Metamorfozy grozy na Śląsku i w Zagłębiu, czyli 10 bardzo złych przykładów jak nie poprawiać architektury

Lepsze jest wrogiem dobrego. Nie, prościej: wszystko można zepsuć. Nawet Buckingham Palace, gdyby przypadkiem komuś zabrakło rozumu i smaku, a nie zbywało na rozmachu, środkach i władzy. Paradoksalnie, w architekturze chęć modernizowania, zmieniania i poprawiania nie jest wyłącznie domeną naszych czasów i - niestety - mamy też trochę przykładów z miast Śląska i Zagłębia. Zerknijcie do galerii - oczy bolą, ale to wszystko wydarzyło się naprawdę.

Klasycznym przykładem przebudowy, która stanowczo nie wyszła na dobre modernizowanemu obiektowi, jest modernizacja kina "Kosmos" w Katowicach - ikony architektury tego miasta, z nieprawdopodobną wręcz dbałością o detale zaprojektowanego w 1956 roku przez mistrzów: Stanisława Kwaśniewicza, Mariana Skałkowskiego i Juranda Jareckiego. Na wprowadzone pół wieku później radykalne zmiany w tym obiekcie nie bez przyczyny spadła fala krytyki.

Współczesna przebudowa kina "Kosmos" doprowadziła do całkowitej utraty pierwotnych walorów architektonicznych bryły i wnętrza kina. Przebudowa autorstwa Jacka Machnikowskiego w 2006 roku otrzymała antynagrodę w Postaci Betonowej Kostki - pisze Aneta Borowik w książce "Nowe Katowice: forma i ideologia polskiej architektury powojennej na przykładzie Katowic (1945-1980)"

Faktem jest, że fatalne - by nie rzec barbarzyńskie - przebudowy nie są specjalnością naszej epoki. Jeszcze śląscy książęta i inni arystokraci przebudowywali swoje siedziby, zmieniając je nie do poznania i niszcząc nieraz przy okazji ich wcześniejsze walory architektoniczne. Nie sięgając daleko, tak było przecież z pięknym dziś skądinąd, tyle że pięknem innej już epoki, gotyckim zamkiem w Pszczynie! Albo z przebudowanym na renesansową modłę zamkiem biskupów krakowskich w Siewierzu, którego biskupi ci byli książętami. Z kolei bliżej naszych czasów nie uszanowano neogotyckiej architektury hali targowej w Chorzowie z roku 1905, która przebudowana w 1970 r. zmieniła się radykalnie i na gorsze.

Pożegnanie seledynowego domu i tympanon Frankensteina

Kompletnie też zmienił się wygląd zewnętrzny katowickiego Domu Prasy przy rynku, dokąd po ostatecznej wyprowadzce dziennikarzy w 2009 roku wprowadzić się mieli urzędnicy UM Katowice. Budynek rzecz jasna domagał się remontu - powstał wszak w latach 1961-1964 i nie tylko jego intensywnie eksploatowane wnętrza, ale i elewację - nowatorską w swoim czasie na skalę kraju ścianę kurtynową - nadgryzł ząb czasu. Jednak projekt przebudowy poszedł daleko poza renowację. Słynny "seledynowy dom" (w dolnych partiach szklanej elewacji użyto specjalnego szkła, marblitu o seledynowym właśnie odcieniu) przeszedł do historii. Czy efekt, jaki otrzymaliśmy z zamian jest estetyczny? Może i tak, jednak dalece odbiega od pierwowzoru, który tak już wrósł w panoramę rynku i w ogóle wizerunek miasta.

Z kolei przed kilkoma miesiącami Katowice zelektryzowała informacja o dobudowaniu Archikatedrze Chrystusa Króla betonowego tympanonu. Katowicką katedrę budowano długo, bo jeszcze od lat 20. ubiegłego wieku, i ostatecznie ukończono ją poważnie modyfikując pierwotny projekt. Jego zmianę - to znaczy rezygnację z monumentalnej kopuły, którą obniżono, by kościół nie dominował nad Katowicami - wymogła komunistyczna władza. Inne odstępstwo polegało na tym, że fasady katedry nie przyozdobiła attyka z umieszczonymi na niej rzeźbami świętych. Koncepcję tę przywrócono do życia w XXI wieku, jednak w formie monstrum Frankensteina. Zamiast pierwotnie planowanej, lekkiej attyki przyozdobionej pobożną sentencją, nad portykiem katedry stanął toporny, betonowy fronton. A obok niego rzeźby o innej formie niż te, które były w oryginalnym projekcie. Nie dziwnego, że "tympanon" (jak potocznie ów niefortunny fronton przezwano) z miejsca stał się obiektem szyderstw. Aż strach bierze na myśl, co może powstać, jeśli archidiecezja kosztem jakichś przeraźliwych milionów zdecyduje się na przebudowę kopuły na wzór ongiś planowanej (bo i taka idea od pewnego czasu pokutuje).

Czego się nie bali w Bytomiu i Sosnowcu

Chybione przebudowy nie są specjalnością Katowic. Bezkompromisowej ingerencji w tradycyjną zabudowę nie boją się w Bytomiu, czego dowodem przebudowa narożnej kamienicy u wylotu ulicy Katowickiej na plac Kościuszki, mieszczącej Biuro Obsługi Klienta Bytomskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego. Jej piętra na rogu nowocześnie przeszklono, po niegdysiejszych bogatych zdobieniach nie ma śladu. Kamienica znajduje się naprzeciwko masywnego centrum handlowego Agora, również wydającego się jakby z kompletnie innej bajki niż okoliczna, stara miejska zabudowa. Może dlatego ten nieuzasadniony wtręt w historyczną architekturę nie każdego i nie od razu kłuje w oczy.

Okazuje się, że klasykę architektury można krzywdzić również na drugim brzegu Brynicy. Oto dawny Pałac Ślubów w Sosnowcu, zbudowany w 1965 roku według projektu Henryka Buszki i Aleksandra Franty. Modernistyczny projekt mistrzowskiego duetu architektów (przedstawiać chyba nie trzeba) wyróżniały oryginalne, nadwieszone nad parterem podcienia. UM Sosnowiec sprzedał obiekt. Zaś nowy właściciel z branży gastronomicznej postanowił swój nabytek przebudować. Charakterystycznym przeszkleniom parteru dodano obramowania z gipsu, mające przypominać arkady. Do tego doszły kolumienki na fasadzie. Taaak! Kolor? Ecru. Po całości! Tłumaczono, ze to wszystko ma przyciągać wzrok, a jakby co, to przecież łatwo zdemontować. Na szczęście okazało się to prawdą - w 2017 r. sosnowieckie kolumienki zostały usunięte, co w ostatniej chwili uchroniło realizację przed kandydowaniem w plebiscycie antynagrody Makabryła.

O szacunku dla przeszłości

Jednak z takim demontowaniem dobudowanego może być różnie. Wkrótce możemy się o tym przekonać, tracąc bezpowrotnie cenny element architektury Paru Śląskiego, czyli restaurację "Parkową" (ostatnio "Marysin Dwór"). Modernistyczny projekt architekta Zbigniewa Rzepeckiego (projektanta m.in. Pałacu Kultury Zagłębia) oraz konstruktora Włodzimierza Feiferka z 1962 roku został zeszpecony szeregiem dobudówek, przydanych budynkowi przez byłych dzierżawców. I obecnie całej "Parkowej" grozi wyburzenie, mimo iż fachowcy - jak znany architekt Maciej Franta i były Miejski Konserwator Zabytków w Chorzowie Henryk Mercik - przekonują, że w złym stanie znajdują się jedynie owe przybudówki, a to nie powód, by wyburzać całość. Oby ta argumentacja okazała się skuteczna.

Poszanowaniem własnego architektonicznego dziedzictwa nie mogą się pochwalić i policjanci. Bez oglądania się na nie przebudowano gmachy budynki Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach i komendy policji w Częstochowie, zaprojektowane w latach 70. XX wieku przez Mariana Kruszyńskiego. Dlaczego? Bo tak. A dokładniej, bo tak przewiduje "Księga standaryzacji komend i komisariatów MSW".

Ostrożnie z termomodernizacją

Przenieśmy się teraz z powrotem do Bytomia, a konkretnie na plac Sobieskiego. Tu z kolei mamy przykład zjawiska wyjątkowo irytującego miłośników architektury, to znaczy termomodernizacji. Kurtynową szklaną elewację socmodernistycznego gmachu Miejskiej Biblioteki Publicznej im. prof. W. Studenckiego, z 1974 r. usunięto, nową zaś wykończono tynkiem, który jedynie uformowano i pomalowano tak, by udawał cegłę klinkierową. Przy okazji pozbyto się wielu oryginalnych detali wewnętrznych, których miejsce zajęła XXI-wieczna masówka. Jaskrawo pomalowane tynki zastąpiły też dotychczasowe, szklane pokrycie rotundy przy gmachu, którą przyrównywano do warszawskiej Rotundy PKO. Nie licząca się z historią i estetyką termomodernizacja kosztowała 5 milionów złotych. Także i ona została dostrzeżona i "doceniona" Betonową Kostką. Tym bardziej zasłużoną, że - jak podkreślano - wcześniejsze walory architektoniczne pierwotnej elewacji uległy bezpowrotnemu zniszczeniu.

I wróćmy z kolei do Zagłębia, a ściślej do Dąbrowy Górniczej i tamtejszego domu handlowego Domu Handlowego Centrum PSS Społem z lat 70. XX wieku. Cechy klasycznej architektury swojej epoki utracił w efekcie termomodernizacji. By ją uwieńczyć, pomalowano go w pastelowe kolory. Czyżby miało to harmonizować z otoczeniem (zielony biurowiec, żółta Superjednostka...)? Chyba jednak festiwal barw w centrum miasta to nie jest to, co lubią mieszkańcy.

Zamierzona termomodernizacja na szczęście nie doszła do skutku w przypadku budynku Dyrekcji Parku Śląskiego, także będącej perełką zaprojektowaną przez duet Buszko - Franta w 1964 roku, a ukończoną trzy lata później. Tam XXI-wieczna przebudowa objęła wnętrza, natomiast dano spokój samej elewacji, której walory nadal mogą cieszyć oko nie tylko miłośników architektury. Swój pierwotny styl zatraciły jednak wnętrza obiektu.

Odnawiać z głową

Zostając jeszcze przy Francie i Buszce - w 2021 r. przystąpiono do przebudowy dawnej siedziby ich słynnej Pracowni Projektów Budownictwa Ogólnego. Prosty, parterowy, ale funkcjonalny i wysmakowany architektonicznie budynek zaprojektowali sobie sami w Katowicach, na skrzyżowaniu ulic Sokolskiej i Misjonarzy Oblatów. Przez lata był ikoną architektury katowickiej Koszutki.

Po tym, jak pracownia przestała istnieć, pawilon był opuszczony i popadał w ruinę; przejął go nowy inwestor, na zlecenie którego pawilon radykalnie przebudowano, zacierając jego pierwotny wygląd - czytamy w Culture.pl.

Tu jednak przebudowę prowadziła ciesząca się dużą renomą pracownia MUS Architects. Architekci zapewniali, że dokładają starań, by projektując, zachować ile tylko można z ducha PPBO. Podkreślali też, że alternatywą było wyburzenie. Poczekajmy więc z wyrokowaniem, jak się to ostatecznie okaże z duchem, na razie poprzestając na stwierdzeniu: jest inaczej.

Inaczej też wyglądają łuski Spodka i Skarbka, powszechnie rozpoznawalnych ikon architektury Śląska. Wymiana tych elementów wzbudziła masę kontrowersji, ale efekt okazał się do przyjęcia. Zaakceptowaliśmy te nowości i do nich przywykli. Udało się tez zapobiec głupstwom w rodzaju zburzenia zewnętrznych tarasów Spodka.

Z drugiej strony, Katowice nieodwracalność wyburzeń również już odczuły. Emocje wokół tego, czy naprawdę trzeba było zrównać z ziemią brutalistyczny dworzec kolejowy z jego kultowymi kielichami czy międzywojenny Supersam nie stygną, a zażarte dyskusje potrwają jeszcze długo. Tu odnotujmy: tych utraconych bezpowrotnie obiektów miasto nigdy już nie odzyska. Wyburzyć jest najłatwiej. Ale przebudowywać i odnawiać też trzeba - i jak najbardziej można - z głową.

***

Unikatowym zjawiskiem, wybijającym poza skalę wszelkich ocen modernizacji i przebudów, jest konstrukcja na bloku w Jastrzębiu-Zdroju, budząca kosmiczne skojarzenia (trudno zdecydować, czy bardziej zabawne, czy szalone). Ten viralowy penthouse to klasa sama dla siebie.

Dom na bloku w Jastrzębiu.
Dom na bloku w Jastrzębiu.
Bytom w 1990 roku

Może Cię zainteresować:

W 1990 roku amerykański profesor wpadł do Bytomia. Jego zdjęcia są dziś dla nas bezcenną pamiątką

Autor: Marcin Zasada

08/12/2023

Dyrekcja Parku Śląskiego

Może Cię zainteresować:

Dyrekcja Parku Śląskiego. Architektura zaprojektowana przez mistrzów, której nigdy nie dostrzegacie

Autor: Tomasz Borówka

24/11/2023

15 najważniejszych dzieł moderny na Śląsku

Może Cię zainteresować:

TOP 15 arcydzieł architektury modernistycznej na międzywojennym Śląsku. Numer jeden mógł być... tylko jeden

Autor: Redakcja

29/06/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon