Polskie górnictwo znajduje się w potężnym kryzysie. Życie kopalń może zostać jeszcze dodatkowo skrócone poprzez unijne przepisy dotyczące norm emisji metanu, które być może zostaną tak „wyżyłowane", że górnicze spółki nie będą w stanie im sprostać. Zdaniem Jarosława Zagórowskiego, byłego prezesa Jastrzębskiej Spółki Węglowej, o tym, że Unia Europejska chce być światowym prekursorem we wprowadzaniu „zielonego ładu", wiadomo już od wielu lat. A to bierność osób odpowiedzialnych w Polsce za górnictwo i energetykę doprowadziła do tego, że nikt wcześniej nie zareagował i nie uczestniczył w pracach nad unijną dyrektywą.
- Ministerstwo zajmujące się w Polsce górnictwem bardzo mocno osłabło. Osłabło kadrowo i personalnie. Niewiele jest tych osób, którzy faktycznie zajmują się górnictwem, bo to górnictwo nadzorowane jest dzisiaj czysto politycznie - powiedział Jarosław Zagórowski w „Rozmowie Dnia". - Zaprzepaszczono czas, w którym można było oddziaływać na urzędników w Brukseli i im tłumaczyć z czym będziemy mieli do czynienia. Rozporządzenie zostało stworzone przez ekspertów nie od górnictwa, a od ekologii. Stąd tak restrykcyjne przepisy - dodał były prezes JSW.
- Dzisiaj rząd polski nie angażuje się za bardzo w prace prowadzone w Brukseli. Jedyną osobą, która to obserwowała i dawała sygnały, ze dzieje się coś niepokojącego był premier Buzek, który nawoływał, aby sektor górniczy i ministerstwo coś z tym zrobiło. Dziś jesteśmy w przeddzień katastrofy - uważa Zagórowski.
Dodał, że to poruszenie ze strony central związkowych i rządowego nadzoru jednak będzie miało sens, bo w Komisji Europejskiej urzędnicy znów pochylą się nad treścią dyrektywy metanowej.
Kompletny burdel w górnictwie. Kto tak naprawdę za nie odpowiada
Brakuje wizji przyszłości górnictwa, brakuje decyzyjności, brakuje wszystkiego. Takie wnioski nasuwają się Zagórowskiemu, gdy patrzy na to jak polski rząd zarządza polityką energetyczną.
- Nie ma dzisiaj w Polsce dobrej koordynacji pomiędzy polityką węglową i polityką energetyczną. Te obszary są rozrzucone, nadzór nad nimi jest rozrzucony pomiędzy różnymi ministerstwami. Nie mamy dzisiaj ministerstwa energetyki, przemysłu czy gospodarki - powiedział Jarosław Zagórowski. - Jeśli polityka energetyczna państwa byłaby dobrze prowadzona, to daje przewagę konkurencyjną dla gospodarki, daje też w drugim miejscu potencjał inwestycyjny, produkcję i zlecenia na potrzeby energetyki - dodał.
- Zadajmy sobie pytanie, które ministerstwo odpowiada dzisiaj za górnictwo? Tego nikt nie wie. Może Zbigniew Ziobro i Janusz Kowalski, bo jeżdżą po Śląsku i opowiadają o obronie polskich kopalń. Jak nie ministerstwo sprawiedliwości, nie ministerstwo rolnictwa, to może ministerstwo klimatu? Trochę żartujemy, ale ja się obawiam, że taka polityka energetyczna państwa może doprowadzić w końcu do tego, że w Polsce będziemy mieli wyłączenia prądu, będzie blackout - powiedział Zagórowski.
Cała rozmowa do zobaczenia i posłuchania poniżej
Może Cię zainteresować: