W środę, 20 kwietnia, w Kopalni Węgla Kamiennego Pniówek w Pawłowicach doszło najprawdopodobniej do dwóch wybuchów metanu. Ratownicy odnaleźli ciała trzech górników, których zgon potwierdził lekarz. Czwarty, mimo leczenia, zmarł w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.
Może Cię zainteresować:
Wybuchy metanu w kopalni Pniówek. Pięciu górników zginęło, siedmiu jest zaginionych
Górnicy z KWK Pniówek doznali poważnych oparzeń
O godz. 10.00 dyrektor Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich Mariusz Nowak poinformował podczas konferencji prasowej, że do placówki trafiło już dziesięciu poszkodowanych górników z KWK Pniówek.
- Śmigłowiec LPR z pierwszym pacjentem przyleciał do nas po godz. 2.00 w nocy - przekazał Mariusz Nowak.
U większości poszkodowanych potwierdzono nie tylko rozległe oparzenia ciała, ale również dróg oddechowych.
- Część pacjentów już trafiła do komory hiperbarycznej, kolejni są tam kierowani. Pozwala to zmniejszyć obrzęk, poprawić ukrwienie i na wczesnym etapie zatrzymać pogłębiającą się chorobę oparzeniową - wyjaśnił Przemysław Strzelec, dyrektor ds. medycznych w Centrum Lecenia Oparzeń.
Lekarze przygotowują hodowle komórkowe oraz przeszczepy skóry, które mają pomóc w dalszym leczeniu poszkodowanych górników.
Niestety jeden z górników, który trafił do Centrum Leczenia Oparzeń w najgorszym stanie, z oparzeniami na 96 proc. powierzchni ciała, zmarł.
Może Cię zainteresować:
Premier Mateusz Morawiecki jedzie do KWK Pniówek. Poszukiwanych jest ośmiu górników
Siedmiu górników zaginionych. Akcja wstrzymana
Jak informuje biuro prasowe Jastrzębskiej Spółki Węglowej, w rejonie zagrożenia podczas pierwszego wybuchu znajdowało się 42 górników, z czego 21 wymagało w mniejszym lub większym stopniu hospitalizacji. Kiedy doszło do drugiego wybuchu metanu, utracono kontakt z siedmioma ratownikami górniczymi, którzy prowadzili już działania tysiąc metrów pod ziemią.
Niestety akcja ratunkowa musiała zostać wstrzymana z powodu wysokiego stężenia metanu i zagrożenia kolejnym wybuchem. Zaginionych pozostaje siedem osób.
Swój przyjazd na miejsce tragedii zapowiedział premier Mateusz Morawiecki. - Prawdopodobnie będzie to niezwykle ciężka akcja ratunkowa. Myślami jestem z górnikami. Miejmy nadzieję, że uda się ich uratować - powiedział Mateusz Morawiecki