Stadion Śląski w Chorzowie w sobotni wieczór 25 czerwca pękał w szwach. Jak podaje dyrektor Stadionu Śląskiego Bartłomiej Kowalski, koncert Dawida Podsiadły, chłopaka z Dąbrowy Górniczej, zgromadził prawie komplet publiczności, a był zgłoszony na 60 tys. osób. W dodatki fani Podsiadły na to widowisko czekali 2 lata, bo miał się odbyć w czerwcu 2020 roku, ale przeszkodziła w tym pandemia.
60 tys. osób na koncercie jednego polskiego wokalisty?! Jeszcze 10 lat temu sytuacja nie do pomyślenia. Ale Dawid rzucił wyzwanie show-biznesowi i pokazał, że nie tylko gwiazdy światowe pokroju U2, Metalliki, Rammstein czy Iron Maiden są w stanie wypełnić największe polskie areny.
– Polscy artyści zaczęli pisać fajne piosenki, które stały się hitami - mówi Hirek Wrona, dziennikarz muzyczny. Poza tym serwisy streamingowe sprawiły, że słuchacze nie muszą wydawać kilkuset złotych na płyty miesięcznie, a za kilkanaście lub kilkadziesiąt złotych mają nieograniczony dostęp do muzyki, co zwiększyło zasięgi artystów. Młodzi artyści potrafią perfekcyjnie posługiwać się mediami społecznościowymi, przyciągać zainteresowanie odbiorców i tworzyć z nimi więź. Po czwarte, obecnie koncerty w Polsce są produkowane na najwyższym światowym poziomie - dodaje Wrona.
I rzeczywiście, koncert Podsiadły na Stadionie Śląskim był genialny pod względem wizualnym i nagłośnieniowym.
Karierę Dawida obserwuje od wielu lat inny Zagłębiak, Jacek Cygan, słynny tekściarz, autor tekstów piosenek kilku pokoleń polskich wokalistów i dziesiątek zespołów. Urodzony w Sosnowcu Cygan napisał takie hity jak "Diamentowy kolczyk", "Wypijmy za błędy", "Wszystko ma swój czas", "To nie ja!", "Wszystkie dzieci nasze są".
Może Cię zainteresować:
5 niezapomnianych momentów koncertu Dawida Podsiadły na Stadionie Śląskim
Rozmowa z Jackiem Cyganem
To dobry prognostyk dla polskiej muzyki, że polski artysta, Dawid Podsiadło, jest w stanie wypełnić olbrzymim tłumem fanów taki stadion jak Śląski w Chorzowie?
To jest megadobrze, jak dzisiaj się mówi. Jest taka zasada, że artyści się nie wypowiadają o innych artystach, ale ja się niezmiernie cieszę, że jest taki artysta jak Dawid Podsiadło i jest niezmiennie od kilku lat w wysokiej formie. Dodatkową satysfakcją jest dla mnie, że jesteśmy synami tej samej ziemi, że nazwę to tak górnolotnie.
Zagłębiowskiej?
Tak, ale w sumie nie ma znaczenia czy zagłębiowskiej, śląskiej czy katowickiej. Niwkę, dzielnicę Sosnowca, w której się urodziłem od Dąbrowy Górniczej dzieli zaledwie kilka kilometrów.
Czy zna pan utwory Dawida Podsiadły?
Tak, naturalnie. Nawet parę razy się widzieliśmy osobiście. Ostatnio na koncercie poświęconym Zbigniewowi Wodeckiemu w Krakowie. Bardzo miło nam się rozmawiało, wymieniliśmy się telefonami. Mamy, nawiązując do jego piosenki, te same fale.
Ok, ale Dawid śpiewa, że „fal, nie ma fal, nie ma fal”, ale w państwa przypadku były. Rozumiem, że Dawid wiedział, kim pan jest.
No pewnie! On nie wziął się z księżyca. Od dziecka przecież śpiewał. Mam festiwal piosenki dziecięcej Intermuza w Sosnowcu. Od kilku lat w jury jest pan, który był instruktorem Dawida w domu kultury w Dąbrowie Górniczej. Często rozmawiamy o Dawidzie, że on zaczynał w tym nurcie piosenki, w której i ja kiedyś pracowałem.
Dawid Podsiadło pisze dla siebie teksty. To właściwa, pana zdaniem, droga dla artysty?
To jest najlepsza droga!
I mówi to pan jako autor tekstów dla innych?
Tak, bo pisząc dla siebie, jednocześnie układając tekst i muzykę, ma się pełną władzę nad tworzywem piosenki. Oczywiście jest to zapewne i łatwiejsze, i trudniejsze, ale ja uznaję, że łatwiejsze. Pisanie dla kogoś, wcielenie się w kogoś, jest trudniejsze. Nie wykluczam, że droga Dawida będzie też taka, że ktoś go poprosi o piosenkę, np. jakaś kobieta z bogatą duszą, i wtedy będzie się musiał pochylić nad tą wrażliwością. To jest wspaniałe, co robi, i pomagają mu w tym jego cechy, które ma pozamuzyczne, tzn. bardzo fajnie gada i umie to połączyć i wykreować swoją postać. Jest w najlepszym momencie swojej drogi.
A nie zapowiadało się, że może być taką gwiazdą w Polsce. W programie „X-Factor” był trochę nieśmiałym, skromnym chłopakiem.
Nie, według mnie od razu było widać, że ma potencjał na gwiazdę. Przynajmniej ja to widziałem. Może publiczność powierzchowna tego nie dostrzegała, ale ja to widziałem.
Ma pan ulubioną piosenkę Dawida?
Lubię tę, do której nakręcono teledysk z drzewem. „Małomiasteczkowy”.
„Małomiasteczkowy” jest jednym z przykładów, że Dawid pisze teksty, które opowiadają jakąś historię, są zabawne, nie są o niczym.
Nie jesteśmy od tego, by robić teraz rozbiór jego tekstów, ale jak to kiedyś powiedział mi Grzegorz Markowski, gdy zaśpiewał moją pierwszą piosenkę: „Dziękuję ci, Jacuś, bo ten tekst o czymś”.