Do Sejmu trafiło pięć projektów ustaw, które zakładają między innymi likwidację (bądź przekształcenie) Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Projekty złożone zostały przez prezydenta Andrzeja Dudę, PiS, Solidarną Polskę oraz KO wspólnie z Lewicą i Lewica osobno.
Bez projektów KO i Lewicy
Prace nad projektami Sejm rozpoczął w czwartek, 24 marca. Do dalszych prac komisji sejmowej przeszły projekty: prezydenta, PiS oraz Solidarnej Polski. Propozycje Lewicy i Koalicji Obywatelskiej zostały odrzucone podczas pierwszego czytania.
Dodajmy, że projekt prezydencki zakłada likwidację Izby Dyscyplinarnej SN. Sędziowie, którzy na dziś w niej orzekają mieliby otrzymać możliwość przejścia do innej izby lub w stan spoczynku. Ponadto projekt zakłada utworzenie Izby Odpowiedzialności Zawodowej, w której skład wchodziłoby 11 sędziów wybieranych spośród wszystkich sędziów SN – na pięcioletnią kadencję.
Co z pieniędzmi?
Tymczasem od kompromisu Warszawy i Brukseli w sprawie reformy sądownictwa uzależnione jest odblokowanie unijnych pieniędzy z Funduszu Odbudowy. W czwartek, 24 marca, były już minister rozwoju i technologii Piotr Nowak, w programie I Polskiego Radia powiedział, że jest już polityczna zgoda na środki dla Polski. Jak twierdził, może się to wydarzyć w najbliższych dniach, a informację ogłosi szefowa KE. Pozostała już tylko akceptacja przez Radę UE.
– Mam takie nieskrywane przekonanie, że pan minister może powiedział prawdę. Może ktoś z polskiego rządu rzeczywiście wykonał ruch w kierunku Unii Europejskiej i ma propozycje dotyczące zmiany systemu dyscyplinarnego sędziów. Być może powiedział to za szybko i nie ma zgody politycznej na to, co chcemy przedstawić jako Polska Komisji Europejskiej – ocenił Jan Olbrycht.
Według Olbrychta członkowie Komisji Europejskiej chcą już zakończyć tę sprawę: – Urzędnicy czekają aż ktoś z Polski przywiezie jednoznaczne stanowisko, czyli plan reformy sądownictwa – mówił europoseł. – Plan reformy sądownictwa nie równa się otrzymaniu pieniędzy. Zrealizowanie jednego z zakładanych punktów dopiero umożliwi dostanie funduszy, sama zgoda Komisji Europejskiej nie oznacza wcale pieniędzy – podkreślał.