Na zmiany w Muzeum Śląskim zanosi się od dawna. Przede wszystkim stanowisko ma stracić dyrektorka Maria Czarnecka. Pisaliśmy już m.in. o sporze z załogą, a także negatywnej ocenie, jaką wstawił jej kilka razy marszałek Jakub Chełstowski (KO). Nie jest to jednak proste.
– Marzy mi się nowy dyrektor Muzeum Śląskiego (...) Umowa jest tak fatalnie skonstruowana, że musielibyśmy mieć zgodę ministra kultury. Bez tego uchwała zarządu województwa zostanie unieważniona przez służby prawne wojewody – wyjaśnił Jakub Chełstowski w Radiu Piekary.
Zapowiedział, że zmiana na dyrektorskim fotelu zostanie dokonana, kiedy rząd utworzy nowa parlamentarna większość – Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga oraz Lewica. Kadencję Marii Czarneckiej ocenił jako „fatum”, które wisi nad placówką.
– Uważam, że konkurs powinien byś ostateczną formą, która rozstrzygnie o przyszłości Muzeum Śląskiego. Dotychczasowe eksperymenty się nie sprawdziły – powiedział Jakub Chełstowski.
Bezpośrednio po odwołaniu Marii Czarneckiej zarząd regionu mógłby ogłosić konkurs, a przed jego rozstrzygnięciem powołać kogoś na rok do kierowania Muzeum Śląskim. – Myślę, że ten rok byłby takim rokiem „sprawdzam” dla nowego dyrektora bądź dyrektorki – dodał marszałek..
Ludzie związani z PiS w Muzeum Śląskim
Marszałek od dawna publiczne zarzuca Marii Czarneckiej brak wizji w kierowaniu Muzeum Śląskim. Gwoździem do trumny okazał się audyt, który został niedawno przeprowadzony.
– Argumenty były już wcześniej, ale wszystkie instytucje co jakiś czas są badane, a ten audyt pokazał brak merytoryki, brak pomysłu i stagnację. Poza tym pokazał, że więcej tam polityki i osób związanych z Prawem i Sprawiedliwością niż historyków – powiedział Jakub Chełstowski.
Według audytu Muzeum Śląskie zatrudniało m.in.:
- Macieja Bartkowa – radnego PiS z Bytomia, który w Muzeum Śląskim zarabia – jego umowa wciąż obowiązuje – 4700 złotych brutto miesięcznie za średnio 53 godziny pracy w miesiącu. W placówce zajmuje się zbieraniem dokumentacji na temat zaginionych dzieł sztuki.
- Dorotę Skrzypek – związaną z PiS żonę dawnego prezesa Narodowego Banku Polskiego, z którym współpracowała w przeszłości Maria Czarnecka. Miesięczne wynagrodzenie Doroty Skrzypek wynosiło 4700 złotych brutto. Według Marii Czarneckiej przedstawiła „unikalną koncepcję realizacji czasopisma”. Wzbudziło to wątpliwości zespołu prowadzącego audyt, który poprosił o jej przedstawienie. Okazało się, że została przedstawiona… ustnie. Ponadto inny pracownik placówki przekazał im, że to on był inicjatorem czasopisma, o którym mowa, a koncepcję jego realizacji przygotowywał samodzielnie.
- Przemysława Miśkiewicza – publicystę orlenowskiego „Dziennika Zachodniego” i działacza Stowarzyszenia Pokolenie. Ten na godzinę zarabiał nawet 171 złotych (4700 złotych brutto). Znacznie więcej niż „osoby zatrudnione na stanowiskach kierowniczych w obszarze działalności podstawowej”. Zajmował się m.in. koordynacją działań związanych ze stuleciem przyłączenia części Górnego Śląska do Polski.
- Andrzeja Krzystyniaka –pracownika Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego oraz prawicowego publicystę (4700 złotych brutto). Audytorzy zwrócili uwagę przede wszystkim na to, że jego praca wielokrotnie nie była wykorzystywana. Przygotowywał m.in. publikację dotyczącą górnośląskich rodzin, która nigdy nie została wydana, a także doradzał w sprawie materiałów publicystycznych, które „były na bieżące analizowane i rozważane w Muzeum Śląskim, a nie zawsze ostatecznie wydane”.
– W toku audytu ustalono, że: brak jest należytego udokumentowania analizy ekonomicznej opłacalności realizacji ww. zadań przez podmioty zewnętrzne, nie zabezpieczono interesów muzeum w zakresie efektywności realizacji badanych umów poprzez ryczałtowe określanie wynagrodzenia wykonawców przy jednoczesnym braku wskazywania w umowach minimalnej liczby godzin ich realizacji i ogólnie sformułowanych przedmiotach zamówień, w proces analizy potrzeb w zakresie zlecania ww. usług nie angażowano kierowników poszczególnych komórek organizacyjnych, z których część wskazywała na możliwość realizacji poszczególnych działań siłami własnymi pracowników muzeum – wskazali audytorzy.
Kto nowym dyrektorem Muzeum Śląskiego?
Maria Czarnecka 10 marca 2021 roku objęła stanowisko dyrektorki Muzeum Śląskiego. Od początku mówiono, że odbyło się to z politycznego nadania. Jakub Chełstowski był wówczas jeszcze samorządowcem Prawa i Sprawiedliwości, a Maria Czarnecka protegowaną premiera tej partii – Mateusza Morawieckiego.
Na stanowisku zastąpiła Alicję Knast, która dziś Galerią Narodową w Pradze, a Naczelny Sąd Administracyjny uznał, że została pozbawiona stanowiska bezpodstawnie.
– W przypadku Alicji Knast były to zarzuty związane z wydatkami, z tym, co działo się z zakupionymi materiałami (…) Od strony merytorycznej Alicja Knast miałą swoje zasługi, ale jakość inwestowanych środków w aktywa trwałe była fatalna – ocenił Jakub Chełstowski.
Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką Muzeum Śląskiego? Nie wiadomo. Na karuzeli nazwisk jest m.in. Jarosław Makowski – radny Koalicji Obywatelskiej w Katowicach, teolog, filozof, współpracownik ogólnopolskich gazet, który krótko, bo przez dziewięć miesięcy, kierował Muzeum Ziemi Kozielskiej.
Może Cię zainteresować: