Nie ma w polskim rocku (patrzmy szeroko) drugiego takiego zjawiska. Drugiego takiego jak Vader. Jeśli nasz śląski Kat uchodzi za ojca rodzimego metalu, Vader to ojciec chrzestny. Gdy grupa startowała w latach 80., nazywano ją polską odpowiedzią na Slayera, co w sumie okazało się nad wyraz trafnym porównaniem, choć Vader z czasem porzucił thrash i na zawsze skierował się ku brutalniejszym formom death metalu. Vader, tak, jak Slayer (swoją drogą, oba zespoły nie raz grały na jednej scenie) nigdy nie zwolnił, nie zaczął grać ballad, nie dał się wpuścić w komercyjne kompromisy. Od ponad 3 dekad grupa założona w Olsztynie jest gwarantem jakości i bezkompromisowości w metalu. Pomijając gusta, ta muzyka naprawdę wymaga żelaznej kondycji i zdrowia.
Vader (a właściwie jego lider, Piotr "Peter" Wiwczarek) to pierwsza formacja w polskim rocku w ogóle, która odniosła sukces na Zachodzie. Pamiętam jak śp. Robert Sankowski pisał o swojej wyprawie do Olsztyna na rozmowę z "Peterem", jakoś na początku lat 90. Kanciapa w jakimś obskurnym pawilonie na peryferiach miasta, a w niej próbuje najpopularniejszy polski zespół na świecie. Powiedzmy sobie szczerze: to się nie miało prawa udać. Siermiężny PRL, potem czasy skrzypiącej transformacji, problemy nieznane w globalnym show-biznesie, np. zagraniczna wytwórnia zaprasza polską kapelę na koncert/trasę, ale polska kapela nie dostaje paszportów (Kat, Acid Drinkers tak mieli)... Mniej więcej z takiego pułapu Vader atakował międzynarodową publiczność - nie tylko tę europejską czy amerykańską, ale i np. w Japonii, gdzie od lat ma prawdziwie kultowy status. I tak, jak kiedyś Kat otworzył oczy i drzwi Vaderowi, tak Vader zrobił to samo dla kolejnych pokoleń gwiazd gatunku nad Wisłą: Behemotha, Mgły czy Decapitated.
Vader świętuje zasłużenie i dziś w Katowicach każdy fan metalu powinien uświadomić sobie, z jakim fenomenem ma do czynienia. Co ja gadam, każdy fan metalu to wie. Choć Vader to Olsztyn, Śląsk i Katowice są dlań miejscem na mapie Polski nr 2. To w 1986 roku w Spodku grupa wjechała z futryną na metalową scenę, można powiedzieć, że to u nas Vader dostał do ręki miecz.
A więc 40 lat na scenie - z tej okazji trasa "40 lat apokalipsy". 9 koncertów, w tym ten w Katowicach, na scenie P23 w Fabryce Porcelany. I najważniejsza informacja, na koniec: biletów nie kupicie już w internecie, ale te ostatnie można nabyć na miejscu (ul. Porcelanowa 23), przed koncertem. Start o godz. 19. Przed gwiazdą wieczoru grają Frontside i Dopelord.