada A4 do Krakowa. Klucz kosztuje - w obie strony wyjdzie nas ponad 100 zł ponad koszty benzyny - ale może nie warto sknerzyć i kupić sobie w ten sposób mnóstwo czasu na górskie przyjemności.
Zatem: A4, z której pod Krakpwem w DK7 na Chyżne. Na początku mnóstwo ograniczeń prędkości, ale to jednak dwupasmówka i jedzie się płynnie, szczególnie jeżeli być tam wcześnie rano. Zaś od Stróży za Myślenicami droga zmienia się w trasę szybkiego ruchu S7, którą gładko prujemy...
Wariant 1: kierunek Rabka
... aż do Skomielnej Białej, gdzie odbijamy na Rabkę, w której mamy wszelkie szanse być po niecałych dwóch godzinach od wyjazdu z Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii. Chcemy w Gorce? Ależ proszę bardzo, oto ładny szlak na Maciejową i dalej na Stare Wierchy, a choćby i na Turbacz, najwyższy szczyt Gorców. Wolimy Beskid Wyspowy? Czeka na nas Luboń Wielki, a może i Szczebel.
Wariant 2: kierunek Mszana Dolna
... tylko do Lubnia, gdzie odbijamy na Mszanę Dolną. Tam zaś na Lubomierz lub Porębę Wielką. Pierwsza z tych wsi to świetny punkt startu wycieczki na Jasień (gdzie czekają piękne panoramy z polany Skalne i Kutrzycy), a także na Kudłoń w Gorcach (kapitalna panorama Tatr z polany Gorc Troszacki). Z kolei z Poręby Wielkiej dojechać możemy do Koniny (i też wyruszyć na Kudłoń), albo do Koninek, skąd mamy wręcz kilka wariantów wycieczek na Turbacz. Kto chce zaoszczędzić sobie paruset metrów podejścia (i kolan), może podjechać kolejką krzesełkową na Tobołów.
Jasień z Lubomierza można skombinować z Kudłoniem (przez przełęcz Przysłop) - wychodzi porządna, 8-godzinna trasa. Bądź - jeżeli ktoś preferuje długie, zalesione doliny - z górną częścią doliny Kamienicy w Gorcach.
Okolice Mszany Dolnej to także cały wachlarz możliwości krótszych wycieczek (z samej Mszany bądź okolicznych wsi) na poszczególnie wierzchołki Beskidu Wyspowego - jak Mogielica, Łopień, Ćwilin, Lubogoszcz, Śnieżnica, Szczebel czy nieco odleglejsza Modyń.
Autostradą w Góry Opawskie
W mniej niż dwie godziny dojechać możemy samochodem nie tylko w Beskidy. Również w Góry Opawskie na pograniczu Górnego Śląska z Czechami. Trzeba także skorzystać z autostrady A4, tylko wybrać przeciwny kierunek, na Wrocław. I opuścić ją zjazdem 248, zjeżdżając tam na Krapkowice, z nich zaś skierować się na Prudnik i dalej, na Pokrzywna i Jarnołtówek. Czeka tam na nas Park Krajobrazowy Góry Opawskie i piękne, różnej długości (możemy planować i kilkugodzinne) trasy w rejonie Kopy Biskupiej.