Wieżowiec jako typ budynku narodził się już w XIX wieku w Chicago, jednak jest symbolem nowoczesności aż do dziś. W Polsce pierwszych drapaczy chmur doczekaliśmy się w latach 30-tych XX wieku. To wtedy powstał pierwszy polski wysokościowiec z prawdziwego zdarzenia. Co ciekawe, nie w Warszawie lecz w Katowicach, które były dzięki temu nazywane „Polskim Chicago”.
Dzisiejsze Katowice to drugie po Warszawie miasto w Polsce z największą liczbą drapaczy chmur. Spójrzmy skąd czerpali inspiracje projektujący je architekci.
Drapacz Chmur - 1934 - wysokość: 60 m - autorzy: Tadeusz Kozłowski i Stefan Bryła
W 1922 roku Katowice znalazły się w granicach Polski, stając się jednocześnie stolicą autonomicznego Województwa Śląskiego. Miasto przeżywało wtedy gwałtowny rozwój. Powstało tu wiele imponujących budynków w stylu modernistycznym, czyli najnowocześniejszym stylu okresu 20-lecia międzywojennego,
Warty podkreślenia jest fakt, że to wszystko odbywało się na terenach wydobycia węgla, pełnym szkód górniczych. Obrazowo opisał to Witold Kłębkowski na łamach przedwojennego czasopisma „Architektura & Budownictwo”:
„Miasto jest skute kajdanami podkopów górniczych i stref zagrożonych, pozostawiających stosunkowo wąski pas wzdłuż arterii Bogucice-Załęże, gęsto zabudowany, toteż nie ma w Polsce drugiego miasta o tak fatalnych warunkach do rozbudowy” (Witold Kłębkowski: „Pierwsze Drapacze Śląskie”, Architektura i Budownictwo, nr 6/1932).
Tym bardziej niesamowite wydaje się, że właśnie w takich warunkach został zrealizowany najbardziej innowacyjny drapacz chmur w Polsce. Skąd w ogóle potrzeba wybudowania tak wysokiego budynku? W Katowicach była w tym czasie duża potrzeba nowych mieszkań, a budynek musiał dodatkowo pomieścić biura urzędu skarbowego. Konieczna była do tego działka w centrum miasta, tak aby petenci mieli dobry dojazd do urzędu.
Odpowiednią działkę znaleziono przy dzisiejszej ulicy Żwirki i Wigury (wtedy róg ulic Wandy i Zielonej). Działka miała 1435 m2, z czego 75% powierzchni działki zajął zatem sam budynek. (Interesujesz się Śląskiem i Zagłębiem? Zapisz się i bądź na bieżąco - https://www.slazag.pl/newsletter)
Projektem zajęli się architekt Tadeusz Kozłowski oraz konstruktor Stefan Bryła. Powstał gmach składający się z dwóch części. W niższej, 6-piętrowej mieszczą się biura Urzędu Skarbowego, natomiast w wyższej 14-piętrowej: mieszkania. Są one bardzo zróżnicowane. Można tu znaleźć zarówno małe kawalerki, kawalerki z sypialnią, mieszkania dwupokojowe, ale także duże, okazałe, luksusowe mieszkania aż 6-pokojowe.
Drapacz Chmur inspirowany był wieżowcami z Chicago, jednak polscy projektanci dodali wiele od siebie. Podobnie jak amerykańskie wieżowce ma on konstrukcję szkieletową stalową. Nie jest ona jednak nitowana, tak jak przyjęło się w Chicago czy Nowym Jorku, lecz spawana. Za wszystkim stoi prof. Stefan Bryła, wybitny konstruktor 20-lecia międzywojennego, a jednocześnie światowy pionier właśnie konstrukcji spawanych.
Innowacyjna była też sama forma budynku. Chicagowskie wieżowce były budowane w stylu art déco, podobnie jak zbudowany rok później pierwszy warszawski wieżowiec, czyli Prudential. Do katowickiego Drapacza Chmur, architekt Tadeusz Kozłowski dołożył jednak swoje trzy grosze, tworząc wysokościowiec w stylu modernistycznym.
Bryła budynku jest rozrzeźbiona i zakończona uskokami, na których pojawiają się tarasy. Do niektórych mieszkań przynależą również tarasy na dachach, co było jedną z najbardziej charakterystycznych cech modernizmu. Wewnątrz znajdują się dwie windy osobowe, z czego jedna zatrzymuje się na każdym piętrze, a druga zaczyna się zatrzymywać dopiero powyżej 6 kondygnacji, co usprawnia komunikację w budynku.
Drapacz Chmur jest ponadczasowym wzorem tego jak powinno się podchodzić do projektowania. Czerpie z najlepszych amerykańskich rozwiązań, dodając jednak do nich własne innowacje, takie jak stalowa spawana konstrukcja, rozrzeźbienie architektury czy nowoczesne instalacje.
Haperowiec - 1968 - wysokość: 80 m - autorzy: Jurand Jarecki, Marian Skałkowski
Po II Wojnie Światowej rozwój miasta nie był już tak szybki, a w architekturze mieszkaniowej zaczęła dominować wielka płyta. Przełamał to dopiero Haperowiec, który podobnie jak Drapacz Chmur został zrealizowany w konstrukcji stalowej. Umożliwiło to powstanie pierwszego w tamtym okresie tak wysokiego budynku mieszkalnego w Polsce.
Bryła Haperowca jest stosunkowo prosta, zrealizowana w stylu brutalistycznym. To nurt architektury późnego modernizmu, który swoją nazwę wziął od francuskiego pojęcia „béton brut”, oznaczającego surowy, nieobrobiony beton. „Brutale” charakteryzują się surową, masywną formą pozbawioną elementów dekoracyjnych.
Taki właśnie jest Haperowiec. Jedyne zastosowane tu dekoracje to przewężenie znajdujące się w połowie jego wysokości, a także rzędy balkonów w nietypowy sposób dostawione do elewacji.
W 2008 roku budynek przeszedł termomodernizację, po której zmieniono kolor elewacji na szaro-beżowy
Stalexport - 1982 - wysokość: 97 m - autor: Georg Grućić
Podobnie jak Spodek czy Planetarium, dwie bliźniacze wieże Stalexportu można zaliczyć do nurtu inspiracji erą kosmiczną. Na szczególną uwagę zasługuje ich konstrukcja.
Dwa bliźniacze budynki znajdujące się przy ulicy Mickiewicza zostały zaprojektowane przez jugosłowiańskiego architekta Georga Grucica na początku lat 80 XX wieku. W przeciwieństwie do tradycyjnej architektury, wieżowce Stalexportu to trzonolinowce. Oznacza to, że budynek dosłownie wisi na linach, do których zamocowane są stropy poszczególnych pięter. Co ciekawe, budowa rozpoczyna się od najwyższych kondygnacji, a wieżowiec rośnie z góry na dół.
Trzonolinowce były stosunkowo rzadko stosowane w Europie. Katowickie wieżowce miały jednak swój pierwowzór, którym jest trzonolinowiec Torres de Colón w Madrycie.
Kukurydze - 1988 - wysokość: 87 m - autor: Henryk Buszko i Aleksander Franta
Słynne Kukurydze na Osiedlu Tysiąclecia nie przebiły Stalexportu pod kątem wysokości, jednak do dziś są najwyższymi obiektami mieszkalnymi w mieście. Warto o nich wspomnieć z uwagi na futurystyczną formę. Monumentalne wieżowce zainspirowane są późnomodernistycznymi budynkami Marina City z Chicago. Stanowią unikatowy przykład socmodernizmu - szczególnej odmiany modernistycznej architektury, która wykształciła się w krajach socjalistycznych.
ALTUS - 2003 - wysokość: 125 m - autor: Dieter Paleta
W tym samym okresie kiedy w Katowicach był budowany Drapacz Chmur, w Niemczech rozwijał się Bauhaus - szkoła, która zrewolucjonizowała świat architektury i designu, łącząc ze sobą sztukę i rzemiosło. Założył ją Walter Gropius, niemiecki architekt który dziś uznawany jest za jedną z najwybitniejszych postaci w historii światowej architektury.
W 1922 roku, Gropius wspólnie z Adolfem Meyerem wystartowali w konkursie na projekt Tribune Tower - przełomowego wysokościowca, który miał stanąć w centrum Chicago. Zaproponowali drapacz chmur składający się z trzech brył o różnych wysokościach, w którym dominowały stal oraz szkło. Ich praca konkursowa nie zyskała wtedy uznania w oczach amerykańskiego jury, które zdecydowało się zrealizować inny projekt. 80 lat później, łudząco podobny wieżowiec doczekał się jednak realizacji w Katowicach.
Tak samo jak chicagowski wieżowiec Gropiusa i Meyera, katowicki Altus składa się z trzech połączonych ze sobą brył. To pierwszy na Śląsku budynek o wysokości powyżej 120 m. Z racji swojej skali i centralnego położenia zamknął osie widokowe wielu znaczących ulic w mieście.
Najwyższa bryła Altusa liczy 125 m i 30 pięter, podczas gdy niższe partie mają odpowiednio 29 i 18 pięter. Ich wspólnym elementem jest rozległe, liczące cztery kondygnacji atrium.
Dziś w budynku mieści się Hotel Courtyard by Marriott oraz pomieszczenia biurowe. Na 27 piętrze znajduje się restauracja 27th Floor, a także luksusowe apartamenty, z których można podziwiać panoramę Katowic.
Altus zaliczany jest do tzw. budynków inteligentnych, z uwagi na scentralizowany system sterujący BMS (ang. Building Management System - System Zarządzania Budynkiem), który decyduje o pracy wszystkich jego instalacji.
Warto również dodać, że budynek jest bardzo dobrze dostosowany do potrzeb ludzi niepełnosprawnych. Niemal zupełnie pozbawiony jest architektonicznych barier, przez co wielu uważa go za wzorcowy w kontekście dostępności.
.KTW - 2022 - wysokość: 134 m - autorzy: MedusaGroup
Biurowiec .KTW to najwyższy i najnowszy z katowickich wieżowców. Podobnie jak w przypadku Altusa, również tutaj możemy dopatrzyć się inspiracji „gwiazdą” światowej architektury. Ta inspiracja nie jest jednak aż tak dosłowna jak miało to miejsce w przypadku dotychczasowego najwyższego budynku w mieście.
Pierwowzorem dla .KTW jest budynek De Rotterdam, zaprojektowany przez słynną pracownię OMA Rema Koolhaasa. Ten liczący 44 piętra obiekt został zbudowany w 1998 roku nad rzeką Maas w Rotterdamie. Kompleks stanowią trzy wieże, a każda z nich składa się z przesuniętych względem siebie segmentów.
Podobny pomysł wykorzystali architekci z Medusa Group, projektując wieżowiec na skrzyżowaniu najważniejszych arterii komunikacyjnych Katowic. KTW zostało zaprojektowane jako kompleks dwóch wież o wysokości odpowiednio 66 m i 134 m, połączonych trzypoziomowym garażem podziemnym. Podobnie, jak w De Rotterdam, obydwa budynki składają się z przesuniętych względem siebie prostopadłościanów. Wyższy biurowiec ma trzy takie elementy, a niższy dwa.
Elewacje obu brył są proste i w całości przeszklone, dzięki czemu nie konkurują one ze stojącym obok Spodkiem, ani z ikonicznymi budynkami ze Strefy Kultury.
Biurowiec .KTW stworzył znacznie większą skalę nowych Katowic niż ta, do której byli przyzwyczajeni mieszkańcy. Czy stanie się w związku z tym punktem odniesienia dla budowy kolejnych wieżowców? To prawdopodobne, bo w Katowicach istnieje dzisiaj mnóstwo uwarunkowań, które sprzyjają stawianiu coraz wyższych budynków. Dobre powiązania komunikacyjne, stworzenie Metropolii GZM, a także uwarunkowania demograficzne przyciągają do stolicy Śląska inwestorów, którzy widzą potencjał w maksymalnym wykorzystaniu potencjału tutejszych działek.
Należy w tym miejscu podkreślić, że budowa wysokościowców to jednocześnie duża odpowiedzialność dla architektów, którzy projektując drapacze chmur na nowo definiują charakter panoramy miasta. W ostatnich dziesięcioleciach, autorzy najwyższych katowickich budynków czerpali z najlepszych światowych rozwiązań. Być może nadszedł czas, aby pójść dalej i w ślad za projektantami z 20-lecia międzywojennego, spróbować stworzyć własny, innowacyjny projekt, który posłuży jako inspiracja dla innych.
Może Cię zainteresować:
Spodek. Ikona Katowic, klasyk śląskiej architektury w stolicy GZM
Może Cię zainteresować: