Zaczęło się na stadionie
Wszystko zaczęło się oczywiście przy ul. Roosevelta 81 w Zabrzu. Wielu kibiców pamięta przecież czasy, gdy nie było jeszcze dzisiejszej wersji Stadionu im. Ernesta Pohla. Na meczach pojawiali się rodowici mieszkańcy, a także przedstawiciele rozdartych miast, którzy swoje klubowe upodobania, często z uwagi na konkretną dzielnicę, wybrali wzorem wcześniejszych pokoleń. I tak, z 14-krotnymi mistrzami Polski, niezliczone ilości kibiców pozostały aż do dziś.
Stereotypowy kibic
Niestety, dla części społeczeństwa, kibic (ale nie reprezentacji Polski) to zawsze łysy, uzbrojony, wytatuowany mężczyzna w średnim wieku. Wulgarny i niebezpieczny. Taki, który nie przepuści okazji, by za nieodpowiednie barwy wysłać kogoś po prostu do szpitala. Ku zaskoczeniu tych nieświadomych, większość kibiców prawdopodobnie nie miała nawet styczności z tzw. flarami. Co więcej, to po prostu pasjonaci lokalnej piłki nożnej, którzy na stadion często przychodzą całymi rodzinami. To właśnie w takim rodzinnym, a czasem przyjacielskim gronie, na mecze Górnika Zabrze uczęszczają od lat także kibice z niepełnosprawnościami.
Razem możemy więcej
Na pomysł utworzenia specjalnego stowarzyszenia dla kibiców z niepełnosprawnościami, ponad 10 lat temu wpadł dzisiejszy prezes Klubu Kibiców Niepełnosprawnych Górnika Zabrze, Adam Roczniok. Mieszkaniec Rudy Śląskiej, z klubem związany był odkąd pamięta. Z czasem, gdy na stadionie zaczął zauważać osoby z niepełnosprawnością, uznał, że w grupie - może być nieco łatwiej. I rzeczywiście, dzięki działalności stowarzyszenia, wielu pokonało psychiczne i fizyczne bariery. Niektórzy na mecze wrócili po latach, inni - na żywo - zobaczyli je po raz pierwszy. Członkowie klubu dbają o tych, którzy nie są w stanie samodzielnie dotrzeć na stadion. Dla takich osób zapewnia się transport. Także na miejscu, każdy może liczyć na fachowe wsparcie. Wniesienie wózka inwalidzkiego, pomoc w dotarciu z samochodu czy inne, często niezauważalne dla pełnosprawnych kwestie. W ramach stowarzyszenia, część kibiców może nawet korzystać z darmowych biletów. Dla wielu, oprócz spełniania marzeń, to także forma upustu, po prostu.
- Wiele emocji mamy w sobie, nie siedzimy cicho, wypuszczamy te emocje na tyle, ile potrafimy - przyznaje Mateusz Kruba, związany ze stowarzyszeniem od początków jego działalności.
Kobieca pasja
Wśród niepełnosprawnej społeczności Górnika Zabrze nie brakuje także kobiet. Wśród nich jest Beata Głąb, która do miasta przeprowadziła się w 1983 r. Stadion odwiedzała jeszcze jako dziecko. Już wtedy zwróciła uwagę na niesamowite przywiązanie mieszkańców do klubu. Oczywiście wtedy nie rozumiała jeszcze całej tej relacji kibiców z Górnikiem. Wszystko zmieniło się z czasem. Na swój pierwszy od dawien dawna mecz zawitała 5 lat temu.
- Po prostu przyszłam na mecz. Dowieźli mnie samochodem i doszłam o kulach. Zobaczyłam, że są osoby na wózkach, więc wiedziałam, że można tak spokojnie dojechać. Zdziwiłam się atmosferą. Zdziwiłam się dostępnością dla osób niepełnosprawnych. I to mnie zmotywowało, że tu można przyjeżdżać i że oni na pewno coś wiedzą więcej.
I tak, Beata trafiła na Adama. Z decyzją o przystąpieniu do Klubu Kibiców Niepełnosprawnych Górnika Zabrze nie zwlekała ani chwili. Szybko okazało się, że oprócz stadionowych, zabrzańskich emocji, z powodzeniem może odwiedzać stadiony w całej Polsce. Najgorszy jest w Łodzi. Tam niepełnosprawni kibice-goście sportowe zmagania przeżywają z kibicami-przeciwnikami nad głową. Tego podobno nie da się zapomnieć. Najdalszym wyjazdem Beaty był Białystok. Wspólnie z ekipą dotarła tam specjalnym wagonem kolejowym. Na miejscu okazało się, że peron był całkowicie nieprzystosowany do potrzeb osób na wózkach inwalidzkich. Z pomocą tym, którzy nie potrafili wydostać się z pociągu, przyszła Torcida. Młodzi kibice zaoferowali wsparcie i przetransportowanie wszystkich potrzebujących. To ci sami kibice, o których zazwyczaj mówi się tylko źle.
- Tu się bardzo dużo aktywizuje nas jako osoby z niepełnosprawnością, do tego żeby wychodzić z domu. Nasz klub organizuje nam wyjazdy. Coś co było dla nas, osób na wózkach, czymś naprawdę niepojętym, że można jechać na wyjazd ze swoją ukochaną drużyną… - wspomina Beata.
Najliczniejsi w całej Polsce
Przez ponad 10 lat działalności, niepełnosprawni kibice z Górnikiem Zabrze zwiedzili już całą Polskę. I nie tylko. Zaktywizowali wielu mieszkańców regionu. Na klubowe spotkania dojeżdżają znajomi z Mikołowa, Piekar Śląskich czy Żor. Obecnie zabrzańskie stowarzyszenie jest najliczniejszym takim w całej Polsce. To ponad 100 mężczyzn i blisko 20 kobiet. Do pełni szczęścia brakuje im tylko własnego środka transportu. Warto podkreślić, że każdorazowe wypożyczenie specjalnie wyposażonych autobusów wiąże się z ogromnymi kosztami. Zgodnie z założeniem, jeszcze w tym roku powstanie specjalna zbiórka, dzięki której członkowie spełnią swoje marzenie o niezależnym przedostawaniu się na każdy możliwy mecz. Działalność kibiców można podglądać m.in. w mediach społecznościowych. Wszyscy zainteresowani wstąpieniem do klubu proszeni są o kontakt telefoniczny pod nr. 883 395 110.
- Jest to ekscytacja, jest to duma. Bo to nie jest zwykły klub, to jest Górnik Zabrze… Mamy się czym chwalić. - dodaje Adam Roczniok.
Może Cię zainteresować:
Naukowcy z Politechniki Śląskiej pomogą niepełnosprawnym ruszyć w Beskidy
Może Cię zainteresować: