Pochodzący z Bytomia Roman Kostrzewski był wokalistą zespołu Kat, który obok grup Turbo i TSA zaliczany był do „wielkiej trójcy polskiego metalu”. Później „ojciec polskiego metalu” występował z grupą Kat & Roman Kostrzewski. Zmarł 10 lutego 2022 roku.
Najpierw była awantura o koncert „W hołdzie Romanowi Kostrzewskiemu”
Siedem miesięcy po śmierci Romana Kostrzewskiego w Bytomiu miała się odbyć czwarta edycja Metal Doctrine Festival, która zaplanowano jako koncert „W hołdzie Romanowi Kostrzewskiemu”. Przy tej okazji okazało się, że muzycy ostatniego składu zespołu Kat & Roman Kostrzewski są ze sobą mocno skonfliktowani.
Na koncercie mieli wystąpić m.in.: Michał Laksa (gitara basowa) i Krzysztof Pistelok (gitara) oraz inni byli muzycy zespołu i zaproszeni goście. Zaprotestowali: Jacek Hiro (gitara) i Jacek Nowak (perkusja), którzy opublikowali wtedy oświadczenie, w którym stwierdzili, że „ta forma koncertu jest złamaniem naszych ustaleń”.
Do sprawy odniosła się również m.in. córka Romana Kostrzewskiego, która napisała, że „nie było zgody na nazwanie koncertu hołdem Romka jeśli chłopaki nie zagrają w pełnym składzie”. (Więcej na ten temat pod tym linkiem: Miał być koncert w hołdzie liderowi grupy Kat. Skończyło się awanturą i walką na oświadczenia)
Klątwa Kata nadal działa?
Ostatecznie koncert się nie odbył, a byli muzycy grupy Kat & Roman Kostrzewski założyli dwa zespoły – Popiór i Namor. Grupę Popiór założyli: Jacek Hiro - były gitarzysta oraz Jacek Nowak - były perkusista. Dołączyli do nich: Chris Hofler - wokalista i Grzegorz Feliks - basista. Z kolei Namor założyli: Michał Laksa - były basista (w Namor wokalista) oraz Krzysztof Pistelok – były gitarzysta. Skład zespołu współtworzą Wojciech Zydroń – basista i Rafał Wojtowicz – perkusista.
- Niestety jakaś klątwa na tym zespole ciąży. Ludzie w nim boją się prawdy, jakiejś uczciwości i szczerości. Każdy tą uczciwość i szczerość rozumie po swojemu. My, jako dwa Ślonzoki, ja i Kris (Krzysztof Pistelok – red.) zostaliśmy z tej strony i jesteśmy Namorem. A koledzy z Krakowa, którzy założyli Popiór, są ze swoją prawdą – mówi Michał Laksa (Namor).
- To chyba jakaś klątwa Kata, też mi to przeszło przez myśl. Choć ja nie jestem zabobonny. Wszelkie tego typu historię dzieją się przez ludzi i tutaj było tak samo – stwierdza Jacek Hiro (Popiór).
Popiór i Namor – nazwy zespołów to nie przypadek
Nazwy obu zespołów, które stworzyli byli muzycy zespołu Kat & Roman Kostrzewski nie są przypadkowe. Popiór to tytuł ostatniej studyjnej płyty zespołu, a płyta nowej grupy wydana w 2023 r. została skomponowana przez Jacka Hiro jeszcze dla starego zespołu. (Więcej na ten temat pod linkiem: Popiór łoi jak Kat & Roman Kostrzewski. "Romek przesłuchał, niestety nie zdążył zaśpiewać")
- Chcieliśmy pokazać jakąś kontynuację tego, co było rozpoczęte jeszcze jako Kat & Roman Kostrzewski i w co to się teraz przeradza. Nasza płyta to pewien pomost, to naturalnie z siebie wynika – mówił w lipcu 2023 r. w rozmowie ze ŚLAZAGIEM Jacek Hiro.
Nazwa drugiego zespołu także nie jest przypadkowa. Co prawda Namor to jedna z postaci z uniwersum Marvela, ale to zły trop. Tę nazwę trzeba czytać od tyłu i wychodzi… Roman.
- Kiedy pomyślałem, że ten nasz nowy twór musi mieć jakąś nazwę od razu przyszedł mi do głowy Namor, żeby uczcić tego człowieka, który był nazywany ojcem polskiego metalu. A jednocześnie ta nazwa brzmi tak tajemniczo, metalowo – mówi Michał Laksa.
Namor wydaje płytę. Popiór się rozpada
Namor rozpoczął współpracę z Mystic Production i w piątek, 18 listopada 2024 r., premierę będzie miał nowy (trzeci już) teledysk grupy (do zobaczenie niżej). Zespół jest obecnie w trasie (wystąpi m.in. w Tychach, Gdyni, Wrocławiu czy Chorzowie), a na koniec listopada zaplanowano premierę ich pierwszej płyty pt. „Ofiary pustki”.
- Tematyka na płycie jest takim nawiązaniem do życia Romana Kostrzewskiego, z którym się bardzo przyjaźniłem, ale także nawiązaniem do mojego życia. Roman był inspiracją i jest to płyta w hołdzie dla niego, ale też dla wszystkich członków zespołu Kat – mówi Michał Laksa.
Z kolei Popiór miesiąc temu przerwał trasę koncertową, a zespół opuścili wokalista Chris Hofler i basista Grzegorz Feliks. - Niestety okazało się, że różnice charakterów w zespole są na tyle duże, że nie uda się tego dłużej wspólnie ciągnąć (...) Okazało się, że wzajemne pretensje zdążyły urosnąć do tak wielkich rozmiarów, że jedynym wyjściem pozostało rozstanie – 18 września 2024 r. ogłosił zespół w mediach społecznościowych.
„Klątwa Kata” przeszła także na Popiór? - pytamy Jacka Hiro. - Na razie, z tego co widać, to tak. Zobaczymy co się z tym dalej wydarzy. Obecnie zespół jest w zawieszeniu. Czekamy aż opadnie kurz, opadną emocje i zobaczymy co dalej z tym robić. Jeszcze żadne decyzje nie zapadły. Do końca roku jakieś decyzje zapadną – mówi gitarzysta.
- My im dobrze życzymy – żeby się odbudowali czy reaktywowali. Dla nas zawsze się liczyła muzyka, tekst, przekaz artystyczny – mówi o zespole Popiór Michał Laksa.
Co o grupie Namor sądzi Jacek Hiro? - Mam takie odczucia neutralne. Ani nie kibicuję jakoś specjalnie, ani też nie życzę porażki. Niech sobie chłopaki robią wszystko OK – odpowiada.
Zespół Kat rozpadł się w 2004 roku
Kat został założony w Katowicach na przełomie 1979 i 1980 roku z inicjatywy Piotra Luczyka (gitara) oraz Ireneusza Lotha (perkusja). Początkowo był to zespół instrumentalny i dopiero w 1981 roku jako wokalista dołączył Roman Kostrzewski. Grupa rozpadła się w 2004 roku w wyniku konfliktu Piotra Luczyka z Romanem Kostrzewskim.
Roman Kostrzewski wraz z Ireneuszem Lothem założyli nowy zespół, do którego dołączył m.in. Michał Laksa. Krótko występowali pod szyldem „Romek – The End” i miała to być tylko pożegnalna trasa, ale ostatecznie przemianowali się na Kat & Roman Kostrzewski i grali przez blisko 20 lat. Prawa do oryginalnej nazwy pozostały w rękach Piotra Luczyka, który zebrał nowych muzyków.
Prowadzony przez Luczyka Kat nie odniósł jednak sukcesu, a fani starego zespołu powtarzali hasło „Nie ma Kata bez Romana”. Z kolei Kat & Roman Kostrzewski radził sobie całkiem nieźle. Do śmierci Kostrzewskiego, w lutym 2022 r., trwał konflikt między muzykami, którzy nie szczędzili sobie uszczypliwości. Bardziej zajadły był w tym Piotr Luczyk, który nie mógł pogodzić się z faktem, że Roman Kostrzewski zarabia na wykonywaniu utworów nagranych z Katem.
Może Cię zainteresować:
"Kat i Roman jak Black Sabbath". Gwiazdy polskiego metalu wspominają Romana Kostrzewskiego
Może Cię zainteresować: