Mija właśnie pół roku od przedstawienia dwóch projektów nowelizacji ustawy metropolitalnej. Jeden z nich (mocno upraszczając) zakładał stworzenia Wielkich Katowic, w skład których miałaby wejść stolica województwa i 17 pobliskich miast, zaś drugi zakłada zachowanie Metropolii w obecnym kształcie, ale za to z większą liczbą przejętych od gmin kompetencji i pieniędzy.
Oba
projekty miałyby
stanowić odpowiedź
na ten
sam problem, tzn.
prawne ograniczenia możliwości działania dla GZM, której obecnie
obowiązująca ustawa pozwala na niewiele więcej niźli tylko
organizowanie transportu publicznego. O
jakichkolwiek
próbach metropolitalnych działań w aspekcie gospodarki
przestrzennej, zarządzania siecią szpitali, gospodarką wodną czy
gospodarką odpadami
nawet nie ma co marzyć. Tymczasem
inne duże ośrodki miejskie w Polskie nam „odjeżdżają”, co
najlepiej widać po statystykach dotyczących migracji między
regionami.
Politycy uznali temat metropolii za zakończony
– Liderami rozwoju są duże ośrodki miejskie. I my musimy przekształcić się w duży ośrodek miejski pokonując pewną zaszłość historyczną, jaką jest przywiązanie do tożsamości lokalnych lub próbując te tożsamości jakoś pogodzić z byciem funkcjonalnie jednym ośrodkiem – mówił wiosną w rozmowie ze Ślązag.pl prof. Tomasz Pietrzykowski, prorektor Uniwersytetu Śląskiego, będący jednym z ekspertów zaangażowanych w prace nad projektem noweli ustawy metropolitalnej.
Opublikowanie obu projektów miało stać się początkiem szerokiej dyskusji nad przyszłym kształtem Metropolii. Dziś, z perspektywy pół roku, nie wydaje się, aby taka dyskusja faktycznie zaistniała.
– W kampanii wyborczej do parlamentu te projekty nie znalazły specjalnie zainteresowania polityków. Moja teoria jest taka, że temat Metropolii przez wielu polityków już jest uważany za załatwiony. Powstała Metropolia, to czego chcecie więcej? – komentuje Kazimierz Karolczak, przewodniczący zarządu Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii.
Wciąż jesteśmy eksperymentem, a czas zrobić krok dalej
Zdaniem Karolczaka, warto w tej sytuacji wykorzystać fakt, że inne obszary metropolitalne w Polsce (np. Trójmiasto, Łódź czy Kraków) zabiegają o ustawę wzorowaną na naszej. Zwraca jednak uwagę, że taka uniwersalna ustawa metropolitalna nie stanowi odpowiedzi na potrzebę dalszej integracji w miastach Górnego Śląska i Zagłębia.
– Na razie mamy formułę związku metropolitalnego, która jest trochę lepszą formułą związku komunalnego, ale to nie jest odpowiedź na problemy regionu, ani nie jest odpowiedzią na pytanie, jak rozwijać nasze miasta. W ustawie brakuje możliwości planowania przestrzennego, możliwości reprezentowania i zarządzania terenami inwestycyjnymi, zarządzania gospodarką odpadami, usługami sieciowymi czy gospodarką wodno-kanalizacyjną. My wciąż mamy problem, aby z fazy eksperymentalnej przejść do fazy rozwojowej – mówi Karolczak.
Pierwsze 100 dni prawdę ci powie. Potem rząd zajmie się sobą
Przewodniczący GZM twierdzi, że stosunkowo szybko zorientujemy się, czy w nowym politycznym rozdaniu jest szansa na pchnięcie do przodu sprawy zmian w przepisach regulujących funkcjonowanie Metropolii.
– Jeżeli w ciągu najbliższych 100 dni temat metropolitalny się nie przebije, to do końca kadencji będzie ciężko wprowadzić tego typu rozwiązania. Przyszły rok, zwłaszcza jego pierwszy kwartał pokaże więc jakie są możliwości w tym zakresie, bo doświadczenie polityczne uczy, że po pierwszym roku rząd zajmuje się już sobą i tymi tematami, które wziął do zrealizowania. Nie chodzi o to, by od razu te tematy rozwiązać, ale by w ogóle rozpoczęły się prace i było zainteresowanie tą tematyką – stwierdza Karolczak.
Może Cię zainteresować: