“Tata, pōdź, napiszymy ksiōnżka”
- Pomysł wyszedł od Any, która kiedyś przyszła do mnie z propozycją: “Tata, pōdź, napiszemy bojka!” – wspomina Zentlik. - Zgodziłem się, ale pod jednym warunkiem: ona wymyśla fabułę, a ja tłumaczę całość na śląski.
Śląska tożsamość zawsze była ważna dla Krzysztofa, którego rodzina od pokoleń mieszka w zabrzańskich Biskupicach. Wychowany na rodzinnych opowieściach o tym, jak to było “za starego piyrwyj”, marzył, by jego córka też któregoś dnia dostrzegła wyjątkowość śląskiego Hajmatu. Gdy dziewczynka wpadła na pomysł wspólnego napisania baśni, od razu dostrzegł możliwość zarażenia jej miłością do Małej Ojczyzny.
- Założenie było takie, że akcja tej historii toczy się nie tylko na Górnym Śląsku, ale w naszej najbliższej okolicy, w miejscach, które dobrze znamy – mówi Zentlik
Historyjo niemożebno zdarzyła się naprawdę
Niezwykłe jest to, że efekt ich pracy nie trafił do szuflady. Zentlikom udało się znaleźć wydawcę, którym jest warszawskie wydawnictwo “Borgis”. - Gdy tylko otrzymaliśmy propozycję wydania bajki pisanej po polsku i śląsku, wiedzieliśmy, że to wartościowa inicjatywa – przyznaje przedstawicielka wydawnictwa. – To ciekawa, mądra i oryginalna opowieść inspirowana Śląskiem, jego kulturą, historią i tradycją.
Czy to wszystko to “Historia Niemożliwa”? Tak, bo taki właśnie tytuł nosi wspólne dzieło Ani i Krzysztofa. Ale jest też drugi tytuł: “Ana i Walter. Historyjo niemożebno”. Zgodnie z marzeniem Krzysztofa, książka trafiła do księgarń w polskiej i śląskiej wersji językowej.
Stworzenie tej drugiej początkowo przysporzyło trochę problemów, jednak efekty okazały się imponujące. Nie tylko literackie, ale także... edukacyjne. Zentlik z dumą przyznaje, że po napisaniu książki córka – na co dzień uczennica zabrzańskiej Szkoły Podstawowej nr 42 - wykazuje jeszcze większe zainteresowanie śląską godką, traktując ją jak narzędzie literackie równorzędne językowi polskiemu. A że jest to inicjatywa całkowicie rodzinna, córce i ojcu w pisaniu pomaga narzeczona Krzysztofa, Teresa.
Marcin Melon: Książki Any i Krzysztofa Zentlików to przykład idealnej edukacji regionalnej
Czy tak nieprawdopodobny zbieg okoliczności może się powtórzyć? Oczywiście. Frajda, jaka towarzyszyła Zentlikom przy pisaniu była tak ogromna, że nie mogli się powstrzymać od stworzenia drugiego tomu. “Mała bitwa, wielkie zwycięstwo czyli ostatni oddech Peruna” rozgrywa się w Mikulczycach w roku 1430. Choć bohaterowie są inni, opowieść wciąga tak samo jak “Ana i Walter. Historyjo niemożebno” i sprzedaje się równie dobrze. Niestrudzony duet zapowiada, że to jeszcze nie koniec i wkrótce na półki księgarń trafi kolejna historia rozgrywająca się na średniowiecznym Śląsku.
- Książki Any i Krzysztofa Zentlików to przykład idealnej edukacji regionalnej, odwołującej się do dziejów miejsc, z którymi dziecko ma osobistą więź – mówi Marcin Melon, regionalista i autor książek pisanych po śląsku. – Ta osobista, emocjonalna relacja człowieka z miejscem przekształca się w poczucie zakorzenienia, dzięki któremu ludzie podejmują – czasem irracjonalne – decyzje, by związać się z tym miejscem i działać na jego rzecz.
Może Cię zainteresować: