Kohut na liście KO, Balt nie kandyduje. Maciej Konieczny liderem listy do PE
Z list Nowej Lewicy do Parlamentu Europejskiego nie wystartuje żaden z jej dwóch dotychczasowych przedstawicieli, wybranych w województwie śląskim. Łukasz Kohut pożegnał się z partią, po tym gdy nieoczekiwanie zabrano mu pierwsze miejsce na liście. Wbrew rekomendacjom struktur wojewódzkich, władze krajowe Nowej Lewicy oddały jedynkę przedstawicielowi koalicyjnej Lewicy Razem, posłowi Maciejowi Koniecznemu. Finalnie, Kohut znalazł się na trzeciej pozycji listy Koalicji Obywatelskiej, za Borysem Budką i Mirosławą Nykiel.
Z kolei popularny w Częstochowie Marek Balt, wcześniej jedyny rozważany oprócz Kohuta jako potencjalny lider listy, w ogóle zrezygnował z kandydowania. Powód?
- Nie aplikowałem o start w tych wyborach, gdyż nie chcę być na jednej liście z - jak sam on o sobie mówi - byłym faszystą i alkoholikiem. (...) Jeśli Lewica stawia na takich fachowców, to ja trzymam kciuki, ale myślę, że w tych wyborach nie będę na nią głosował - mówił 29 kwietnia na antenie Polsat News, komentując kandydaturę Koniecznego.
Słowa Balta skrytykowały m.in. przedstawicielki Nowej Lewicy w rządzie: Katarzyna Kotula i Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. W obronie Koniecznego stanęła też szefowa klubu parlamentarnego Lewicy Anna Maria Żukowska oraz koledzy z Lewicy Razem. Niektórzy zażądali nawet wyrzucenia Balta z partii, zarzucając mu chamstwo i kpienie z choroby alkoholowej.
Czy Lewica zdobędzie mandat europosła w województwie śląskim?
Powyższe dramy w praktyce oznaczają, że dwaj europosłowie reprezentujący do tej pory Lewicę, w najbliższych wyborach do Parlamentu Europejskiego nie oddadzą na nią głosu. Na listę własnej formacji nie zamierza również głosować współprzewodniczący Nowej Lewicy w województwie śląskim, senator Maciej Kopiec, który wprost namawia do głosowania na Kohuta.
Czy Lewica w Polsce cierpi na nadmiar urodzaju, skoro lekką ręką doprowadzono do pozbycia się z listy dwóch popularnych w regionie polityków? Pytany o tę sprawę polityk Nowej Lewicy, wiceminister cyfryzacji Przemysław Koperski przyznał, że ceni działalność Kohuta i Balta. Jego zdaniem obaj powinni znaleźć się na liście, a partia wykorzystać ich potencjał i talenty polityczne.
- Nie jestem członkiem zarządu krajowego. Trudno mi ocenić te decyzje. Poczekajmy ten najbliższy miesiąc, w czerwcu będą wybory i okaże się, czy to była dobra czy zła decyzja. Niewątpliwie każdy z nich jest wartościową postacią i wykonywał dobrą, ciężką pracę. Chciałbym żeby obaj znaleźli się na liście Lewicy, ale ja nie brałem udziału w tych rozmowach na temat kształtu list.
Czy biorąc pod uwagę osłabienie listy, Lewica ma jakiekolwiek szanse uzyskać mandat w województwie śląskim? Koperski jest przekonany, że mimo perypetii, Lewica i tym razem zdobędzie mandat w regionie. Dodał jednak, że niekoniecznie zdobędzie go Maciej Konieczny, ale być może ktoś z dalszej pozycji na liście. W tym kontekście wymienił wiceminister funduszy i polityki regionalnej Monikę Sikorę, radnego Sosnowca Tomasza Niedzielę oraz Grzegorza Sikorskiego, dyrektora Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach.
- Nie było jeszcze tak w historii obecności Polski w Unii Europejskiej, w Parlamencie Europejskim, żeby nie było przedstawiciela lewicy z województwa śląskiego. Prof. Genowefa Grabowska, prof. Adam Gierek, Marek Balt, Łukasz Kohut, także zawsze silna reprezentacja. Wierzę, że tym razem też będzie.
W Lewicy ,,rodzina na swoim"?
W politycznych kuluarach można usłyszeć, że za pozbyciem się Kohuta i Balta z listy stał współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń. Osłabienie listy w województwie śląskim miałoby w domyśle pomóc w uzyskaniu mandatu w sąsiednim okręgu wrocławsko-opolskim, gdzie liderem jest wiceminister sprawiedliwości, poseł Krzysztof Śmiszek, prywatnie partner życiowy Biedronia.
- Rodzina na swoim, ewentualnie Kevin (nie sam) w Brukseli. (...) Od 5 lat Robert Biedroń nie odbył ani jednego spotkania z Nową Lewicą w śląskim, skąd Wiosna ma polityków_czki w Sejmie, Senacie i PE. Próbuje autorytarnie zarządzać listą teraz, gdy chodzi o PE. Cel? Sprowadzenie Lewicy w PE do trio: Biedroń, Śmiszek, Scheuring-Wielgus - napisał 22 kwietnia w serwisie X Maciej Kopiec, krytykując lidera swojej partii.
Marcin Zasada dopytywał gościa Rozmowy Dnia, czy sytuacja w której szef partii przyznaje jedynki na listach sobie i swojemu partnerowi, jest dopuszczalna moralnie? Czy wyborcy zaakceptują taką sytuację?
- Lista Lewicy to nie jest lista Nowej Lewicy, gdzie Robert Biedroń jest współprzewodniczącym. To jest konglomerat wielu ugrupowań: Polskiej Partii Socjalistycznej, Unii Pracy, Nowej Lewicy, Razem, więc wspólnie liderzy poszczególnych ugrupowań prowadzili rozmowy i negocjacje. Jest trzynaście okręgów wyborczych i dzisiaj Krzysztof Śmiszek jest też ważnym politykiem Lewicy, więc miał prawo ubiegać się o to miejsce. Chcę podkreślić, że Robert Biedroń i Krzysztof Śmiszek to nie są politycy, którzy znaleźli się w polityce wczoraj. To nie jest tak, że ktoś kogoś wyciągnął nagle. (...) Obaj panowie funkcjonują w polityce od co najmniej kilkunastu lat, w związku z tym jest zupełnie naturalne, że mogą ubiegać się o te funkcje - odpowiedział Przemysław Koperski.
