Spadkobierców Gieschego przedstawiać nie trzeba? Być może, na wszelki jednak wypadek przypomnijmy w największym skrócie najważniejsze fakty.
Georg von Giesche był śląskim szlachcicem, którego ród wywodził się z Małopolski. Urodził się 20 października 1653 roku. Z początkiem XVIII wieku zaczął robić biznes na wydobyciu galmanu (rudy cynku) na Górnym Śląsku. Zbił na nim fortunę. Po jego śmierci interes kontynuowali krewni. Ostatecznie w 1860 roku powstała spółka Georg von Giesches Erben (pełna nazwa Bergwerksgesellschaft Georg von Giesches Erben), w tłumaczeniu na język polski Towarzystwo Górnicze Spadkobierców Jerzego von Giesche, a w skrócie Spadkobiercy Gieschego. Inwestując w kopalnie węgla kamiennego, kopalnie rud cynku i ołowiu oraz hutnictwo ołowiu i produkcję wyrobów cynkowych, a nawet porcelany, wyrosła na jeden z największych koncernów przemysłowych na Śląsku.
Po włączeniu części Górnego Śląska do Polski w 1922 roku, na jej terenie znalazła się większość śląskiego przemysłu. Dotyczyło to również większości zakładów przemysłowych Spadkobierców Gieschego. W II RP powołano do życia spółkę akcyjną Giesche S.A. Została zlikwidowana po II wojnie światowej.
Wcześniej jednak zarówno zakłady przemysłowe Spadkobierców Gieschego, jak i ich wyjątkowe inwestycje urbanistyczne, zdążyły na zawsze zapisać się w krajobrazie Śląska i jego historii. Wiele z nich złożyło się na nasze dziedzictwo i pozostawiło ślad w naszej śląskiej tożsamości.
1. Giszowiec
Zacznijmy od tego, co najbardziej oczywiste już chociażby dzięki swej nazwie: górnicze osiedle patronackie Giszowiec z początków XX wieku, zaprojektowane przez architektów Georga i Emila Zillmannów. Wbrew temu, co pisze się tu i ówdzie, panowie ci nie byli braćmi, lecz kuzynami. Zleceniodawcą był Anton Uthemann, dyrektor Georg von Giesches Erben. Zillmannowie inspirowali się ideą miasta-ogrodu. Przepiękny Giszowiec - "za Niemca" Gieschewald - został poważnie okaleczony w czasach PRL-u, gdy w latach 70. wyburzono jego część pod budowę bloków Osiedla Staszica. To, co na szczęście ocalało, słusznie jest uważane za brylant nie tylko śląskiej, ale i europejskiej architektury
2. Nikiszowiec
Początkowo Nickischschacht - kolejne dzieło Zillmannów pod patronatem Uthemanna. W odróżnieniu od domków Giszowca, naśladujących chłopskie chaty, tym razem wizjonerski duet architektów zaprojektował osiedle robotnicze o miejskiej, zwartej zabudowie. Czytaj: familoki, wszelako perfekcyjnie i funkcjonalnie rozplanowane oraz solidnie zbudowane. Nikiszowiec jest obecnie pomnik historii. Także oficjalnie - statut ten przyznał mu Prezydent RP w 2011 r.
3. Kopalnia "Wieczorek"
Nie była jedyną kopalnią węgla kamiennego spółki Giesche (posiadała jeszcze kopalnie Clephas i Heinitz), ale była tą, która nosiła jej imię. "Giesche", jako połączona kopalnia wydobywająca węgiel na polu górniczym Morgenroth, powstała w 1883 roku. W 1945 roku przemianowana na "Janów", a w 1946 na "Wieczorek", obecnie jest w likwidacji. Jednak choćby całkiem zniknęła z powierzchni ziemi, nie ma szans, by zaginęła w niepamięci. Kolejna bowiem wyjątkowość kopalni "Giesche"/"Wieczorek" - kto wie, czy nie ważniejsza - polega na tym, że to dla jej górników wybudowano Giszowiec i Nikiszowiec.
4. Kopalnia "Staszic"
Przy okazji wspomnijmy o kłopotliwej siostrze "Wieczorka", czyli kopalni "Staszic", bo to dobry przykład, jak śląska historia bywa zagmatwana i niejednoznaczna. "Staszica" utworzono w latach 60. XX wieku na rezerwowym polu górniczym "Wieczorka", nieperspektywicznie pozbawiając tego ostatniego części złóż, a i powodując dodatkowe szkody górnicze. Co więcej, to pod bloki dla górników "Staszica" wyburzano domki Giszowca. Z drugiej jednak strony - uwaga - na tymże Giszowcu za pieniądze KWK "Staszic" powstał Dzienny Dom Opieki dla Dzieci Specjalnej Troski (dzisiejszy Ośrodek Rehabilitacyjno-Edukacyjno-Wychowawczego im. dr Marii Trzcińskiej-Fajfrowskiej). Była to pierwsza tego typu placówka w całej Polsce!
5. Parafia św. Anny i odpust na Nikiszowcu
Kościół pod wezwaniem św. Anny to świątynia arcyśląska, a jej geneza nieodłącznie wiąże się ze Spadkobiercami Gieschego. Jescze w 1908 r. spółka, otrzymując zezwolenie na budową Nikiszowca, została zarazem zobowiązana do zbudowania katolickiego kościoła, który służyłby mieszkańcom nowego osiedla (oraz Janowa i Giszowca). Nową, neobarokową świątynię zaprojektowali sami Zillmannowie. Stanęła na gruncie Gieschego, firma wspomagała też finansowo budowę (która trwała od 1914 do 1927 roku). Wezwanie świętej Anny kościół zawdzięcza pierwszemu proboszczowi, ks. Pawłowi Dudkowi i jego afektowi, jaki żywił dla Góry św. Anny. Jak powiadają , Dudek nosił się też ponoć z pomysłem stworzenia u siebie na Nikiszu ośrodka kultu tej świętej w diecezji katowickiej. I choć to prawdopodobnie tylko legenda, marzenie farorza w pewnym sensie się ziściło. Odpust u świętej Anny (w okolicach 26 lipca) jest dziś jednym z najpopularniejszych na Śląsku i przyciąga tłumy nie tylko z Katowic. Uroczystościom kościelnym towarzyszy "Odpust u Babci Anny", stanowiący letnią edycję zimowego Jarmarku Na Nikiszu - kolejnej kultowej śląskiej imprezy.
6. Fabryka Porcelany
"Giesche" Fabryka Porcelany SA to jedno z młodszych dzieci spółki Giesche. Narodziła się w latach 20. XX wieku. Bogucicka porcelana zyskała sobie europejską renomę, a przez lata trafiała także do śląskich gospodarstw domowych i ich bifyjów. Od 1993 r. fabryka przez jakiś czas funkcjonowała jako Porcelana Śląska, a jej wyroby nadal sygnowane były "Giesche". W XXI wieku zrewitalizowane i gustownie przebudowane zabudowania fabryki pomieściły Park Przemysłowo-Technologiczny "Porcelana Śląska Park", a stało się to za sprawą powołanej w 2012 r. Fundacji Giesche. Ona też zarządza obecnie obiektem, w 2017 r. wpisanym na listę Szlaku Zabytków Techniki, tam też mieści się jej siedziba.
7. Grupa Janowska
Okultyzm, malarstwo, zjawisko kulturowe. Teofil Ociepka, Paweł Wróbel, Erwin Sówka i inni. Surrealizm, ale też jakże często zapis autentycznych lub przynajmniej możliwych scen z życia (i śmierci) śląskiej społeczności. Grupa artystów znana jako Koło Malarzy Nieprofesjonalnych nierozerwalnie jest związana z Giszowcem i Nikiszowcem, będąc ważną składową ich historii.
Nie od rzeczy będzie tu wspomnieć o Galerii Szyb Wilson w budynku cechowni i łaźni dawnego szybu "Wieczorka". Po rewitalizacji pomieścił on największą w Polsce prywatną galerię sztuki. To tam odbywa się Art Naif Festval - międzynarodowa wystawa sztuki naiwnej, jedyna taka w kraju.
8. Naprzód Janów
Gdyby nie opiekuńcze skrzydła (i pieniądze) kopalni "Wieczorek", dawna potęga śląskiego i polskiego hokeja na potęgę nigdy by nie wyrosła. Naprzód był nią przez blisko trzy dekady, m.in. mając na koncie pięć tytułów wicemistrzowskich, siedmiokrotnie zajmując w Mistrzostwach Polski trzecie miejsce i raz zdobywając Puchar Polski. Zmierzch śląskiego górnictwa zwiastował też początek końca złotej ery Naprzodu. Pozbawiony sponsoringu kopalni-żywicielki, podupadający klub nie doczekał końca XX wieku i w 1998 roku został zlikwidowany. Jednak janowski hokej odbił się od dna, Naprzód się odrodził i - mimo iż jest teraz tylko cieniem dawnej świetności - istnieje i gra dalej (choć pod zmieniającymi się nazwami). Podkreślmy raz jeszcze, że hokejowa epopeja Naprzodu nigdy nie miałaby miejsca, gdyby nie "Wieczorek", a więc w pośredni sposób zawdzięczamy ją założycielom tej kopalni.
9. Śląskie filmy
Nie byłoby "Paciorków jednego różańca", trzeciej części filmowej śląskiej trylogii Kazimierza Kutza, gdyby nie Giszowiec. Czy ściślej, gdyby nie głupi i bezwzględnie realizowany plan zniszczenia tego osiedla w czasach Edwarda Gierka i Zdzisława Grudnia. Dramat Karola Habryki, emerytowanego górnika sprzeciwiającego się wyburzeniu jego domu, to jeden z najlepszych filmów o Śląsku. Podobnie jak "Perła w koronie" Kutza. Fabułę tego z kolei filmu zainspirował międzywojenny strajk górników w kopalni "Giesche". Na niej też (nazywającej się już "Wieczorek") kręcono część zdjęć. Na Nikiszowcu powstawała także część ujęć "Angelusa" Lecha Majewskiego, filmu inspirowanego Grupą Janowską.
10. "Czarny Ogród"
Arcydzieło Małgorzaty Szejnert jest jedną z najważniejszych książek tłumaczących Śląsk. Autorka czyni to w największej mierze opowiadając dzieje rodzin swoich bohaterów - mieszkańców właśnie Nikiszowca i Giszowca. Dużo też miejsca poświęca genezie, opisowi i historii tych wyjątkowych osiedli.
Może Cię zainteresować: