W Polsce wybory do Parlamenu Europejskiego nie cieszą się popularnością. W pierwszych eurowyborach, w których mogliśmy wziąć udział, frekwencja wyniosła zaledwie 20,87 proc. W kolejnych niewiele więcej – 24,53 proc. w 2009 r. i 23,83 proc. w 2014 r. Dopiero w 2019 r. frekwencja wyniosła aż 45,68 proc.
Czy w tegorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się 9 czerwca, frekwencja znów będzie tak wysoka, jak pięć lat temu? Raczej trudni będzie osiągnąć taki wynik, bo wtedy eurowybory były początkiem wyborczego maratonu, a dziś to jego zakończenie. Za nami wybory do parlamentu krajowego (w październiku 2023 roku) i do samorządu (w kwietniu 2024 r.) i wyborcy mogą być już zmęczeni. Politycy (i nie tylko oni) próbują zmotywować Polaków, by poszli do urn.
- Wybory do Parlamentu Europejskiego są bardzo ważne. Wszyscy zdajemy sobie sprawę jakie mamy położenie geopolityczne. Wiemy, że na wschodniej granicy mamy wojnę i to bezpieczeństwo jest chyba takim sztandarowym hasłem tych wyborów – mówi w ŚLĄZAQ Katarzyna Stachowicz, posłanka Koalicji Obywatelskiej i kandydatka w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Katarzyna Stachowicz podkreśla, że Unia Europejska i to, co dzięki niej mamy, nie jest dane raz na zawsze. Dodaje, że młode pokolenie traktuje to jako coś naturalnego, a – jak zaznacza – trzeba o to zawsze zabiegać i zawsze o to dbać.
- Dlatego bardzo zapraszam do wyborów do Parlamentu Europejskiego, żebyśmy wszyscy poszli (…) One są bardzo ważne dla naszego bezpieczeństwa i naszej przyszłości – mówi posłanka KO.
Cała rozmowa z Katarzyną Stachowicz dostępna jest na naszym kanale w serwisie YouTube:
Może Cię zainteresować: