Czy prezydent podpisze ustawę o języku śląskim?
W środę 29 maja 2024 r. mija termin na podjęcie przez prezydenta decyzji w sprawie ustawy uznającej śląski za język regionalny. Andrzej Duda może ją podpisać, zawetować lub skierować do Trybunału Konstytucyjnego. Pytany o swoje przewidywania mec. Grzegorz Długi, adwokat i były poseł Kukiz'15 zdradził, że ma obawy, choć ,,nie wszystko jeszcze stracone".
- Niestety mam coraz gorsze przeczucia. Obawiam się, że jednak będzie się kierował światłą radą pana prezydenta Komorowskiego. Tak to bywa niestety czasami, że niektórzy bardzo chcą być salonowi - mówił w Protokole rozbieżności na antenie TVP Katowice.
Jego zdaniem w Polsce wiedza nie ma znaczenia, a królujące są stereotypy. W dyskusji o śląskiej godce nastąpiło pomieszanie pojęć, a ,,warszawskie" patrzenie na sprawy Śląska nacechowane jest antypatią. Naciski na prezydenta aby nie podpisywał ustawy są bardzo silne, również ze strony środowisk, które nie deklarują swojego sprzeciwu wprost. Jak dodał, naukowcy są podzieleni w opiniach, więc deklaracja prezydenta, że konsultuje decyzję z ekspertami nie wskazuje jaka ona będzie.
Grzegorz Długi: ,,Konserwatyści zostawili temat lewicy. To polityczny błąd"
Grzegorz Długi zwrócił uwagę, że w Polsce są mniejszości narodowe, które mają własne języki, a ich nauka i wsparcie jest dotowane z budżetu państwa. Niezrozumiały jest zatem opór wobec języka regionalnego, który ma dużo niższy status niż narodowy.
- Różne idiotyzmy słyszałem, że tworzenie języka to jest wyłom w jedności państwa i tak dalej. Kaszubi mają swój język regionalny i jakoś nie widziałem by się przyłączali do Szwecji, Litwy, Estonii, że już nie wspomnę o Niemczech.
Były poseł Kukiz'15 dziwi się, że środowiska konserwatywne w Polsce tak łatwo oddały temat śląskiej godki politykom lewicy i skrajnej lewicy. W jego opinii politycy PiS, Suwerennej Polski i Konfederacji nie rozumieją, że śląska mentalność jest z natury konserwatywna. W ten sposób popełniają polityczny błąd.
- Konserwatyści w ogóle nie zorientowali się, że tracą elektorat. Ja obliczyłem, że około 50 tysięcy głosów jest straconych. Osób, które wspierają język śląski i w taki czy inny sposób mają tożsamość śląską jest 500-600 tysięcy. Takich dla których to jest na tyle ważne, że decyzję wyborczą podejmą w związku z tym, to jest przynajmniej 50 tysięcy. Głównie w województwie śląskim i opolskim.