Koalicja ponad podziałami w Radzie Powiatu Tarnogórskiego? To marzenie Barbary Dziuk
W Tarnowskich Górach zarówno wybory do Rady Miasta, jak i Rady Powiatu, wygrała
Koalicja Obywatelska, w żadnej z nich nie dysponując jednak samodzielną większością. Biorąc pod uwagę temperaturę sporu między Arkadiuszem Czechem a Zofią Lesiewicz przed II turą wyborów na urząd burmistrza, całkiem prawdopodobne było, że w tej kadencji Inicjatywa Obywatelska Powiatu Tarnogórskiego zawiąże sojusz z Prawem i Sprawiedliwością, a nie KO.
W takim scenariuszu Barbara Dziuk najprawdopodobniej zostałaby nowym starostą tarnogórskim. Finalnie Inicjatywa zdecydowała się kontynuować współpracę z KO, zaś PiS ponownie znalazł się w opozycji w mieście i powiecie.
Pytana o tę sytuację radna PiS Barbara Dziuk przyznała, że scenariusz w którym zostaje starostą wchodził w grę, ale nowa rola w lokalnej polityce i tak jej odpowiada. Jako najważniejsze wyzwania kadencji wskazała likwidację toksycznych odpadów po byłych Zakładach Chemicznych oraz problemy Szpitala Powiatowego.
- W polityce wszystko jest możliwe. Wiemy, że coś co jest zawarte na początku, nie zawsze dotrzymuje do końca. Nasi radni zawsze popierają racjonalne rozwiązania, bo my pracujemy tak naprawdę dla mieszkańców. Te koalicje oddolne to są koalicje pracy dla ludzi i z ludźmi. Jeżeli ktoś jest chętny, może się zrodzi koalicja ponad podziałami politycznymi. To mi się marzy. (...) Mnie najbardziej irytuje w polityce jak ktoś głosuje "nie bo nie" - mówiła na antenie Radia Piekary.
Co ciekawe, Dziuk wraz z innymi radnymi klubu PiS poparła absolutorium dla nowego starosty Adama Chmiela z Koalicji Obywatelskiej, który zastąpił na stanowisku Krystynę Kosmalę z Inicjatywy Obywatelskiej Powiatu Tarnogórskiego. Jej zdaniem nowy zarząd powiatu tarnogórskiego ma dobre pomysły, więc należało okazać zaufanie. ,,Nie można na dzień dobry się okopywać, bo to jest niedobre dla naszych mieszkańców".
Dziuk i Sporoń zakopali wojenny topór?
W wyborach do Rady Powiatu Tarnogórskiego najlepsze indywidualne wyniki otrzymali Michał Sporoń z KO (2110 głosów) i Barbara Dziuk z PiS (1528 głosów). Tę dwójkę łączy niełatwa i burzliwa przeszłość.
W listopadzie 2020 r. Dziuk, zasiadając wtedy w Sejmie, złożyła donos na Sporonia do Śląskiego Kuratorium Oświaty za udział w jednej z manifestacji Strajku Kobiet. Kiedy z kolei w październiku 2023 r. Dziuk pożegnała się mandatem poselskim, Sporoń pojawił się na happeningu przed jej biurem poselskim z butelką szampana. Aktualnie oboje zasiadają w Radzie Powiatu w tej samej komisji: Ochrony Zdrowia, Rodziny i Spraw Społecznych (Dziuk jako wiceprzewodnicząca).
- Bardzo się zgadzamy. Nowa kadencja, nowe możliwości. Niektórzy by chcieli igrzysk, a ja do takich ludzi nie należę. Kto się czubi ten się lubi. Zostawmy to. Poza tym to nie jest tak, jak w mediach opisano, ale myśmy zrobili grubą kreskę. Teraz pracujemy dla mieszkańców. Wypracowaliśmy na komisji dwa wspólne wnioski.
Jak mówiła, współpraca z radnym Sporoniem układa się bardzo dobrze. Zdradziła, że mieli okazję ,,porozmawiać na dzień dobry". Na antenie Radia Piekary podziękowała niedawnemu rywalowi za podanie ręki oraz ,,zachowanie tak jak trzeba". ,,W życiu jest różnie i nie można mówić pewnikiem, że będzie tak albo tak".
Najwięcej o Śląsku mówią ,,Ślązacy z Sosnowca"?
Barbara Dziuk nie jest zdziwiona wetem prezydenta Andrzeja Dudy do ustawy uznającej śląski za język regionalny. W jej opinii śląszczyzna jest gwarą i nie spełnia kryteriów języka, więc decyzja nie mogła być inna.
- Do ustawy można wpisać wszystko, tylko ustawa musi spełniać normy i musi być zachowane prawo. Jeżeli najwyższe autorytety z języka polskiego mówią jednoznacznie, że nie ma języka śląskiego, tylko jest gwara, bo tych odmian jest tyle. (...) Mówić można wszystko, ale zasady w językoznawstwie są określone i tu polecam pana profesora Miodka. Jest on Ślązakiem, jest ekspertem i nie tylko pan Miodek, bo całe koncylium polonistów również w tym zakresie się wypowiadało.
Według Dziuk termin zgłoszenie projektu nie był przypadkowy, a część polityków postanowiła zbić na tym kapitał polityczny przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Dodała, że śmieszy ją sytuacja w której najwięcej do powiedzenia na temat śląskich spraw mają osoby ,,niebędące rdzennym Ślązakiem" albo ,,Ślązacy z Sosnowca". Przypomniała też sytuację z czasów kiedy była radną Sejmiku, a województwem rządziła PO w koalicji z PSL-em i RAŚ-em.
- Bardzo byłam rozżalona, bo w tym czasie wspólnie z osobami które dbają o Śląsk i wspaniałym Stowarzyszeniem Miłośników Ziemi Tarnogórskiej występowaliśmy o wpisanie obiektów zabytkowej kopalni srebra do UNESCO. Mam te wszystkie pisma, gdzie rdzenni Ślązacy z zarządu negowali w ogóle te działania. Niech mi nikt nie opowiada i nie nawija makaronu na uszy, że jest za Śląskiem. Śląsk się ma w sercu i Polskę się ma w sercu - stwierdziła Dziuk.