Według
danych Głównego Urzędu Statystycznego w
2022 roku na terenie GZM studiowało 92 tys. osób, z czego ponad
połowa w stolicy regionu – Katowicach. Jest to jedno z najbardziej
studenckich miast w Polsce, gdyż na 1000 mieszkańców przypada tutaj aż 182 studentów (lepszy jest tylko Poznań). Nie
ma się co dziwić, że w tym roku miasto hucznie świętuje
otrzymanie tytułu Europejskiego Miasta Nauki. Niestety w
tej beczce miodu znajdziemy kilka łyżek dziegciu.
Dużym
problemem uczelni
na terenie Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii jest
to, że
przyciągają one
przede
wszystkim mieszkańców województwa śląskiego (to
ponad
80%
wszystkich studentów).
Świadczy to o niskiej renomie naszych uczelni, które nie są w stanie konkurować z większymi ośrodkami akademickimi. W rankingu „Perspektywy” Uniwersytet Śląski zajmuje
obecnie 7. miejsce. Politechnika Śląska radzi sobie nieco lepiej
wśród uczelni technicznych (6. miejsce).
Kolejnym problemem studenckich ośrodków miejskich w Metropolii (Katowic, Gliwic, Sosnowca, Bytomia) jest fakt, że studenci niechętnie
przeprowadzają się do nich na czas studiów oraz po uzyskaniu dyplomu, preferując
długie i męczące dojazdy z miast ościennych. Tracą na tym
zarówno studenci, jak i same miasta, które nie potrafią wytworzyć
przestrzeni oraz warunków materialnych do powstania czegoś w
rodzaju kreatywnej klasy absolwentów. Takie osoby skuteczniej
przyciągałyby do miasta nowych studentów oraz pożądane przez
lokalnych polityków inwestycje, niż miliony wydawane w każdym roku na działania marketingowe, biuletyny samorządowe oraz artykuły sponsorowane w ogólnopolskiej prasie.
W dobie kryzysu mieszkaniowego, dotykającego najmocniej osoby młode, silnym argumentem za wybraniem mniej prestiżowej uczelni staje się oferowanie przez nią dostępnych cenowo i wysokojakościowych mieszkań. Dziś nowoczesny i tani akademik znaczy dla potencjalnego studenta więcej, niż trwający obecnie Tydzień Tańca, a nawet wszystkie inne tematyczne tygodnie odbywające się ramach Europejskiego Miasta Nauki od początku 2024 roku razem wzięte.
Natomiast włodarze
uczelni na czele z
prof. dr. hab. Ryszardem
Koziołkiem wciąż przykładają ogromną
wagę do wizerunku uczelni. I
trzeba przyznać, że robią to zaskakująco dobrze. Tytułu
Europejskiego Miasta Nauki nie
wygrywa się w na loterii. Jest to efekt wieloletniej i ciężkiej
pracy osób odpowiedzialnych za projekt. Ponadto
w ostatnich latach postawiono na duże inwestycje. W 2027 roku ma zostać otwarte Śląskie Interdyscyplinarne Centrum Chemii.
Wartość
inwestycji to
ok. 251 mln zł, z czego prawie 190 mln zł pokryją
fundusze
z UE. Trwają również pracę nad innymi wielomilionowymi inwestycjami.
Jednak
jeśli podrapiemy nieco dłużej, to obraz największej
uczelni w
woj. śląskim nie
wygląda wyłącznie jak z folderu
lub
promocyjnego artykułu. -
Jak
już dojedziesz z
Ligoty
do
centrum, to widzisz ogromny kontrast między tym, ile pieniędzy
wydaje się na ładne światełka w rektoracie, ścianki do
pozowania, całą
promocję przy
okazji
Europejskiego
Miasta
Nauki, a
jak
niewiele
trafia
na
remonty
akademików
dla
studentów.
Nawet boisko nam będą prywatyzować tutaj na Ligocie – opowiada
nam
jeden
ze studentów Uniwersytetu Śląskiego, mieszkaniec DS1.
Ligockie akademiki
Domy
dla studentów Uniwersytetu Śląskiego znajdują się na
południowych rubieżach Katowic, w dodatku w
bardzo
słabo skomunikowanym
miejscu.
Miasteczko
studenckie w Ligocie powstało w latach 60 XX wieku, jako przestrzeń
w całości zaprojektowana
dla potrzeb studentów: z
zapleczem stołówek, klubów studenckich oraz drobnych sklepów.
Dziś
wysłużone budynki wymagają nie tylko remontów, ale gruntownej
renowacji. -
Po
remoncie, który odbył
się
2-3 lata temu, mamy nową instalację elektryczną i
ogrzewanie, ale na
suficie w
łazienkach zawsze był grzyb
i
po
remoncie znów jest widoczny
– mówi
nam w rozmowie mieszkaniec DS1 w katowickiej Ligocie.
Dopiero
kilka miesięcy temu w studenckich kuchniach pojawiły
się mikrofalówki oraz
czajniki. Do
tej pory mieszkańcy gotowali obiady na wysłużonych kuchenkach.
- Wszystko
fluktuuje na poziomie minimum przyzwoitości po prostu. Meble są
stare, materace są cholernie stare, nawet boję się myśleć, co w
nich żyje, ale radzimy
sobie, jak tylko możemy – podsumowuje student.
W 2023 roku Katowice zajęły czwarte miejsce w rankingu najlepszych miast dla studentów przygotowanym przez Business Insider. Miasto nie miało sobie równych pod względem konkurencyjności cen akademików – zajmując w tej kategorii pierwsze miejsce – możemy przeczytać w jednym z artykułów reklamujących miasto Katowice.
Mieszkańcy osiedla studenckiego w Ligocie informują nas o przerwach
w dostawie prądu. Problemy miały pojawić się wraz z rozpoczęciem
inwestycji mieszkaniowej w miejsce wyburzonego niedawno Domu
Studenckiego 3. Budynek wraz z gruntami Uniwersytet Śląski sprzedał
firmie Opal w 2005 roku, tłumacząc to spadającą liczbą chętnych
do zamieszkania w ligockich akademikach.
- Kiedy pada prąd, to pojawia się problem z zasięgiem komórkowym i internetem, bo u nas na dachu akademika umieszczony jest nadajnik. Kolejna kwestia jest taka, że jak padnie prąd, to najczęściej razem z nim pada pompa ciepłej wody, więc ewentualnie możesz się wykąpać po ciemku i w zimnej wodzie. Są to co prawda jednostkowe incydenty, które zdarzają się raz na miesiąc, ale bywają wyjątkowo uciążliwe – tłumaczy mieszkaniec DS1.
Prywatne akademiki
W ostatnich latach liczba miejsc w publicznych akademikach była
regularnie redukowana przez same władze uczelni, a standard studenckich
budynków jedynie pogarszał się. Skrzętnie wykorzystali to
deweloperzy, rozwijając inicjatywy budowy prywatnych akademików. Tego typu inwestycje
powstają we wszystkich ośrodkach akademickich jako odpowiedź na
fatalną politykę mieszkaniową samorządów oraz uczelni wyższych. W Katowicach
działają dwa: Basecamp oraz Kościuszki33.
- Masz dosyć ciasnoty uczelnianych akademików? Denerwuje Cię brak rozrywek w obecnym miejscu zamieszkania czy daleki dojazd do uczelni? Świetnie trafiłeś, mieszkając na Kościuszki 33 w Katowicach już nigdy tego nie doświadczysz! - czytamy na stronie firmy Kościuszki33.
Ceny w prywatnym akademiku Basecamp zaczynają się od 2600 do 3080
złotych za jednoosobowy pokój z kuchnią oraz łazienką. Do
dyspozycji studentów jest siłownia, infrastruktura sprzyjająca
nauce i wypoczynkowi,
mała i duża sala kinowa, a także część usługowa z pralnią i
siłownią, sklepami
spożywczymi, parkingiem dla rowerów i garażem dla samochodów, a
także ochroną 24/7 – czytamy na stronie firmy.
Z kolei w ofercie Kościuszki33 student znajdzie kilka rodzajów
wystroju wnętrza: od mieszkania modernistycznego, przez muzyczne i
surfingowe.
Co na to publiczne uczelnie wyższe? Uniwersytet Śląski już w 2021
roku nawiązał współpracę z firmą Basecamp, oferując swoim
studentom zniżki na wynajęcie tam pokoju
(od
20%
do 40% od ceny regularnej).
Również Uniwersytet Ekonomiczny doszedł do wniosku, że łatwiej
jest wygenerować specjalny
kod promocyjny dedykowany studentom przy
wynajmie pokoju w Basecamp,
niż
postawić na rozwój tanich i atrakcyjnych akademików w mieście.
Nowe miasteczko studenckie powstaje w Katowicach od 2005 roku
O planach budowy nowego osiedla akademickiego w centrum Katowic
słychać od 2005 roku. Był to również jeden z głównych
argumentów za sprzedażą Domu Studenckiego 3 w Ligocie. Niestety na
planach stanęło, a kolejni rektorzy, obejmujący stery Uniwersytetu
Śląskiego, określali plany budowy nowego miasteczka studenckiego
wzdłuż katowickiej Rawy jako absolutny priorytet.
Nie inaczej było podczas reelekcji prof. Ryszarda Koziołka, który
w kwietniu 2024 roku zapowiedział budowę dwóch
domów akademickich w centrum Katowic; chodzi o rejon ulic Górniczej,
Wodnej i Świętego Pawła, czyli między Rawą a ulicą Warszawską.
Podobne obietnice na początku 2024 roku składał prezydent Katowic
Marcin Krupa. Budowa „miasteczka studenckiego” znalazła się
nawet w jego obecnym programie wyborczym. Podobnie jak zapowiedź
ulepszenia połączeń autobusowych do akademików, które z uwagi na
trwające w Katowicach remonty, prawdopodobnie nie zostanie
zrealizowane w ciągu najbliższych 4 lat.
Mimo zapowiedzi sytuacja mieszkańców starego miasteczka w Ligocie nie ulega poprawie. Wielu z nich może poczuć się momentami jak niemile widziani goście – Dziś nawet
sklepu osiedlowego nie mamy, bo nie wytrzymał pandemii. Likwidują
nam "Okrąglaka", dlatego, że Urząd Miasta wypowiedział umowę
najmu. Będą budować tam
skatepark.
Jeszcze
ta
nowa inwestycja po wyburzonym Domu Studenckim 3.
Dzielnica
zaczyna się
gentryfikować,
ale nie widać w niej miejsca dla nas – kwituje mieszkaniec
Domu Studenckiego 1.