Niejaki Wróbel pojawia się jako postać poboczna w dwóch zadaniach. Jego łączny czas ekranowy nie przekracza kwadransa rozgrywki, ale no skoro to Ślązak to warto chyba pochylić się na tą postacią. Z tego co się orientuje, jest to chyba jedyna reprezentacja Ślązaków w anglosaskim tworze audiowizualnym.
A więc główny bohater gry, Arthur Morgan ma za zadanie odebrać dług, który nasz Wróbel ma u Leopolda Straussa. Wróbel pieniędzy nie ma, więc gracz musi pobić Ślązaka i zarekwirować majątek. Bity Wróbel wypowiada następujące kwestie dialogowe:
"Co Pan robi w moim domu? [...] Me, Silesia, Upper Silesia […] Nie rozumiem, Nie, nie bij, potrzebuję trochę czasu, zdobędę pieniądze […] It’s Warszawa (pokazując na swój majątek) […] Proszę, moja obrączka nie […] Ty gnido"
Fragment z nagraniem zamieszczam na końcu, ale co tu dużo mówić. Studio Rockstar wie tyle o Górnym Śląsku co ja na temat cyklu Krebsa - kolega mi powiedział, że to coś z biologii (albo chemii). Wróbel w dodatku mówi ze współczesnym polskim akcentem, pięknie zaznaczając głoski „ą” i „ę”. Zostawiając nader dokładną analizę na boku, widać po prostu, że nikt nie zadał sobie pytania jak powinien mówić Ślązak pod koniec XIX wieku. Poza tym wspomnijmy tylko, że Wróbel nieumiejętnie bełkocze po niemiecku, czyli nie da się stworzyć żadnej wersji historii, w której mówiący czysto po polsku i kiepsko po niemiecku Ślązak znalazł się w USA w 1899 roku. Możemy się jednak zastanowić, czemu wśród ponad tysiąca postaci występujących w grze (to całkiem sporo jak na standardy) znalazł się Polak udający Ślązaka i przy okazji trzech innych polskich kowbojów.
Śląscy Teksańczycy
O Ślązakach w Teksasie mówiono i pisano już niejednokrotnie. Były artykuły, dokumenty i reportaże radiowe. Dlatego też miałem pewien problem z tym jak ugryźć ten temat i jak powiedzieć coś nowego. Istnieje jednak kilka kwestii, które są rzadziej, albo wcale poruszane. Jednocześnie warto odpowiedzieć na pytanie- dlaczego jedyny Ślązak w Red Dead Redemption 2 napisany jest jako Polak? Wbrew pozorom i temu co napisałem, mogą istnieć ku temu realne podstawy, które łączą się z amerykańskimi Ślązakami.
Może Cię zainteresować:
Wyjątkowa wieś w sercu Górnego Śląska. Opowieść o Schönwaldzie, czyli Bojków jakiego nie znacie
Amerykański Sen Moczygemby
Za wyprawą Ślązaków do USA stoi jeden człowiek. Nazywa się Leopold Moczygemba i urodził się w 1824 roku. Jest też franciszkaninem pełniącym posługę w parafii w Płużnicy. W latach swojej młodości dzięki Zakonowi odwiedza Stany Zjednoczone Ameryki. Po powrocie na Górny Śląsk zaczyna szukać chętnych do przeprowadzki i rozpoczęcia nowego życia. Przygotowania ruszają w 1852 roku i kończą się decyzją blisko 150 rodzin z Płużnicy, Strzelec i Olesna. Wyruszają w 1854 roku. Destynacja-Teksas. Cel-założenie osady.
Najpierw Breslau, potem Berlin, Brenna, statkiem niecałe trzy tygodnie, Zatoka Meksykańska i cumują w Teksasie. Na początku grudnia 1854 imigranci znajdują się w Indianola, a w Boże Narodzenie zakładają osadę Panna Maria niedaleko San Antonio.
Osada żyła z kolei i z rolnictwa. Dziesięć lat później w USA wybuchła wojna secesyjna. Mieszkańcy Panna Maria poparli Unię, co było dość ryzykowne, biorąc pod uwagę serię krwawych pacyfikacji dokonywanych przez Konfederatów na mieszkańcach Południa.
Z czasem Moczygemba sprowadził do miasteczka polskie siostry zakonne. W 1873 40 rodzin odłączyło się Panny Marii i 5 mil na południe założyło własną osadę- Cestohowę. I tak Ślązacy z Teksasu żyją do dziś. Część działa w Father Moczygemba Foundation, niektórzy odwiedzają Polskę, a liczbę śląskich Teksańczyków szacuje się na 40 tysięcy (czyli tyle co Wodzisław, a dwa razy więcej niż Psczyna). Jednakże potomków Ślązaków może być znacznie więcej i śmiało możemy mówić o 200 tysiącach w pełni zasymilowanych lub jakby to Szczepan Twardoch powiedział- rozmytych Ślązaków. Czyli jakieś 0,6 promila Amerykanów ma śląskie korzenie.
My zowdy w doma rzůndzili yno po polsku
To, co wyróżnia wspólnotę Panna Maria i Cestohowy, to zachowanie języka śląskiego z połowy XIX wieku. Ci ludzie są żywym przykładem zamrożenia języka na 160 lat. Dzięki nim nie musimy być zdani na źródła pisane czy kilka woskowych tub nagrań. Możemy zobaczyć, jak dawny śląski żyje i jesteśmy świadkami istnienia alternatywnej wersji języka. Obecnie klasyfikujemy go jako gwarę teksaskům języka śląskiego, gdyż w ciągu 160 lat pojawiło się kilka nowych słów, ale przede wszystkim to gwara centralna języka śląskiego się zmieniła. Ta językowa kapsuła czasu jest też w swoim źródle czysto słowiańska, co może odpowiedzieć nam na pytanie, jakby wyglądał nasz język, gdyby nie rewolucja przemysłowa i zapożyczenia z języka niemieckiego. Podobne zjawisko (kapsuły językowej) występuje wśród Polonii zamieszkującej Brazylię i Argentynę. Ciekawe jest też to, że od czasu do czasu sami pożyczamy teksaskie słowa do najpopularniejszej wersji języka śląskiego. I tak germanizm “flieger” zastąpiono słowem furgocz od śląskiego furgać-latać.
Może Cię zainteresować:
Dariusz Zalega: Znamy dwie wersje historii Śląska. Spróbujmy wskazać tę prawdziwą
Kim uoni sům?
I tu zmierzamy do odpowiedzenia na pytanie czemu Rockstar tak przedstawił Ślązaka. Dlaczego pomimo 160 lat istnienia języka śląskiego w USA nie jest to nacja specjalnie rozróżniania w kraju emigrantów? Mianowicie potomkowie śląskich osadników są Polakami, nie mając polskich przodków jednocześnie. Zasymilowali się mentalnie z Polonią i tak dziś się deklarują. Nie ma sensu, ani, tym bardziej, nie mamy prawa wmawiać im śląskości. To prawdziwy paradoks, że prawdopodobnie najcenniejsza enklawa badań nad językiem śląskim nie jest zamieszkana przez Ślązaków w rozumieniu naszym-narodowym. Dlatego też twórcy gry czytając o osadnikach ze Śląska, nie widzieli różnicy między nimi a Polakami, bo dziś Ślązacy są częścią amerykańskiej Polonii.
Możemy się jednak zastanowić, dlaczego tak się stało. Faktem jest, że 150 rodzin chłopskim w połowie XIX nie było świadomymi narodowo Polakami. Ale zadeklarowanymi Ślązakami też nie byli. Wkraczamy na dość specyficzne rejony badań historycznych, bo mówimy o tym, co ludzie czuli, ale musimy zrozumieć, że w XIX wieku ludzie mieli inną mentalność po prostu. Nam, mającym w głowie koncepcje narodu, trudno jest to poczuć, ale trzeba zrozumieć, że oni patrzyli inaczej. Idee narodowe panowały wtedy wśród arystokracji, burżuazji i zaczynały ogarniać mieszczaństwo. Tożsamość narodowa na wsiach to dopiero XX wiek.
Poza tym dzieci z Panna Maria i Cestohowy odbierały edukacje od wspomnianych polskich sióstr zakonnych. Najprawdopodobniej to one są odpowiedzialne za wpojenie historii Polski i przelania tożsamości jako ich własnej. Jednakże to tylko hipoteza, bo nie wiem, jaki był program nauczania. Musimy też pamiętać, że narody nie rodzą się w jednej chwili. To proces trwający pokolenia i proces nader trudny do badań. Przyjęło się, że polska współczesna tożsamość narodowa formowała się od początku XIX wieku (jak większość w Europie) do lat 50. XX wieku, gdy PRL dokończył asymilację wsi i nikt w spisach nie zaznaczał narodowości tutejszej.
Dlatego też z punktu widzenia historyka Polacy jako potomkowie Ślązaków z Teksasu, mówiący własną wersją języka śląskiego nie są czymś dziwnym albo niemożliwym. Jednakże wkraczamy właśnie w strefy badań, których próżno szukać w szkołach. Militarno-polityczna postawa programowa historii i HiTu nie zastanawia się nad zmieniającą się mentalnością ludzką. Czasem musimy przyjąć inne kryteria i inne zasady myślenia. I też, żeby nie było. To co piszę jest dla mnie samego tak właściwie nieodczuwalne, bo ideę narodu mam wpojoną od zawsze. Na szczęście źródła, którymi jako historycy dysponujemy pokazują jak świadomi narodowo ludzie postrzegali lud nie odczuwający tej więzi i źródła rozwiewają wszelkie wątpliwości. Dlatego też nie róbmy na siłę Ślůnzokůw z ludzi, którzy się z nami utożsamiają. Narodowość to kwestia bardzo intymna i indywidualna. To też kwestia wyboru dla narodów żyjących w diasporach.
Może Cię zainteresować: