Czternaście Pralni. Dwie publikacje. Trzy spotkania autorskie z twórcami tomików i do tego wystawa. Dziesiątki młodych artystów i twórców. A do tego własny festiwal ambientalny- Spalnia. I wszystko to w niecałe pięć lat. Pralnia to najprężniej działająca instytucja zrzeszająca młodych twórców i jedyna na całym Śląsku (tak, tym od Zielonej Góry i Żagania po Ostravę), która publikuje efekty open mike’ów.
Gdzie kończy się uczestnik, a zaczyna odbiorca
Pierwszą Pralnie zorganizowano w kwietniu 2018 w “Galerii Pod Nad” przy tarnogórskim rynku. Miała to być otwarta, przyjazna przestrzeń (gwarantować to miał brak krzeseł i w ich miejsce przyniesienie pufów), gdzie gwoździem programu był open mike, czy otwarty mikrofon. Założenia dość proste. Każdy z widowni może zabrać głos i przedstawić co tylko chce. Może przeczytać swoją twórczość, bądź cudzą, która z nim rezonuje. Można urządzić wielką improwizację, śpiewać, tańczyć i rapować. Jest to miejsce, gdzie można wyprać swoje wszystkie pomysły i zobaczyć co wyjdzie w praniu.
Organizatorom przyświecał jednak dodatkowy cel. Twórczość nie miała ulecieć wraz ze słowami z głośników. Pralnia miała publikować młodych i tym sposobem udało się już wydać dwa tomiki Pralni i trzeci jest w drodze. A w samych tomikach nie tylko liryka i epika, bo i grafiki pralkowiczów również są drukowane. Oba tomiki to dość dobry i w miarę kompletny przegląd twórczości młodych tarnogórzan (i w sumie nie tylko), bo Pralnia w swoich założeniach miała być wycelowana w młodych, w tym w uczniów szkół ponadgimnazjalnych (ja, to były jeszcze te czasy).
Czternaście twarzy Pralni
Organizatorzy Pralni (najwyższy czas ich wymienić), Marysia Wylężek, Szymon Bryzek i Marcin Kuźbik mówią o ciągłej ewolucji wydarzenia. I połowicznie się z nimi zgadzam. Pralnia zmienia swoje miejsca, akcje i czyny udoskonalając się ciągle, lecz czyni to nader szybko. To nie mozolna ewolucja trwająca latami a ciągłe zmiany. Nie jest to też rewolucja. To bardziej morfowanie
Organizatorzy zmieniali też miejsca prania. Raz była to wspomniana “Galeria Pod Nad”, czasem rynek, a najczęściej Galeria “Inny Śląsk”. Z kolei związany z Pralnią festiwal ambientu i relaksu Spalnia odbył się w Tarnogórskim Centrum Kultury.
Ale Pralnia to też nie tylko głaskanie się po brzuszkach. Gdy trzeba było dedykowano wydarzenia na rzecz pomocy innym. Zbierano pieniądze na rzecz chorych dzieci, stowarzyszenia LePsie Życie lub dla uciekinierów z Ukrainy. Pralnia to też współpraca z jednostkami i organizacjami pozarządowymi. Albo ze wspomnianymi miejskimi instytucjami oraz nie zapominajmy, że głównym źródłem budżetu są granty z urzędu miejskiego.
Silna społeczność
Po tylu edycjach wydarzeń Pralnia stworzyła silną społeczność, choć tak naprawdę to ona jest nią. Od kilku edycji uczestnicy sami organizują te wydarzenie i się wspierają. Pralnia zrzesza większość młodych artystów, będąc ich reprezentacją w pewnym stopniu. To tu Nikola Skopowska mogła pokazać swój dyplomowy film. To tu Szymon Bryzek mógł czytać strumienie świadomości i to tu mogłem zaimprowizować krótki tekst w języku śląskim. Pralnia to sieć ludzi, którzy szanują się nawzajem i wypełniają stworzoną wcześniej przestrzeń. Ostatnie wydarzenia pokazały, że społeczność dojrzewa i dorasta, lecz wraz z tym przyjdą nowe, świeże, a może zwariowane pomysły organizatorów na nowe Pralnie, gdzie mianownikiem wspólnym będą ludzie i sztuka.
Pralnia to otwarta przestrzeń dla każdego artysty i dla ludzi, którzy chcą obcować ze twórczością innych. Kieruję więc ten artykuł jako swojego rodzaju zaproszenie do obserwowania Pralni i dołączenia do nas.