Kamil Liszok był ratownikiem górniczym. Od 2017 roku pracował w kopalni Pniówek gdzie oddał swoje życie by ratować kolegów. Zginął w czasie misji ratowniczej, zasypany po wybuchu metanu. Miał 33 lata. Zostawił żonę i osierocił dwie córki. Grupa przyjaciół Kamila postanowiła otworzyć zbiórkę na Pomagam.pl: https://pomagam.pl/7tew8c. Zebrane środki zostaną przeznaczone na pomoc rodzinie ratownika.
Kamil zawsze szedł po żywych
W środę 20 kwietnia Kamil zaczął pracę o północy, a już po 15 minutach doszło do wybuchu w kopalni Pniówek i razem z innymi kolegami ruszył na ratunek zasypanym górnikom. Zeszli kilometr pod ziemię i pomogli wydostać kilku rannych. – Wyprowadził z kolegą jedną lub dwie osoby. Uratowali im życie. Poszli po kolejne. W dwie minuty po ostatnim meldunku utracono z nimi kontakt. Doszło do kolejnego wybuchu
Tradycje górnicze sięgają dziadka Kamila. Jego ojciec i brat również pracowali w kopalni. Z zawodu był ślusarzem. Pasjonował się sportem. Uwielbiał wyprawy, jazdę na “szosie”, brał udział w maratonach. Z bratem chodził na rockowe koncerty. Za kilka miesięcy miał się wprowadzić do nowego domu razem ze swoją rodziną.
- Zapamiętamy go zawsze uśmiechniętego, dowcipnego, potrafiącego doradzić każdemu dobrym słowem. Teraz rozbawia wszystkich swoimi żartami tam na górze - mówią organizatorzy zbiórki, przyjaciele zmarłego. - Trzymaj miejsce dla nas tam obok siebie, bo jeszcze się spotkamy - zwracają się w opisie do Kamila.
20 kwietnia 2022 roku, po północy, na głębokości ok. 1 km doszło do wybuchu metanu w kopalni “Pniówek” w Pawłowicach. W wyniku tragedii zginęło 9 osób.
Może Cię zainteresować: