Górnicze spółki tłumaczą się z „solanki” w rzekach. "Śląskie kopalnie mogłyby zapewnić sól dla całej Europy"

W wodach Kanału Gliwickiego trwa już walka ze złotą algą. Ekolodzy ostrzegają przed powtórką z zeszłorocznej katastrofy w Odrze, a "grillowane" przez nich górnicze spółki tłumaczą, co robią, a czego nie, aby ograniczyć negatywne skutki zrzutów dołowej „solanki” do rzek. Dają też do zrozumienia, by uważniej przyjrzeć się sytuacji w dorzeczu Wisły, gdzie trafia większość zasolonej wody.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska
Kanał Gliwicki Neutralizacja złotej algi

W Kanale Gliwickim wojskowi chemicy walczą ze złotą algą

Strażacy i żołnierze z tarnogórskiego Pułku Chemicznego rozpoczęli neutralizowanie wykrytej w wodach Kanału Gliwickiego złotej algi. To właśnie te glony, a mówiąc ściślej wytwarzane przez nie toksyny doprowadziły latem zeszłego roku do masowej śmierci ryb w Odrze. Naturalnie złote algi żyją w morskich wodach przybrzeżnych, ale mogą też pojawiać się w mocno zasolonych wodach rzek. Będąc niegroźnymi dla ludzi, stanowią jednak olbrzymie zagrożenie dla ryb.

Rozpoczęta w poniedziałek (29 maja) akcja prowadzona jest pod nadzorem Instytutu Ochrony Środowiska – Państwowego Instytutu Badawczego oraz Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Jak tłumaczy Anna Moskwa, Minister Klimatu i Środowiska zdecydowano się na takie działania, ponieważ wcześniejsze próby laboratoryjne z użyciem dwóch preparatów okazały się być „obiecujące”.

- Wyniki, po wykonaniu wszystkich prób, będą znane w ciągu dwóch tygodni. Ten etap jest konieczny dla podjęcia dalszych działań zaradczych przy neutralizacji tego inwazyjnego glonu w wodach otwartych – zapowiada minister Moskwa. Wyjaśnia, że do wód Kanału trafia obecnie preparat powszechnie stosowany do rekultywacji jezior i uzdatniania wody (ze względu na zawartość związków żelaza, czasowo zmienia zabarwienie wody).

Zieloni” ostrzegali przed powtórką z katastrofy. Także w Wiśle

- Likwidujcie skutek, a nie przyczynę! Przestańcie spuszczać syf z kopalń i innych instytucji to nie będzie alg – grzmią w social mediach komentujący wpisy ministerstwa. Nawiązują w ten sposób do opublikowanego z początkiem marca raportu Greenpeace Polska, który odpowiedzialnością za ogromne zasolenie Odry i Wisły (pośrednio zatem również za zeszłoroczną katastrofę) obarczał kopalnie węgla kamiennego na Śląsku.

Autorzy tego dokumentu, na podstawie przeprowadzonych przez siebie badań wykazali, że na śląskim odcinku Odry i Wisły gwałtownie rośnie zasolenie tych rzek (na 40 km Wisły poniżej Goczałkowic aż 25 razy). Analizując poziom zasolenia cieków wodnych kończących swój bieg w Odrze i Wiśle zwrócili też uwagę, że gwałtowne wzrosty tego parametru pokrywają się z miejscami zrzutu kopalnianych wód. Jak przekonywali, w przebadanych dopływach Odry i Wisły, do których trafiają ścieki z kilku kopalń, stężenie chlorków i siarczanów jest kilkadziesiąt razy wyższe od tego, które doprowadziło do katastrofy na Odrze.

- Jeżeli nic się nie zmieni, to latem, gdy temperatury się podniosą i poziom wody opadnie, możemy mieć powtórkę tego, co wydarzyło się w zeszłym roku na Odrze. Podobna sytuacja może wydarzyć się też w Wiśle – alarmowali ekolodzy.

Kopalnie ze zrzutem czekają na wysoką wodę. A jeśli nie nadejdzie?

Słuchając tłumaczeń przedstawicieli górniczych spółek wcale zresztą nie można takiego scenariusza wykluczyć. Przy okazji wtorkowej konferencji prasowej w Polskiej Grupie Górniczej, Rajmund Horst - wiceprezes tego koncernu ds. produkcji – przyznał, że większość zrzucanych do rzek przez kopalnie PGG wód dołowych trafia w dorzecze Wisły.

- Najbardziej zasolone wody znajdują w kopalni Ziemowit - Piast – podał wiceprezes Horst.

Akurat „solanka” z tego zakładu trafia do Królowej Polskich Rzek nie bezpośrednio, ale za pośrednictwem systemu retencyjnego „Mała Wisła”. Tworzą go przykopalniane zbiorniki, mające za zadanie przytrzymać wypompowaną z wyrobisk wodę aż do momentu, gdy jej zrzut będzie najmniej uciążliwy dla środowiska. Mówiąc wprost, chodzi o to, by pozbyć się „solanki”, kiedy stan wody w rzece jest możliwie wysoki i w ten sposób rozcieńczyć znajdujące się w zrzucanym „ładunku” chlorki i siarczany.

Analogicznie, im wody w rzece mniej, tym efekt takiego zrzutu jest dla środowiska gorszy. A że możliwości systemów kopalnianej retencji są ograniczone (choć w przypadku Małej Wisły wynoszą aż 60 dni), to jeśli zostaną wypełnione do maksimum, a sytuacja hydrologiczna nie ulegnie poprawie (np. przy utrzymującej się suszy), to może się zdarzyć, że spółka będzie zmuszona zrzucić swoją „solankę” w niekoniecznie najbardziej optymalnym dla środowiska momencie.

Sama tylko PGG mogłaby zapewnić sól dla całej Europy

Wszystkie kopalnie PGG odpompowują do rzek 49 milionów metrów sześciennych wód dołowych rocznie (przedstawiciele spółki podkreślają jednak, że w stosunku do ilości wody, która przepływa Odrą i Wisłą, to nie więcej niż jeden procent). Muszą je odprowadzać, bo bez tego podziemne wyrobiska po prostu zostałyby zalane. Przy czym jedynie 13 proc. z podanej powyżej wielkości stanowi „solanka”, zawierająca duże ilości chlorków i siarczanów.

80 proc. tych soli przechodzi przez systemy retencji (poza „Małą Wisłą” jest jeszcze system „Olza”, który odbiera wody z kopalń rybnickich). Poza systemem w dalszym ciągu pozostają kopalnie Sośnica, Ruda, Bolesław – Śmiały, Staszic – Wujek i Mysłowice - Wesoła. Wody z nich są bezpośrednio kierowano do płynących w pobliżu cieków wodnych (np. Kłodnicy).

- One nie są w systemie Mała Wisła, ani w systemie Olza z przyczyn czysto geograficznych. Są oddalone na tyle, że nie jest to możliwe. Myślimy jednak o tym, żeby innymi działaniami poprawić sytuację na tych kopalniach. Między innymi poprzez rozbudowę, czy budowę nowych zbiorników – mówił Rajmund Horst. Jak dodał, najbliżej ukończenia jest adaptacja dawnego zbiornika przy KWK Sośnica w Gliwicach do tego, by mógł retencjonować wody dołowe z tej kopalni.

Przedstawiciel PGG nie chciał wprost komentować zarzutów kierowanych ze strony Greenpeace Polska. Zwrócił uwagę natomiast na działania podjęte przez spółkę po zeszłorocznych wydarzeniach (m.in. powołanie na każdej kopalni zespołów do bieżącej analizy, monitoringu, ilości i jakości zrzucanej wody do rzek, a także zwiększenie częstotliwości jej pomiarów przez laboratoria). Pytany o możliwość uruchomienia instalacji do odsalania wód dołowych zwrócił uwagę na wysokie koszty takiego przedsięwzięcia i…. gigantyczne ilości soli, które w efekcie by uzyskała spółka.

- Gdybyśmy odsolili nawet 70 proc. tych najbardziej zasolonych wód, to, byśmy zapewnili sól dla całej Europy. Biorąc jednak pod uwagę fakt, który miał miejsce w zeszłym roku, nasze, jesteśmy zdeterminowani, żeby uczynić wszystko, a może ciut więcej, żeby podobnej katastrofie zapobiec, albo nie przyczynić się do jej powstania – mówił w trakcie swojego wystąpienia wiceprezes Horst.
Katastrofa ekologiczna Odra Strażacy

Może Cię zainteresować:

Greenpeace oskarża kopalnie o zasolenie Odry i Wisły. To grozi katastrofą ekologiczną

Autor: Michał Wroński

02/03/2023

Greenpeace w Halembie zablokował zrzut ścieków do Kłodnicy

Może Cię zainteresować:

Bicie piany, czyli Greenpeace blokował zrzut ścieków z kopalni w Halembie

Autor: Jacek Skorek

27/04/2023

Kanał Gliwicki

Może Cię zainteresować:

Materiał TVP o zatruciu Kanału Gliwickiego obciąża Gliwice, władze miasta odpierają zarzuty. "Za kanał odpowiada administracja rządowa, a nie samorząd"

Autor: Patryk Osadnik

30/08/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon