Rok był orwellowski, w Polsce upłynęło ledwo kilkaset dni od czasu, gdy Jaruzelski wprowadził stan wojenny. Ale sztywniackie władze PRL nie pokojarzyły pewno tytułu światowej trasy koncertowej Iron Maiden, którą muzycy nieco przewrotnie nazwali "World Slavery Tour" i która zaczynała się w Warszawie. Tytuł nawiązywał rzecz jasna do najnowszego albumu "Powerslave", ale za Żelazną Kurtyną wzmianka o zniewoleniu nabierała dodatkowego znaczenia. Nie dość, że Ironi zaczęli od Polski, to jeszcze dali w niej kilka koncertów - w Warszawie, Łodzi, Poznaniu, Wrocławiu i Zabrzu. Dla porównania, na Węgrzech zagrali zaledwie raz, a w Jugosławii - dwa. I to było tyle, jeżeli chodzi o występy za Żelazną Kurtyną w roku 1984.
W Polsce Iron Maiden dali zresztą dodatkowy, nieoficjalny koncert, spontanicznie występując na weselu w poznańskim lokalu, do którego przypadkiem wstąpili. Ciekawe, czy wśród kilku wykonanych wtedy utworów znalazł się też "Hallowed by thy Name"? Tekst piosenki to przemyślenia skazańca czekającego na egzekucję, ale jak to z wieloma tekstami Iron Maiden bywa, mogą one być interpretowane przewrotnie, znajdując dzięki temu zastosowanie przy wielu okazjach. Przykładowo na ślubie:
I'm waiting in my cold cell when the bell begins to chime
Reflecting on my past life and it doesn't have much time
W każdym razie "Hallowed by Thy Name" (co znaczy "Święć się imię Twoje") z tekstem Steve'a Harrisa był utworem na tyle dla Ironów ważnym w kontekście ich wypadu za Żelazną Kurtynę, że nakręcili do niego w Polsce wideo. Na Zamku Ogrodzieniec w Podzamczu.
To
raptem kilka ujęć, na których Bruce Dickinson i Steve Harris
spacerują po zrujnowanej warowni.
Ruina
nie ruina - majestatyczny, a wielce przy tym malowniczy Ogrodzieniec
robi duże wrażenie na turystach i tak też pewno było w przypadku
muzyków Iron Maiden. Zapewne też jednak dostrzegali różnice
między Zamkiem Ogrodzieniec a licznymi średniowiecznymi zamkami na
Wyspach Brytyjskich. Ogrodzieniec
był wtedy (i jest nadal) jedną z najlepiej zachowanych,
zabezpieczonych, zagospodarowanych i udostępnionych turystom ruin
jurajskich zamków. Ale mimo wszystko - wtedy to były biedne lata
80. Środkowy
Jaruzelski, czyli najbardziej przaśny PRL od czasów Gomułki. Za
muzykami włóczyli się tajniacy SB. By dojechać do Ogrodzieńca,
trzeba się było solidnie wytrząść na dziurawym asfalcie.
Którąkolwiek drogę by nie wybrać. Nieopodal jednej z tych
lepszych dymił Mordor koksowni "Przyjaźń".
"Wspominając tamtą wizytę po latach trudno uwierzyć, że świat kiedyś tak wyglądał (…). Autokar, którym podróżujemy, trabanty na ulicach, hotele, w których mieszkamy. To wszystko wygląda jak relikty z innego stulecia. Robimy wielkie oczy widząc poziom rządowej paranoi. Polska ochrona szpieguje nas przez 24 godziny na dobę. Trudno uwierzyć, że tak wygląda Europa, bo takie g... ma miejsce chyba tylko w Korei Północnej, prawda?" - wspominał dziennikarz Howard Johnson, który w 1984 roku towarzyszył muzykom Iron Maiden podczas koncertów w Polsce.
„W hotelach nie zawsze dało się zamówić jedzenie, które było w menu. Piwo było rzadkością, przez co wszyscy piliśmy wódkę. Po jednej z imprez Davey Murray i ja musieliśmy zostać dosłownie zaniesieni do łóżka przez naszego ochroniarza Big Johna Harte’a" - czytamy we wspomnieniach Johnsona.
A Ogrodzieniec? Zamki były chyba wtedy w modzie wśród rockmanów. Na okładkę wydanego w 1984 roku albumu U2 "The Unforgettable Fire" trafiło zdjęcie kultowego irlandzkiego zamku Moydrum. Polska stanu wojennego też była na propsie - na poprzedniej płycie U2, "War" z 1983 roku, znalazł się utwór "The New Year's Day", który Bono i spółka zadedykowali górnikom poległym na kopalni Wujek w Katowicach w grudniu 1981. Można się zastanawiać, czy inspiracje Iron Maiden nie szły podobną drogą. W filmie "Behind the Iron Curtain" (czyli "Za Żelazną Kurtyną", ale przy okazji też dowcipne nawiązanie do nazwy zespołu) Ogrodzieniec, obok ujęć z klasycznego radzieckiego filmu "Aleksander Newski" o ruskim zwycięstwie nad krzyżakami, stał się po prostu symbolem komunistycznej Europy Wschodniej i Polski. Miejscami pięknej jak Ogrodzieniec, ale w sumie biednej, zacofanej i w ruinie. W orwellowskim roku 1984.
Can it be that there's some sort of error?
Hard to stop the surmounting terror
Is it really the end, not some crazy dream?