Opolski Urząd Wojewódzki poinformował niedawno o "demontażu" pomnika Armii Czerwonej w Chrzowicach. Słowo "demontaż" jest w tym przypadku nieadekwatne, ponieważ mowa o zwykłym wyburzeniu przy użyciu ciężkiego sprzętu. Podobnie było w Sobótce (woj. dolnośląskie), gdzie podobny pomnik "zdemontowano" przy użyciu koparki.
Wszystkie te działania, związane z dekomunizacją przestrzeni publicznej w Polsce, prowadzone są pod egidą Instytutu Pamięci Narodowej.
- Apeluję do samorządów o usunięcie z przestrzeni publicznej wszelkich nazw i symboli wciąż upamiętniających osoby, organizacje, wydarzenia bądź daty symbolizujące komunizm. Najwyższy czas nadrobić zaległości w tej dziedzinie (…) W polskiej przestrzeni publicznej nie ma miejsca na jakiekolwiek upamiętnienia totalitarnego reżimu komunistycznego i służących mu ludzi - podkreślił w wystąpieniu prezes IPN-u dr Karol Nawrocki.
Może Cię zainteresować:
Jerzy Ziętek. Debaty brak, są emocje i polityczne wyroki
Radni chcą usunięcia pomnika z bytomskiego cmentarza
Na fali wzmożonego gniewu, którą wywołał barbarzyński atak Rosji na Ukrainę, pojawiły się także głosy, aby zdekomunizować, czyli w wersji soft przenieść, a w wersji hard wyburzyć, pomniki Armii Czerwonej w województwie śląskim, które przetrwały poprzednie etapy dekomunizacji.
O usunięcie pomnika Armii Czerwonej z cmentarza komunalnego w Bytomiu zaapelowali radni z komisji edukacji, kultury i sportu Rady Miejskiej Bytomia.
- Od dawna uważam, że wszystkie artefakty związane z systemem komunistycznym powinny zniknąć z przestrzeni publicznej polskich miast (...) Cieszę się z inicjatywy mieszkańców postulujących dokonanie takiej zmiany, zwłaszcza w kontekście barbarzyńskiego zachowania Rosjan na Ukrainie i mam nadzieję, że pomnik zniknie jak najszybciej - podkreślił radny Maciej Bartków (PiS).
Prezydent Bytomia Mariusz Wołosz (PO) zwrócił się w tej sprawie do IPN-u z prośbą o wydanie opinii.
Może Cię zainteresować:
Pomnik Armii Czerwonej w Bytomiu do zburzenia? Tak chcą radni
Pomnik owinięty i zaadresowany do Władimira Putina
Przypomnijmy, że ustawa o dekomunizacji przestrzeni publicznej przewiduje cztery wyjątki, w których pomników związanych w jakikolwiek sposób z ustrojem totalitarnym usuwać nie trzeba. Mowa o pomnikach:
- niewystawionych na widok publiczny,
- znajdujących się na terenie cmentarzy albo innych miejsc spoczynku,
- wystawionych na widok publiczny w ramach działalności artystycznej, edukacyjnej, kolekcjonerskiej, naukowej lub o podobnym charakterze, w celu innym niż propagowanie ustroju totalitarnego,
- wpisanych - samodzielnie albo jako część większej całości - do rejestru zabytków.
Bytomski obelisk znajduje się na kwaterze żołnierzy Armii Czerwonej, gdzie umieszczono 257 grobów indywidualnych oraz 98 grobów zbiorowych.
Podobnie wygląda sytuacja w Katowicach, gdzie pomnik czerwonoarmistów przeniesiono kilka lat temu z Placu Wolności na cmentarz w Parku Kościuszki. Został on niedawno, wraz z nagrobkami, zdewastowany czerwoną farbą.
- Pomnik Wdzięczności Armii Radzieckiej, jeszcze przed wejściem w życie przepisów dotyczących dekomunizacji przestrzeni publicznej, został przeniesiony na cmentarz żołnierzy radzieckich w Parku Kościuszki. Samorząd nie ma w tej chwili żadnych planów, co do jego przyszłości - wyjaśnia Sandra Hajduk, rzeczniczka Urzędu Miasta Katowice.
Monument poświęcony Armii Czerwonej można znaleźć także w chorzowskim Parku Hutników. Na początku wojny w Ukrainie ktoś owinął go czarną folią i zaadresował do Władimira Putina. Szybko okazało się jednak, że w tym miejscu znajduje się zbiorowa mogiła, a przed przeniesieniem pomnika należałoby dokonać ekshumacji zwłok.
Może Cię zainteresować:
Dariusz Zalega: Śląsk na Wielkiej Wojnie. Górnicy gnili w okopach, a ich żony przymierały głodem
Co dalej z gliwickim czołgiem T-34?
Pod znakiem zapytania stanął także los czołgu T-34, który stoi w Gliwicach, choć nie należał on nigdy do Armii Czerwonej, a do I Korpusu Pancernego Ludowego Wojska Polskiego.
W 2016 roku upomniało się o niego Wojsko Polskie, chcąc przenieść go do Muzeum Wojsk Lądowych w Bydgoszczy. Zaprotestowali mieszkańcy, którzy utworzyli społeczny komitet obrony czołgu, zaprotestowali również samorządowcy i maszyna została w Gliwicach.
Teraz znów pojawiły się opinie, że należałoby go usunąć.
- Wsłuchujemy się w głosy mieszkańców miasta. Niewykluczone, że jeśli zajdzie taka potrzeba, to przeprowadzimy konsultacje społeczne i zdecydujemy o dalszym losie czołgu - wyjaśnia Łukasz Oryszczak, rzecznik Urzędu Miasta Gliwice.