Wczoraj, 25 lipca na terenie ORW Czechowice w Gliwicach zakończyły się poszukiwania mężczyzny, który miał zniknąć pod taflą wody po tym jak na brzegu zostawił ręcznik i klapki. Ostatecznie wielogodzinne działania służb i płetwonurków nie potwierdziły topielca w akwenie.
Nie minęło kilka godzin, a służby musiały wrócić w okolice ORW Czechowice. 10 policjantów, 9 strażaków i 6 specjalistów z grupy wodno-nurkowej z Bytomia poderwano do działań poszukiwawczych na jeziorze czechowickim po tym jak pracownik ochrony obiektu usłyszał dobiegające z oddali głosy, wskazujące, że ktoś wpadł do wody. Spostrzegł też wywrócony kajak.
- Świadek wspominał o usłyszanych słowach, wskazujących, że młodzi chłopcy, których kajak uległ wywrotce, nie mają sił, a w domyśle – mogą mieć kłopoty z utrzymaniem na wodzie - potwierdził nadinsp. Marek Słomski z gliwickiej policji.
Służby od razu rozpoczęły przeczesywanie zbiornika, rozpytywano spacerowiczów i wędkarzy. Równolegle wezwano administratora monitoringu.
- Paradoksalnie mamy powody do zadowolenia, bo kolejne zaangażowanie sił okazało się „dmuchaniem na zimne”. Po przybyciu administratora i przejrzeniu zapisów monitoringu okazało się, że dwóm chłopcom udało się wyjść na brzeg o własnych siłach. Działania zakończono 10 minut po północy - przekazał Słomski.
Może Cię zainteresować: