Fot. Tomasz Stankiewicz
Ewa Barycka z fundacji Beksiński

Jaki prywatnie był Zdzisław Beksiński? Ewa Barycka: On chciał zostać reżyserem filmowym, kochał muzykę i komputer

- Zdzisław Beksiński kochał komputer. Posiadał wszystkie dodatki programu Photoshop, bo chciał ten nowoczesny sprzęt wykorzystać na użytek sztuki. I robił to. Pod koniec lat 90. realizował fotomontaż i grafikę komputerową - mówi Ewa Barycka z Fundacji Beksiński.

Rozmowa z Ewą Barycką z Fundacji Beksiński

Dlaczego akurat w Tychach zdecydowali się państwo zorganizować takie wydarzenie?
Tutaj jest przepiękny obiekt, który nadaje się na tego typu wystawy. Wcześniej też odbywały się tutaj ekspozycje, ale akurat teraz ta wystawa jest rozbudowana – jest część związana z obrazami oraz część związana z multimediami. Na wystawie stałej mamy 55 obrazów z różnych okresów, a nawet z kolekcji japońskiej, natomiast w części multimedialnej jest wiele elementów, bo jest półgodzinny pokaz multimedialny, który polega na połączeniu obrazu w powiązaniu z muzyką, której słuchał, kiedy malował. Beksiński cały czas twierdził, że bez muzyki by nie istniał, więc jego proces malowania zawsze był okraszony pięknie brzmiącą muzyką. Głównie wzruszały go do łez symfonie Gustava Mahlera i requiem Alfreda Schnittke, były to jedne z jego ukochanych utworów. Oprócz tego w części multimedialnej można pooglądać i posłuchać filmów dokumentalnych, w których Zdzisław Beksiński opowiada o sobie, swojej twórczości, kłopotach życiowych. Opowieści te są ciekawe i niejednokrotnie dowcipne, więc można mieć bezpośredni kontakt z artystą. Śmiejemy się nawet, że te filmy dokumentalne i to, że on coś mówi tutaj, to jest tak, jakby był obecny na każdej z wystaw.

Ale to jeszcze nie wszystko...
Oprócz tego na wystawie prezentujemy pokaz wirtualnej rzeczywistości. Jeśli ktoś jest chętny, to może sobie ubrać okular i wejść do środka obrazu Beksińskiego. Jest to taki wirtualny spacer w środku obrazów. Zdzisław Beksiński już ponad 30 lat temu myślał o wirtualnej rzeczywistości, ale wtedy nie było takiej technologii. Myślimy, że gdyby wtedy posiadał taką technologię, to na pewno sam dorabiałby przestrzeń do swoich obrazów. Teraz za niego robią to młodzi ludzie, ale myślę, że gdyby on to zrobił, to na pewno byłoby to coś rewelacyjnego.

Oprócz obrazów i multimediów na wystawie są też fotografie autorstwa Beksińskiego.
Na wystawie multimedialnej można zobaczyć mniej znaną twórczość Zdzisława Beksińskiego – fotografie. Beksiński zaczynał od fotografii, ale później ta fotografia trochę go ograniczała, więc pojawiło się malarstwo okresu fantastycznego, potem okres malarstwa późnego, ale jest też fotomontaż komputerowy i grafika komputerowa. Zdzisław Beksiński kochał komputer. Posiadał wszystkie dodatki programu Photoshop, bo chciał ten nowoczesny sprzęt wykorzystać na użytek sztuki. I robił to. Pod koniec lat 90. realizował fotomontaż i grafikę komputerową. Jeśli chodzi o fotomontaż, to brał zdjęcie, lub pobierał zdjęcie z internetu i przerabiał w komputerze. Jeśli chodzi o grafikę, to rysował na tablecie, a potem to, co narysował, przerabiał w komputerze.

I robił z tego prawdziwą sztukę...
Można powiedzieć, że Beksiński swoją komputerową twórczość wyniósł do poziomu sztuki, bo są różne grafiki komputerowe, ale on to zrobił rewelacyjnie. Kiedy gościliśmy z wystawą prac Beksińskiego na Uniwersytecie Jagiellońskim, to profesorowie, którzy wykładają grafikę komputerową, powiedzieli, że pod każdą z tych grafik należałoby postawić dziesięć gwiazdek i że są absolutnie perfekcyjne, widać w nich nieprawdopodobny nakład pracy artysty i niesamowity warsztat techniczny.

Jak za życia był postrzegany Zdzisław Beksiński?
Na pewno wiedzieliśmy, że jest to człowiek nietuzinkowy. Kiedy razem z mężem przyjeżdżaliśmy do niego, żeby nakręcić wywiad, dowiedzieć się czegoś nowego o nim samym o jego twórczości, to czuło się, że był to człowiek renesansu. Miał olbrzymią wiedzę na temat historii sztuki, literatury, muzyki, filozofii. Co zresztą widać w jego malarstwie. Oprócz tego był człowiekiem niezwykle dowcipnym, ciepłym i sympatycznym. I naprawdę rozmowy z nim to była uczta intelektualna.

