Zacznijmy od końca. Jak poinformowała nas spółka ElectroMobility Poland, odpowiadająca za powstanie Izery, dostawca platformy dla polskiego „elektryka” został wybrany. W EMP twierdzą, że jego ogłoszenie ma nastąpić w drugiej połowie listopada. Umowa ma dotyczyć także łańcucha dostaw. Jak się dowiedzieliśmy, „równolegle do negocjacji z dostawcą platformy, odbywały się między innymi prace związane z projektowaniem fabryki oraz aktualizacja strategii produktowej”. Przedstawiciele EMP odwiedzają też teren w Jaworznie, na którym ma powstać fabryka. To ok. 265-hektarowy obszar, pozyskany przez miasto, na zasadzie wymiany, od Lasów Państwowych. Powstanie tu Jaworznicki Obszar Gospodarczy, będący częścią Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Kilka tygodni temu rozpoczęto inwentaryzację tego terenu.
Z kolei Niemcy z Dürr Systems AG mieli przygotować projekt linii produkcyjnych dla fabryki Izery, stworzyć koncepcję procesu produkcyjnego dla wszystkich trzech wydziałów produkcyjnych, czyli spawalni, lakierni i montażu, opracować wytyczne do projektu budowlanego (chodzi głownie o technologie produkcji), a także wewnętrzny proces logistycznego zakładu oraz schematy funkcjonalne dla procesu lakierniczego wraz z systemami oczyszczania powietrza. Według EMP – wszystkie te działania zostały wykonane zgodnie z planem. Pojawiły się już nawet wizualizacje i plan zakładu, który ma zostać wybudowany w Jaworznie. Czy w tej sytuacji coś może pójść nie tak? No cóż...
Potrzebne „niezbędne zgody korporacyjne”
– Wszyscy podzielają nadzieję, że na przełomie roku zaczną się już pierwsze prace przygotowawcze, nie tylko pod kątem fabryki Izery, ale całego Jaworznickiego Obszaru Gospodarczego – powiedział Piotr Zaremba, prezes ElectroMobility Poland, w wywiadzie dla WNP.pl. Powiedział też kilka innych, ciekawych rzeczy.
– Prezes EMP stwierdził, że „wynegocjowany został cały pakiet umów, które obecnie są zatwierdzane formalnie przez obie strony tj. uzyskują niezbędne zgody korporacyjne”. To oznacza, że jeszcze nic wiążącego nie zostało podpisane – zauważa Łukasz Bigo, redaktor naczelny portalu Elektrowóz.pl. – Słabą informacją dla mnie, jako potencjalnego nabywcy polskiego samochodu elektrycznego, jest też uwaga o tym, jak zmienił się rynek. Prezes Zaremba powiedział, że z rynek przeszedł na pozycję, w której sama dostępność samochodu staje się ważna, a cena nieco schodzi na drugi plan. Przyznam, że nieco mnie to niepokoi: jak drogi miałby być to samochód?
„Montownia aut z chińskich podzespołów”?
Przypomnijmy, że od dłuższego czasu trwają spekulacje dotyczące tego, jaka firma może być dostawcą platformy dla Izery. Wyjaśnijmy: platformy, czyli kluczowego obszaru, obejmującego podwozie, silnik czy akumulatory. Plotki o Volkswagenie dementowano w samym EMP, zaawansowane rozmowy podobno toczyły się z koncernem Stellantis, jednak miały utknąć w martwym punkcie. Jak pisze Elektrowóz.pl, powołując się na swoje źródła, wrócono do „wczesnego pomysłu”, czyli rozmów z Chińczykami.
Wybór miał paść na Geely, właściciela takich marek jak Volvo czy Polestar. Geely podobno zaoferowało szeroki zakres usług, a atutem Chińczyków jest też fakt, że dysponują nie tylko wieloma platformami, ale także kontraktami z dostawcami ogniw litowo-jonowych, co w obecnej sytuacji rynkowej jest nie do przecenienia. Co więcej, w Koszycach na Słowacji Geely ma uruchomić własny zakład. „Polska fabryka początkowo miałaby być montownią aut z chińskich podzespołów, by docelowo przeobrazić się w pełnoprawną fabrykę, ale działającą na bateriach dostarczanych z zewnątrz” – pisze Elektrowóz.pl.
Wizja biznesowa, techniczna, a na końcu design
Tymczasem prezes EMP we wspomnianej rozmowie przyznaje, że platforma, którą spółka wybrała, została już wykorzystana. W jakich pojazdach? Tego będzie można dowiedzieć się w drugiej połowie listopada. Wygląda też na to, że nie warto przywiązywać się do prezentowanych dotąd projektów Izery. – Najpierw była wizja biznesowa, potem techniczna, a na końcu design. Siadając do stołu negocjacji z dostawcą platformy kierowaliśmy się wizją techniczną, a nie pokazanym wcześniej projektem samochodu – powiedział Piotr Zaremba.
Jak daleko zajdzie współpraca między EMP, a dostawcą platformy? Tego na razie nie wiadomo, ale… – Często taka współpraca między koncernami (a nie markami jednego koncernu) zaczyna się od samochodów dostawczych, w których marka nie jest tak istotna, bardziej parametry funkcjonalne, a dopiero potem rozszerza się na samochody osobowe. To pokazuje ostrożność, z jaką koncerny podchodzą do takich przedsięwzięć. Mogę powiedzieć, że tego typu opcje będą przedmiotem dalszych analiz w kolejnej fazie rozmów z wybranym partnerem, aby zastanowić się, co dla naszego i jego biznesu jest najlepsze – mówi prezes ElectroMobility Poland. I dalej: – Najbliższe miesiące będą (…) czasem na to, żeby ustalić z partnerem, jaki stopień współpracy będzie najlepszy, by zapewnić sprawność łańcucha dostaw, ale by nie zjadać sobie wzajemnie biznesu.
– W takiej sytuacji EMP przestaje być nabywcą platformy, a staje się partnerem firmy, która ją dostarcza. To oznacza, że ta firma może wejść do Polski – uważa Łukasz Bigo. I dodaje, że jeśli będą to Chińczycy, to mogą oczekiwać dopuszczenia do rynku i preferencji podatkowych. – Może powstać coś w stylu joint venture i skończyć się na wspólnej produkcji samochodów. Tak czy inaczej, moim zdaniem, uruchomienie fabryki zgodnie z tym, co wcześniej zapowiadano jest nierealne – zaznacza.
Miłość od drugiego wejrzenia?
– Musimy się spieszyć, żeby zaoferować Kowalskiemu polski samochód elektryczny, zanim zakocha się na przykład w elektrycznym volkswagenie – mówił w 2021 roku prof. Piotr Moncarz, członek rady nadzorczej EMP. Według dotychczasowych założeń fabryka w Jaworznie miałaby rozpocząć produkcję w 2024 roku. Jeśli budowa zakładu rozpocznie się w pierwszym kwartale 2023 (i potrwa od 1,5 roku do 2 lat) dotrzymanie tego terminu będzie bardzo trudne.