Trzy lata od tragedii w Katowicach
Do tragicznego wydarzenia doszło 31 lipca 2021 roku, około godziny 5:50 rano, przy ulicy Mickiewicza w Katowicach. Grupa młodych ludzi uczestniczyła w bójce na pasie ruchu, pozostali stali na chodniku w okolicy przystanku autobusowego. Nadjeżdżający autobus miejski linii ZTM nr 910 używał sygnałów dźwiękowych, zwolnił i zatrzymał się, ale chwilę później znowu ruszył. Autobus najpierw potrącił jedną z kobiet, a następnie najechał kolejne osoby. Dwóch mężczyzn zdołało odskoczyć na bok.
19-letnia mieszkanka Świętochłowic Barbara Sz. została wciągnięta pod koła pojazdu. Mimo krzyków świadków zdarzenia i uderzeń w autobus, kierowca nie zatrzymał się. Ciało kobiety wypadło spod kół dopiero ok. 200 metrów dalej. W wyniku poniesionych obrażeń 19-latka zmarła. Osierociła dwójkę dzieci: syna Igora i córkę Elizę.
Kierowca autobusu pod wpływem tramadolu
Autobusem kierował Łukasz T., który jak się okazało, prowadził pojazd pod wpływem tramadolu - środka opioidowego działającego na świadomość podobnie jak alkohol. Badania wykazały również obecność w jego organizmie niewielkich ilości amfetaminy, poniżej tzw. progu trzeźwości.
Śledczy ustalili, że T. już wcześniej przejawiał skłonności agresywne na drodze i skłamał na badaniach psychologicznych, wymaganych dla kierowców autobusów miejskich. Mężczyzna miał za sobą próbę samobójczą po zawodzie miłosnym i mimo zaleceń nie podjął terapii.
W październiku 2022 roku w Sądzie Okręgowym w Katowicach rozpoczął się proces Łukasza T., oskarżonego o zabójstwo dziewiętnastolatki i usiłowanie zabójstwa trzech innych osób, a także prowadzenia autobusu pod wpływem środka działającego podobnie do alkoholu, a więc w stanie równoważnym z nietrzeźwością.
- Chciałbym zwrócić się z przeprosinami za cały ten wypadek. Gdybym wiedział, że pani Barbara wpadła pod ten autobus, to bym się po prostu zatrzymał. Jest mi bardzo przykro, że tak to się skończyło. Żałuję, że sprawy przybrały taki obrót. Gdybym mógł cofnąć czas i zrobić cokolwiek, żeby przywrócić jej życie, to zrobiłbym to bez wahania - mówił T. podczas pierwszej rozprawy sądowej.
T. od początku utrzymywał, że tragedia była wynikiem zbiegu nieszczęśliwych wydarzeń, a on sam nie zauważył kobiety wciągniętej pod autobus. O śmierci 19-latki miał dowiedzieć się dopiero od zatrzymujących go w zajezdni policjantów. Obrońcy Łukasza T. podnosili, że kierowca bał się agresywnego zachowania nietrzeźwych osób uczestniczących w bójce i działał pod wpływem silnych emocji.
Wyrok I instancji: 16 lat więzienia dla Łukasza T.
We wrześniu 2023 roku Łukasz T. został skazany za zabójstwo z zamiarem ewentualnym, usiłowanie zabójstwa trzech innych osób oraz prowadzenie pojazdu w stanie jak po spożyciu alkoholu.
Sąd nie dał wiary tłumaczeniom oskarżonego, że przestraszył się osób uczestniczących w bójce. Uznał, że wina T. nie budzi wątpliwości. W ocenie składu sędziowskiego czynu sprawcy nie da się wytłumaczyć i usprawiedliwić. Jako taki zasługuje na szczególne potępienie, a jego szkodliwość społeczna ma najwyższy stopień.
- Życie ludzi nie było dla oskarżonego dobrem nadrzędnym. (...) Celem kierowcy było przejechanie ulicą, mimo że na ulicy byli ludzie. Godził się z tym, że mogą zginąć - oceniła sędzia Justyna Magner-Szweda.
Za zabójstwo Barbary Sz. sąd wymierzył kierowcy karę 15 lat więzienia, za usiłowanie zabójstwa innych osób 8 lat więzienia, a za prowadzenie autobusu pod wpływem tramadolu - rok więzienia. Złożyło się to na karę łączną 16 lat pozbawienia wolności. Na poczet wyroku wliczono mu okres, który spędził w areszcie śledczym.
Sąd Okręgowy w Katowicach orzekł, że T. ma zapłacić zadośćuczynienie rodzinie ofiary: 80 tys. zł partnerowi i po 70 tys. zł dwójce ich dzieci. Kolejne 10 tys. złotych zasądzono na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Penitencjarnej. Kosztami postępowania sąd obciążył Skarb Państwa. Łukasz T. został objęty 15-letnim zakazem prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Sąd Apelacyjny podtrzymał wyrok
Wyrok z września 2023 r. nie był prawomocny. Odwołały się od niego obie strony: zarówno obrona, która przed sądem pierwszej instancji domagała się uniewinnienia, jak i prokuratura, która żądała kary 25 lat więzienia.
W czerwcu 2024 roku sprawę ponownie rozpatrzył Sąd Apelacyjny w Katowicach, utrzymując wyrok 16 lat pozbawienia wolności dla Łukasza T. Tym samym SA nie przychylił się do żadnej ze złożonych apelacji. Nie złagodził ani nie zaostrzył wyroku sprzed kilku miesięcy. Sąd Apelacyjny uznał, że wyrok wydano prawidłowo, w oparciu o właściwą ocenę zgromadzonego materiału dowodowego.
- To nie był żaden wypadek drogowy. To było intencjonalne zachowanie oskarżonego. T. widział, że ma przed sobą ludzi, mimo to potrącił Barbarę Sz. (...) Budzi grozę, biorąc pod uwagę, że zdarzył się w biały dzień w Katowicach czyn, którego w ogóle nie powinno być. Pozbawił życia w sposób, który jest tak naprawdę jednoznacznie okrutny, matkę dwójki dzieci, młodą kobietę - mówił sędzia SA Rafał Doros, uzasadniając wyrok.
Może Cię zainteresować:
Kierowca autobusu skazany. Kilkanaście lat za kratami. Pod kołami zginęła dziewiętnastolatka
Może Cię zainteresować: