Quo vadis Trzecia Drogo?
Co dalej z Trzecią Drogą? Po słabym wyniku w wyborach do Parlamentu Europejskiego (6,91%), wspólny projekt polityczny Polski 2050 Szymona Hołowni i Polskiego Stronnictwa Ludowego stanął pod znakiem zapytania. Oficjalnie współpraca układa się bardzo dobrze, ale w wypowiedziach medialnych politycy obu formacji coraz częściej nie kryją rozgoryczenia. Kierowanego, oczywiście, pod adresem koalicjantów.
Poseł Joanna Mucha z Polski 2050 stwierdziła wprost, że sojusz z PSL-em ,,przynosi więcej szkód niż pożytków". Europoseł PSL Krzysztof Hetman krótko po wyborach nie szczędził z kolei gorzkich słów wobec Róży Thun, która jego zdaniem uwiarygodniła swoim działaniem przekaz Konfederacji.
Pytany o tę sprawę Grzegorz Boski, wicemarszałek województwa śląskiego, członek Rady Naczelnej i Naczelnego Komitetu Wykonawczego PSL odpowiedział, że odbiera takie głosy bardziej jako ,,osobiste wycieczki", a nie przemyślane propozycje.
- Trzecia Droga to jest projekt, który rozpoczął się przed wyborami parlamentarnymi. Trwa cały czas nadal i ma się bardzo dobrze. (...) My przed wyborami umawialiśmy się na wspólne sprawy, zrobiliśmy protokół rozbieżności, wiemy co nas łączy i co różni. Do spraw podchodzimy indywidualnie - mówił na antenie TVP Katowice.
Eurowybory? ,,Jako PSL zrobiliśmy swoje"
Dziesięć lat temu PSL uzyskał w wyborach europejskich 6,8% głosów, a więc tylko 0,1% mniej niż teraz w ramach koalicji z Polską 2050. W świetle takich wyników w tzw. ,,dołach partyjnych" pojawiło się pytanie o zasadność dzielenia się miejscami na listach, jeśli samemu można uzyskać dokładnie to samo.
Zdaniem Grzegorza Boskiego słaby wynik Trzeciej Drogi w eurowyborach wynikał przede wszystkim z braku mobilizacji, co miały potwierdzić zlecone przez PSL badania powyborcze. O ile elektorat ludowców poszedł do wyborów parlamentarnych i samorządowych, o tyle ,,niekoniecznie widział jakiś interes" w wyborach europejskich.
- W województwie śląskim jako Polskie Stronnictwo Ludowe zrobiliśmy swoje. Jeśli policzyć głosy naszych kandydatów to wynik był całkiem przyzwoity. To też trzeba powiedzieć, że nie wszystko zawsze się udaje. Nie można być zawsze pewnym wyniku, bo tutaj raczej była taka sytuacja, że prawie byliśmy go pewni. Trzeba troszeczkę pokory, trzeba skupić się na pracy. Mamy cztery lata do następnych wyborów, więc przed nami kadencja.
Kosiniak-Kamysz kandydatem na prezydenta Polski?
Co ciekawe, Boski popiera jednak wystawienie przez PSL własnego kandydata na prezydenta Polski w przyszłorocznych wyborach. Przez ostatnich kilka miesięcy wydawało się niemal pewne, że marszałek Sejmu Szymon Hołownia będzie kandydatem całej Trzeciej Drogi. Zapewniał o tym m.in. wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski, sekretarz PSL. Wynik z 9 czerwca zmienił nastroje w koalicji, co przekłada się także na coraz częstsze głosy ze strony polityków PSL, że partia powinna wystawić swojego kandydata.
- W Polskim Stronnictwie Ludowym jest Rada Naczelna, która decyduje w jakim kształcie do jakich wyborów startujemy. Na pewno też tak będzie przed wyborami prezydenckimi, kiedy zdecydujemy ostatecznie, czy mamy wspólnego kandydata jako Trzecia Droga, czy swojego kandydata jako PSL. Trudno mi jest cokolwiek wskazywać na ten moment. (...) Byłbym za kandydatem Polskiego Stronnictwa Ludowego. Władysław Kosiniak-Kamysz? Tak - stwierdził Grzegorz Boski.
Może Cię zainteresować: