Jarosław Gwizdak: Przyjedź gwiazdo do Katowic, nikt cię tu nie pozna. Możesz imprezować w spokoju

To był długi dzień. Sen w nocy nie był mi dany, bo samolot z Tbilisi do Warszawy odlatuje o 4:20. Jak wiadomo, teraz w ruchu lotniczym już nic nie wiadomo, a wylot i przylot o czasie oraz dostarczenie całości bagażu przez linię lotniczą to wielki sukces pasażera.

Mosquidron - foto i video z lotu komara/Arena Gliwice
Nick Cave
Miałem szczęście. Mimo spędzenia 40 minut w kolejce do nadania walizki, dość wnikliwej kontroli paszportowej i cały czas opartej na sowieckich wzorcach kontroli bezpieczeństwa, dowlokłem się na pokład samolotu.

Boeing wystartował o czasie, a pierwszą godzinę lotu spędziłem na rozmowie ze współpasażerem o kuksańcach. Nie, nie walczyliśmy o miejsce na fotelu. Młody Holender pisze pracę magisterską na Uniwersytecie w Lejdzie na temat pojęcia „nudge”, czyli czegoś pomiędzy manipulacją a sugestią, pozwalającego osiągać różnorodne cele.

Często podawanym przykładem „kuksańca” jest duńska polityka w zakresie przekazywania ludzkich organów po śmierci. Zgoda na przekazanie organów jest opcją domyślną, sprzeciw trzeba wyraźnie ogłosić organom administracji.

Ostatnio jedna z sieci fast-food przeprowadzała innego kuksańca – z założenia serwowali burgery roślinne, a o tego mięsnego trzeba było poprosić. Eksperyment nazwano „normalny czy z mięsem?”, odwracając tradycyjne podejście do zamawiania.

Kuksaniec na festiwalu

Udało mi się na moment po przylocie w sobotę i na kilka godzin w niedzielę zajrzeć na Off Festival. Nie opuściłem żadnej katowickiej edycji imprezy, odwiedzając ją głównie z myślą o spotykaniu znajomych. To dla mnie nieco oddalony od centrum rynek miasta, pełen bliskich mi ludzi.

Festiwal to przede wszystkim muzyka (i trochę literatury w Kawiarni Literackiej). Podczas tegorocznej edycji dostałem kuksańca od formacji asthma, Crows oraz Yard Act, bo były to moje muzyczne klimaty. Szczególnie młodzieńcy z asthma – czasami liryczni i tajemniczy jak Kaliber 44, czasami składający hołd zespołowi Izrael – są dla mnie inspirującą nowością. A w niedzielę, gdy w Katowicach kończył się festiwal, w Gliwicach koncertował Nick Cave. Za to też uwielbiam nasz region. W dobrych czasach, przerwanych dwoma latami pandemii, mnogość wydarzeń kulturalnych w aglomeracji była normą. Obyśmy do tej normy wrócili.

Słyszałem również, że Cave miał zamówić kawę w jednej z katowickich kawiarni i mógł wypić ją w spokoju, bo nikt go tam nie poznał. Może to kolejny pomysł na przyszłość naszego regionu? „Przyjedź gwiazdo do Katowic, nikt cię tu nie pozna. Możesz imprezować w spokoju”. Dlaczego nie? Warto przedefiniować pomysł na „przemysł spotkań”, którym często chwalą się miejskie władze.

Kuksaniec na ulicy

Z największą radością przechodzę w Katowicach przez ulice. Po walce o życie w Tbilisi, u nas samochody się zatrzymują, ustępując miejsca pieszym.

Zastanawiam się, jak wpłynąć na kierowców w gruzińskiej stolicy, żeby przyjęli do wiadomości, że pieszy może też mieć pierwszeństwo. Chyba dla nich jeden kuksaniec to za mało, musiałoby być ich więcej.

A nawiązując do danych z mojego ostatniego felietonu: winien jestem czytelnikom ich uzupełnienie. Według oficjalnych danych, do Gruzji od początku tego roku wjechało niemal ćwierć miliona Rosjan i około 30 000 Ukraińców.

Wolałbym wymierzyć prawdziwego kuksańca tym pierwszym, ale jest ich zbyt wielu.

Mata

Może Cię zainteresować:

Jarosław Gwizdak: Raper na prezydenta! Jak nie w Polsce, to w Gruzji

Autor: Jarosław Gwizdak

28/07/2022

Tbilisi, Gruzja

Może Cię zainteresować:

Jarosław Gwizdak i podwójny kac w Tbilisi. Mieszanka Europy i Azji, podlana sowieckim sosem

Autor: Jarosław Gwizdak

03/08/2022

Architektura Tbilisi, Gruzja

Może Cię zainteresować:

Jarosław Gwizdak: Porzuciłem na chwilę Koszutkę na rzecz Gruzji. A tam... bar "Warszawa". Czemu nie "Katowice"?

Autor: Jarosław Gwizdak

20/07/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon