Dzisiaj, w czwartek 14 grudnia 2023 r., w czarnym biurowcu Olmetu w Tarnowskich Górach, który znajduje się - co za niespodzianka - w środku gigantycznego złomowiska - zaprezentowano kalendarz ścienny OLMET.RECYKLING 2024, sygnowany przez tę firmę. Olmet zasłynął odważnymi kalendarzami, prezentującymi nagie kobiece ciała na tle gór złomu albo z elementami uzyskanymi z rozbiórki różnych obiektów czy maszyn.
Nowy kalendarz Olmetu na 2024 rok zaludniają kobiety cyborgi
Kalendarz na 2024 rok jednak odbiega od tego, do czego przyzwyczaił nas Olmet. Kobiety są, szrot w tle - też jest. Ale nie ma nagości i nie ma realnych modelek. Karty kalendarza wygenerowała bowiem w 100 proc. sztuczna inteligencja, wcześniej przez kilka miesięcy "karmiona" obrazami złomowiska i pięknych pań. Na koniec procesu AI wygenerowała wiele grafik, z których wybrano cykl przedstawiający różne kobiety jako cyborgi, z częściami ciała zastąpionymi przez składankę metalowych elementów. Takie seksowne Terminatorki.
- Zastanawialiśmy się, co możemy zrobić w tym roku, co nowego wymyślić, i padło na wykorzystanie narzędzia, o którym w tym roku jest wyjątkowo głośno, czyli sztucznej inteligencji - mówi Przemysław Oleś, prezes Olmetu. - Autorem koncepcji i "karmicielem" sztucznej inteligencji jest mąż mojej siostry, Mieszko - dodaje.
Dlaczego Olmet odchodzi od nagości w swoim kalendarzu? - Rezygnujemy z niej, bo czasy się zmieniają. Nasi kontrahenci z dużych korporacji nie mogą przyjmować prezentów, na których są nagie kobiety, nie powieszą ich też na ścianie w swoim gabinecie. A ponieważ mamy sporo takich korporacyjnych więzi, zdecydowaliśmy, że nie możemy już być tacy odważni jak kiedyś - wyjaśnia prezes Olmetu.
Jak dodaje Przemysław Oleś, Olmet zawsze dbał, by akty w kalendarzu były artystyczne i wysmakowane, a nie erotyczne.
Zysk z licytacji pójdzie na pomoc dla dzieci z ukraińskich domów dziecka
Za to nie zmienił się charytatywny cel wydania kalendarza. Pierwszych 30 egzemplarzy zostało wystawionych na licytację. Te z pierwszymi numerami (a każdy ma hologram) trafią do tych, którzy dadzą najwięcej. W zeszłym roku kalendarz z nr 1 poszedł za ponad 10 tysięcy złotych, niewiele drożej niż ten z numerem 2. Zysk ze sprzedaży tych 30 egzemplarzy zostanie przeznaczony na akcję pomocy dzieciom z ukraińskich domów dziecka. - Dokładamy do tego też swoje pieniądze i zebrane wśród naszych pracowników, więc kwota robi się spora. Potrzeby tych sierocińców są bardzo duże. Widok dzieci osieroconych w czasie wojny, stłoczonych w tych bardzo zaniedbanych miejscach, łamie serce. Chcemy pomóc jak możemy - mówią w Olmecie.
Pozostałymi egzemplarzami kalendarza firma obdarowuje swoich kontrahentów i klientów.
Może Cię zainteresować: