Hotelarze, kiedy do Polski zaczęli napływać uchodźcy z Ukrainy, podobnie jak inni Polacy zaczęli ich przyjmować pod swój dach. Część w odruchu serca, a część zapewne w wyniku chłodnej kalkulacji. Wkrótce pojawiła się informacja, że rząd Prawa i Sprawiedliwości za pośrednictwem wojewodów przekaże 120 złotych za dobę na utrzymanie każdego z uchodźców.
Ostatecznie stawka okazałą się trzy razy niższa - 40 złotych. W związku z tym pojawił się poważny problem, ponieważ hotelarze nie są w stanie za tę kwotę utrzymać gościu z Ukrainy.
- Wielokrotnie wzrosły opłaty za gaz i prąd, ale nie podnieśliśmy cen, wzięliśmy to na siebie. Musimy opłacić rachunki, pracowników, dostawy, zadbać o bieżące utrzymanie obiektów. Nie da się tego zrobić za 40 złotych za dobę - wyjaśniają menadżerowie dwóch hoteli w rozmowie z portalem ŚLĄZAG.
- Przez jakiś czas możemy dokładać, ale pieniędzy nie wystarczy na długo. Dalej nie pozbieraliśmy się po pandemii - dodają.
Kilkanaście tysięcy miejsc w woj. śląskim
Śląski Urząd Wojewódzki zapewnia, że na bieżąco monitoruje sytuację związaną z miejscami zakwaterowania dla uchodźców z Ukrainy.
- Do tej pory (21 marca - przyp. red.) nie dotarło do nas żadne zgłoszenie związane z tym, aby ktoś został bez dachu nad głową - mówi Alina Kucharzewska, rzeczniczka ŚUW. - W województwie śląskim przygotowano dla uchodźców kilkanaście tysięcy miejsc - dodaje.
Do przyjęcia przyjezdnych z Ukrainy cały czas przygotowują się remizy straży pożarnej. Wszędzie tam, gdzie są odpowiednie warunki sanitarne, rozkładane są łóżka i konieczne sprzęty. Liczna grupa uchodźców znalazła już schronienie pod skrzydłami strażaków.