Chęciński: ,,Kadencyjność w samorządach powinna zostać utrzymana"
W 2018 r. ówczesna większość parlamentarna uchwaliła dwukadencyjność w samorządach, połączoną z wydłużeniem kadencji z 4 do 5 lat. Przepisy objęły prezydentów miast, burmistrzów i wójtów. Po przegranych przez PiS wyborach parlamentarnych w politycznych kuluarach powróciły rozmowy na temat sensowności rozwiązania. Co niedziwne, krytykują je zwłaszcza wieloletni samorządowcy, a także część polityków Platformy Obywatelskiej. Zdaniem prezydenta Sosnowca Arkadiusza Chęcińskiego warto przedyskutować kwestię kadencyjności, a w dyskusji powinny wziąć udział środowiska samorządowe. On sam jest zwolennikiem ograniczenia kadencji.
- Często mówimy, że to mieszkańcy powinni decydować i myślę, że takie konsultacje i głęboka debata na ten temat byłyby potrzebne. Gdyby mnie ktoś zapytał to moja totalnie prywatna odpowiedź brzmiałaby, że tak, kadencyjność powinna zostać utrzymana. Zastanowiłbym się, czy może trzy kadencje, może krótsze, może dłuższe, może 3 kadencje po 4 lata, nie wiem, tutaj trzeba by podyskutować, ale sama kadencyjność nie jest niczym złym - mówił prezydent Sosnowca na antenie Radia Piekary.
Jak dodał, czy dotyczy to samorządu, czy kariery zawodowej, co jakiś czas kadry powinny się zmieniać i nie jest wskazane, by przebywać całe życie w jednym miejscu. Być może należałoby rozważyć rozszerzenie kadencyjności na inne urzędy, a być może jedynie poprawić obecne rozwiązania. (Interesujesz się śląską polityką? Zapisz się i bądź na bieżąco - https://www.slazag.pl/newsletter).
Wspólna lista PO i Lewicy w Sosnowcu
Jeszcze na początku roku trwały rozmowy Koalicji Obywatelskiej i Lewicy o wspólnym starcie w wyborach samorządowych. Ostatecznie ugrupowaniom nie udało się dojść do porozumienia. Decyzję o samodzielnym starcie KO Donald Tusk ogłosił 30 stycznia 2024 r. podczas konferencji prasowej. Część politologów i komentatorów politycznych zwracała wówczas uwagę, że Tusk ma nadzieję na samodzielne zwycięstwo z PiS-em i zajęcie pierwszego miejsca w wyborach samorządowych, bez konieczności sięgania po koalicję z Lewicą. Pojawiły się również opinie, że Tusk chciał pokazać Lewicy ,,miejsce w szeregu", a być może nawet gra na jej ,,wrogie przejęcie".
Zupełnie inaczej sytuacja potoczyła się w Sosnowcu, gdzie kandydaci PO i Nowej Lewicy wystartują ze wspólnego komitetu Platformy i Lewicy dla Sosnowca. Wbrew pojawiającym się wcześniej pogłoskom, poseł Lewicy Łukasz Litewka nie zdecydował się na start w wyborach na prezydenta miasta przeciwko Chęcińskiemu. To o tyle ciekawa sytuacja, że Lewica w Zagłębiu Dąbrowskim cieszy się silną pozycją polityczną, a w samym Sosnowcu rządziła do 2014 r. Marcin Zasada dopytywał, jak to możliwe, że właśnie w ''czerwonym Zagłębiu" Chęcińskiemu udało się namówić Lewicę na przedwyborcze porozumienie.
- U nas rozmowy zakończyły się sukcesem. Mamy najlepsze listy w mieście, bardzo dobrych kandydatów do Rady Miasta. Mam nadzieję, że również z bezpartyjnego komitetu Dumnych z Sosnowca takie osoby w nowej kadencji się znajdą. To są ludzie, którzy przez ostatnie pięć i pół roku walczyli o to, żeby Sosnowiec się rozwijał. Walczyli o to, by przy trudnej sytuacji, którą tworzyło Prawo i Sprawiedliwość nie brakowało środków i szukali jak najlepszych rozwiązań. Zamiast kłócić się w kampanii idziemy razem i mamy wspólny program - mówił Arkadiusz Chęciński.