Przyjeżdżali tam kibice z całej Polski, nie tylko z hokejowego południa – koszulek z Torunia, Gdańska czy Bydgoszczy widziałem prawie tyle, ile naszych śląskich, zagłębiowskich czy z tych bardziej górskich rejonów. Bywały ekipy przyjacielsko-rodzinne z Podhala i to nawet w kapelusikach z muszelkami. Silnie reprezentowane były Sanok i Krynica. Patrząc na koszulki fanów można było odtworzyć kilka sezonów hokejowych rozgrywek w Polsce. Po hali przechadzali się Wiesław Jobczyk i Mariusz Czerkawski. Było jak w domu, ale godzinę jazdy autobaną od Katowic.
Kibice potrafią, nawet z piwem
Byłem kiedyś w Kopenhadze, na meczu piłkarskiej reprezentacji Polski. Porażka 0:4 naszej drużyny była wtedy najmniejszym problemem. Zamieszki, bijatyka chuliganów z duńską policją, upojeni alkoholem wielbiciele piłki kopanej zalegali na ulicach pięknego miasta.
W Ostravie, mimo lejącego się
litrami już nietaniego, ale zawsze perfekcyjnie dolanego do kubka
czy kufla „pivečka” niczego takiego nie zauważyłem. Nasi fani
byli przyjaźni, uśmiechnięci i praktycznie do końca każdego
meczu dopingowali reprezentację prowadzoną przez Roberta Kalabera.
Starzeję się. Może za bardzo się już postarzałem. Przestaje mnie bawić oglądanie meczów hokeja w hali nazywanej szumnie i kosmicznie „Satelitą”. Nie jest mi tam wygodnie, nie zawsze widzę całe lodowisko. Wciąż mnie zastanawia, jak długo jeszcze dominująca w ostatnich latach polską ligę drużyna będzie się gnieść w hali mającej ponad 50 lat. Inną rzeczą jest, że zakup biletów na mecze play-offów tegorocznego sezonu graniczył z cudem. W sumie trudno się dziwić, gdy widownia to niewiele ponad tysiąc miejsc, wliczając stojące.
A finał w Spodku
Nie
znaczy to wcale, że przestałem interesować się ukochanym hokejem,
tą najszybszą grą na kuli ziemskiej. Przeciwnie, znowu na początku
sezonu kupiłem sobie bogato ilustrowany Skarb Kibica, tyle że po
czesku. Bo przecież z Katowic prawie tak samo blisko jak do Ostravy
jest do Trzyńca, gdzie w nowoczesnej i chyba najpiękniejszej w
naszej okolicy swoje mecze rozgrywa niemal etatowy mistrz Czech w
hokeju – HC Ocelári.
Czasem słyszę, że w Polsce nikt się nie interesuje hokejem na lodzie. „Ja, yhmm” – chciałoby się odpowiedzieć. Widziałem ten brak zainteresowania w Ostravie. Myślę, że w Ślązagowym regionie (i dodając np. Oświęcim), udałoby nam się powołać południową ligę hokejową, ŚHL na przykład. Albo konferencję południową ligi krajowej.
Policzmy to: dwie katowickie drużyny – GKS i Naprzód, Polonia Bytom, GKS Tychy, JKH Jastrzębie, Zagłębie Sosnowiec na początek. I bardzo bym chciał, żeby ŚHL grała swoje mecze w na pięknych obiektach, w światowej oprawie. I żeby jej finał rozgrywany był co roku w Spodku. Bo mało jest miejsc o bardziej hokejowej tradycji. A jak się nie uda w Spodku, grajmy play-offy w Ostravie!
Jeździłbym tam regularnie i państwa zapraszam.