W restauracji 27th Floor w Altusie odbyło się spotkanie podsumowujące zakończone w miniony weekend rozgrywki. Dla piłkarzy GKS Katowice to był sezon wyjątkowy – po 19 latach zespół wrócił do Ekstraklasy, choć jeszcze kilka miesięcy temu niewiele na to wskazywało. Po rundzie jesiennej GieKSa zajmowała jedenaste miejsce w tabeli (z jednym meczem „w zapasie”), tracąc 10 punktów do liderów i 7 punktów do miejsca gwarantującego baraże.
Tymczasem w tym roku zespół trenera Rafała Góraka, pracującego na Bukowej już od pięciu lat, grał po prostu świetnie, a do tego bardzo skutecznie. Seria zwycięstw na finiszu rozgrywek pozwoliła zmniejszyć stratę do drugiej w tabeli Arki Gdynia do trzech punktów, a losy awansu rozstrzygnęły się w bezpośrednim pojedynku obu zespołów. W niedzielę, w Gdyni, przy komplecie publiczności GKS pokonał Arkę 1:0 po golu Adriana Błąda i – obok Lechii Gdańsk – awansował do Ekstraklasy. Niedzielnemu rywalowi pozostała gra w barażach.
Nagroda za awans do Ekstraklasy
– Jesteśmy dziś na 27 piętrze, widać stąd panoramę Katowic, a także stadion na Bukowej. Skoro gracie o najwyższe cele, jesteście w dobrym miejscu – mówił do piłkarzy Marcin Krupa, prezydent Katowic. – Mam nadzieję, że nadejdzie dzień, w którym znajdziecie się na szczycie tabeli Ekstraklasy. A kto wie, może GKS Katowice doczeka się wreszcie mistrza Polski? (Interesujesz się śląskim sportem? Zapisz się i bądź na bieżąco - https://www.slazag.pl/newsletter).
Prezydent Krupa podkreślał, że kluczem do sukcesu była konsekwencja.
– To była konsekwencja w grze, konsekwencja w prowadzeniu klubu. Pan trener presję wytrzymał, a przecież były w ostatnich latach takie momenty, kiedy zastanawialiśmy się, co dalej zrobić – czy zmienić trenera, czy nie. Postanowiliśmy nie zmieniać. Uznaliśmy, że projekt jest dobry, że trener ma wolną przestrzeń. I trener zbudował zespół, który dziś wygrywa i to wygrywa z wielką klasą. Bo ten styl gry to już jest Ekstraklasa – dodawał Krupa.
Jak zapewniał, miasto nadal będzie wspierało klub, a może „uda się do tego dołożyć zewnętrznych sponsorów”. – A właśnie ze względu na waszą dobrze wykonaną pracę jest z kim rozmawiać – mówił do piłkarzy. I jak dodał, będzie też nagroda: – Oczywiście te pieniądze, które macie w kontaktach będą, a oprócz tego dołożymy jeszcze – do „równych” dwóch milionów złotych – zaznaczył.
Cierpliwość była najważniejsza
– Pamiętam nasze spotkanie sprzed pięciu laty, kiedy zostałem trenerem GKS. Teraz, po pięciu latach, jesteśmy tu, wysoko. I w takim samym gronie. To znaczy, że tamte słowa o cierpliwości, a budowaniu zespołu krok po kroku, nie były mówione na wyrost – podkreślał Rafał Górak, szkoleniowiec GKS. – Cierpliwość była najważniejsza, bo jeżeli robilibyśmy to inaczej, to jestem przekonany, że nie bylibyśmy dziś w tym miejscu, w którym jesteśmy. Jestem dumny i wzruszony, że zrobiliśmy dla Katowic Ekstraklasę.
Jak dodawał, ważna była również organizacja w klubie. – Wszystkie rzeczy, które były zapisane w kontraktach, albo obiecane, zawsze były realizowane i nigdy nie było opóźnień. Nigdy nie było problemów z przygotowaniami, graliśmy zawsze w doskonale przygotowanym sprzęcie. Dzięki temu mogliśmy się z zespołem cierpliwie koncentrować na tym, co robimy – zaznaczył Rafał Górak.
– To nie jest tak, że jesteśmy zupełnie zaskoczeni awansem do Ekstraklasy. Planowaliśmy i pracowaliśmy dwutorowo. A jest teraz trochę czasu, żeby odsapnąć – mówił trener GieKSy. Jego kontrakt kończy się, ale wiadomo, że zostanie w klubie, co potwierdził zresztą prezes klubu Krzysztof Nowak. – Ze mną to jest najmniejszy problem. Zjadę tą windą i będę już dogadany – uśmiechał się Rafał Górak.
W zespole rewolucji nie będzie. – Ci, którzy ten awans osiągnęli będą przez nas traktowani priorytetowo – podkreślał Górak. Jak dodał, tylko dwóm zawodnikom kończą się kontrakty, ale zespół potrzebuje trzech-czterech wzmocnień. Zapewne wzmocniony zostanie także sztab szkoleniowy.
Trener GKS przyznał, że z niecierpliwością i radością czeka na pierwszy mecz w Ekstraklasie, a prezes Nowak – który w poniedziałek, podczas fety w Katowicach z okazji awansu – ubrał się w klubową, najwyraźniej zbyt ciasną koszulkę zapowiedział, że… będzie się odchudzał: – W Ekstraklasie nie wypada mieć takiej nadwagi.