Słyszałem też, że słynął z punktualności.
Jeśli chodzi o same wywiady, to jak Zdzisław Beksiński się z kimś umówił, to był tak perfekcyjny w tym wszystkim, że czekał w drzwiach gotów otworzyć o konkretnej godzinie. Tak naprawdę nie specjalnie lubił takie wizyty, które były medialne, czy jakieś inne spotkania, dlatego, że przerywało mu to jego ukochane zajęcie, czyli jego pracę malarską.

A jak film „Ostatnia rodzina”, według pani, zaprezentował życie Beksińskich?
Ponieważ jesteśmy emocjonalnie związani z artystą, znaliśmy go, znaliśmy jego rodzinę, więc po prostu bolało nas wiele scen, które zostały pokazane w filmie, dlatego, że były nieprawdziwe. Tomek Beksiński przedstawiony jest absolutnie nieprawdziwie. Wiele scen, gdzie jest pokazany, przedstawia go jako „wynosiciela” jakichś nieczystości z domu. Troszkę nam brakuje przedstawienia Zdzisława Beksińskiego jako artysty. Tego całego procesu tworzenia, jego przemyśleń, jego wizji i tego nam bardzo zabrakło w tym filmie.

Jak to było z zamiłowaniem Zdzisława Beksińskiego do filmowania? Można powiedzieć, że w pewnym momencie życia prowadził swojego rodzaju „wideoblogi”.
Tak rzeczywiście było, że prowadził taki zapis. Rejestrował niektóre sceny ze swojego życia. Jakoś go to fascynowało. Fascynował go też każdy sprzęt, który pojawiał się na rynku i był nowoczesny. On chciał zostać reżyserem filmowym. Stąd być może rejestracja tych scen codziennego życia. Dlatego, że ta reżyseria cały czas się za nim ciągnęła. Jeżeli chodzi o fotografię, to widać, że niektóre sceny w tych fotografiach są układane przez samego artystę. Ta reżyseria cały czas gdzieś tkwiła z tyłu jego pleców. To samo było z malarstwem. Tam też jest wiele takiej reżyserskiej układanki. Być może stąd właśnie ta jego miłość do kamery, do tego, żeby kręcić pewne ujęcia i sceny.

Ale mimo wszystko Zdzisław Beksiński studiował architekturę?
Tak, studiował architekturę. Zdawał na Politechnikę Krakowską, na wydział architektury, ale równolegle zdał także egzamin do Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie i tam również został przyjęty, ale wkroczył ojciec. Powiedział: nic z tego, mój drogi, nie będzie, bo skończyła się wojna, kto będzie miał pieniądze, żeby mieć na realizację filmów? Dużo lepszym zawodem będzie zawód architekta, bo skończyła się wojna i trzeba odbudować Polskę ze zniszczeń. W związku z tym tak się to potoczyło. Być może byłoby zupełnie inaczej gdyby jednak kontynuował naukę w Akademii Sztuk Pięknych.

*****

Do 24 września 2022 r. w Tichauer Art Gallery w Tychach odbywa się pierwsze w Polsce tak kompleksowe przedsięwzięcie artystyczne poświęcone twórczości Zdzisława Beksińskiego. W ramach festiwalu „Beksiński na Śląsku” można zobaczyć 50 oryginalnych obrazów artysty, które osobiście uważał z a najlepsze oraz 5 obrazów z prywatnej „kolekcji japońskiej”, do niedawna traktowanych jako zaginione. Na widzów czeka także wystawa multimedialna „Beksiński Multimedia Exhibition - Human Condition” i szereg wydarzeń towarzyszących tj.: pokazy filmów o życiu Beksińskich, spotkania z ich przyjaciółmi, panele i dyskusje z gośćmi, koncert finałowy „Świat Mistrza Beksińskiego”. Współorganizatorami wydarzenia są Muzeum Historyczne w Sanoku oraz Fundacja Beksiński.

Wystawa Beksiński Tychy 9

Może Cię zainteresować:

Fascynujące dzieła Beksińskiego na największej wystawie. Od 18 czerwca w Tichauer Art Gallery w Tychach

Autor: Katarzyna Pachelska

15/06/2022

Beksiński na Śląsku Tychy

Może Cię zainteresować:

Szomko-Osękowska: Nie każdy jest gotowy na twórczość Beksińskiego. To sztuka konfrontacji z naszymi bolączkami

Autor: Tomasz Stankiewicz

17/06/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon