Jerzy Markowski popiera decyzję o końcu wydobycia w KWK „Bobrek” w Bytomiu: „Oni i tak za długo fedrują”

Czy naprawdę nie było przyszłości dla KWK „Bobrek” w Bytomiu i czy na naszych oczach zmienia się filozofia myślenia o wydobyciu węgla kamiennego w Polsce - rozmawiamy z Jerzym Markowskim, byłym wiceministrem gospodarki i prezesem Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Górnictwa w Polsce.

D. Lekszycki
Kopalnia Bobrek Bytom

Rozmowa z Jerzym Markowskim, byłym wiceministrem gospodarki

Kopalnia „Bobrek” do wcześniejszej likwidacji ze względu na niemożność dalszego bezpiecznego wydobycia w części złóż. Nieco upraszczając, można by stwierdzić, że nadzór górniczy swą opinią zamknął czynną „grubę”. Kojarzy pan taki przypadek?
To jest nowa jakość, niestety wymuszona przez katastrofy. Przez całe moje górnicze życie celem nadrzędnym była bowiem wielkość produkcji węgla, a mniej - zasady bezpieczeństwa i jego eksploatacji. Po ostatnich wypadkach – najpierw w KWK "Bobrek", a potem w KWK "Mysłowice-Wesoła" - sam pisałem, że trzeba zaniechać eksploatacji węgla w tych partiach złoża, które są niebezpieczne dla eksploatacji. I w tym kontekście wymieniłem właśnie pokłady 509 i 510. To są pokłady, które mają w sobie piaskowiec i wobec tego tąpania są tam niezwykle dotkliwe i uciążliwe. Ten pokład występuje w prawie całej niecce węglowej na Śląsku, ale na „Bobrku”, który jest starą kopalnią, skutki wcześniejszej eksploatacji potęgują te tąpania. I dlatego ja rozumiem, podzielam i bardzo chwalę tę decyzję.

Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki
Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki. Mat. Media Operator

Pan, człowiek wywodzący się z górnictwa, popiera decyzję o wcześniejszej likwidacji kopalni?
Jestem przeciwko likwidacji kopalń, ale nie wtedy, kiedy to zagraża bezpieczeństwu górników. Jakby pan zobaczył mapy tych pokładów na „Bobrku”, to by pan doszedł do wniosku, że oni i tak za długo fedrują.

W umowie społecznej dla górnictwa jako termin zamknięcia KWK „Bobrek” wskazano jednak rok 2040. Teraz negatywna opinia Komisji przy prezesie WUG de facto zamknęła tej kopalni możliwość fedrowania. To na jakiej podstawie ustalono ten rok 2040?
Terminy funkcjonowania kopalń w umowie społecznej zostały ustalone w ten sposób, że podzielono ich zasoby przez wielkość rocznego wydobycia. I wyszedł rok 2040. To kolejny dowód na to, że cała ta umowa społeczna jest zbędnym dokumentem, którego nikt nie ma zamiaru przestrzegać. To po prostu był happening polityczny.

Kilka miesięcy temu na wspólnym posiedzeniu Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych oraz Komisji Finansów Publicznych prezes Węglokoksu Kraj mówił o „ogryzaniu kości” i kończącym się złożu. Czyli zdawano sobie sprawę, że jeśli w aspekcie geologicznym coś złego się stanie, to są na straconej pozycji.
Jeśli chcą dalej eksploatować, to niech starają się o inne partie złoża. Bo proszę pamiętać, że eksploatacja, o której my tutaj mówimy, dotyczy przede wszystkim filarów szybowych. Oni eksploatują filary szybowe, a filary szybowe to jest rzecz święta. Bo jeśli coś się stanie z wieżą szybową, to wtedy wszystko się wali. To jest naprawdę najwyższy czas, aby tą kopalnię powolutku likwidować z przyczyn bezpieczeństwa pracy.

Co dla górnictwa oznacza wcześniejsze zamknięcie KWK „Bobrek”? Pracuje tam ok. 1800 osób, a kopalnia wydobywała ok. miliona ton rocznie.
Ci ludzie znajdą zatrudnienie w górnictwie, jeśli tylko będą chcieli. Sąsiednie kopalnie chętnie ich przyjmą, bo to są górnicy najwyższej klasy. A jeśli idzie o węgiel, to są kopalnie, w których sięgnięcie po milion ton wydobycia nie jest żadnym problemem. Milion ton to jest 1/3 wydobycia większej kopalni.

Pytanie tylko, czy inne kopalnie będą chciały i potrafiły zwiększyć swoje wydobycie o ten milion ton?
Takiego dylematu od dawna nie ma. Po pierwsze na zwałach leży 5 mln ton węgla, a po drugie władza, czy to PiS-wska, czy nowa, robi wszystko zarzucić nas węglem z importu. Wobec tego skoro mają węgiel w Afryce, to po co go wydobywać w Bytomiu?

Węglokoks Kraj, publikując swój komunikat zaznaczył w nim, że przedstawione kierunki działań będą wymagać jeszcze zatwierdzenia przez Ministerstwo Przemysłu. Pod ten sam resort podlega Wyższy Urząd Górniczy. Czy tu może być pole do jakiś ruchów?
Ja bym bardzo prosił, aby nie kojarzyć tej podległości jako jakieś wymuszanie decyzji. Mam nadzieję, że w górnictwie funkcjonuje zasada odpowiedzialności za decyzje i szacunku dla kompetencji. Jeżeli powołana przez prezesa Wyższego Urzędu Górniczego Komisja tak postanowiła, to jest to święte. Rzeczą prezesa WUG czy ministra przemysłu jest to, czy to zaakceptuje, czy nie. Jeśli jednak nie zaakceptuje, a coś się stanie, to bierze za to odpowiedzialność.

Kopalnia Bobrek

Może Cię zainteresować:

KWK „Bobrek” w Bytomiu do wcześniejszej likwidacji, i to już w 2026 roku. Powodem - brak możliwości bezpiecznego wydobycia

Autor: Michał Wroński

28/06/2024

Wegiel w porcie

Może Cię zainteresować:

Polska drastycznie ograniczyła import węgla. Górnicze spółki odetchnęły, ale i tak są pod kreską

Autor: Michał Wroński

26/06/2024

Kopalnia Pixabay

Może Cię zainteresować:

Jerzy Markowski: Na Śląsku orkiestry, tradycje i koniec z pogrzebami. Fedrowanie tylko w bezpiecznych kopalniach

Autor: Jerzy Markowski

29/03/2024

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon