Wspólne posiedzenie Parlamentarnego Zespołu ds. Wielkoskalowych Inwestycji Celu Publicznego i Wywłaszczeń oraz Doraźnej Komisji ds. projektów rządowych Sejmiku Województwa Śląskiego odbyło się 14 marca 2025 r. w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim. Dzień przed protestem przeciwko kolei do CPK przez Mikołów, Łaziska, Orzesze, Pojedzierze Palowickie.
Relację z protestu 15 marca przeczytasz i obejrzysz w naszym artykule.
Nie dojechał na to spotkanie Maciej Lasek, sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury oraz pełnomocnik rządu do spraw Centralnego Portu Komunikacyjnego. Reprezentował go Piotr Malepszak, podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury, który jechał pociągiem z Warszawy, opóźnionym w Sosnowcu ze względu na śmiertelne potrącenie kobiety przechodzącej przez tory w niedozwolonym miejscu.
Projekt kolei CPK ma zostać "urealniony"
- Z wielkich obłoków schodzimy na ziemię. Urealniamy coś, co zostało zaprojektowane - mówił marszałek woj. śląskiego Wojciech Saługa. - Dwie spółki czyli CPK i PKP PLK w końcu. dzięki działaniom pana Malepszaka i pana Laska, rozmawiają ze sobą. Będziemy się starać projektować jeden przebieg kolei przez województwo śląskie, ale już nie po to, by wozić ludzi na lotnisko, by Czesi jeździli do Baranowa, żeby polecieć na wczasy, ale urealniamy ten projekt po to, żeby z tej zaoferowanej, projektującej się linii kolejowej przede wszystkim korzystali mieszkańcy województwa śląskiego, naszych miast i miasteczek.
Marszałek Saługa obiecuje, że kolej będzie tak zaprojektowana, żeby skrócić czas dojazdu z Rybnika, Żor, Mikołowa, Wodzisławia do Katowic, i by połączyć koleją Jastrzębie-Zdrój. Po tych torach, wg zapewnień marszałka, mają przede wszystkim jeździć składy Kolei Śląskich.
Zaprezentowano mapę, na której widać, że dwa tory w ramach projektu Kolej+ mają biec od Katowic Piotrowic przez Mikołów Jamną do Mikołowa (kolor niebieski). Od granicy z Mikołowem przewidziano rozgałęzienie tej linii do Orzesza Jaśkowic. Z kolei od Mikołowa na południe ma biec już regularna linia CPK (kolor zielony) według wariantu inwestorskiego, czyli m.in. przez tereny inwestycyjne Łazisk Górnych, przez środek Orzesza i przez cenne przyrodniczo tereny Pojezierza Palowickiego.

Ruch nie tylko pasażerski, ale i towarowy
- Ten projekt warty ponad 10 mld zł da nam efekt regionalny, ponad 100 pociągów dobowo na odcinku od Katowic Piotrowic do kierunku Mikołowa, który na tym odcinku będzie najbardziej obciążony ruchem pasażerskim, ale także będzie przeznaczony do ruchu towarowego - mówił Piotr Malepszak, podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury. - I dalej kierunku sprawnego połączenia tych miast, które z Katowicami nie są dzisiaj dobrze połączone w wydaniu kolejowym. Wodzisławia, Rybnika, Jastrzębia-Zdroju, największego polskiego miasta, które nie ma dzisiaj kolei wcale. Stąd patrzymy na tę kwestię jako bardzo mocne zejście na ziemię z obłoków mówiących o tym, że to będzie głównie kolej dalekobieżna. Podkreślamy, że to będzie częściowo kolej dalekobieżna, ale głównie będzie koleją regionalną, bo takich połączeń potrzebujemy.
Wiceminister dodał, że rząd chce od Katowic do granicy z Czechami uzyskać efekt połączenia z koleją czeską do Ostrawy, Pragi i dalej w kierunku innych europejskich miast na południu. Wg niego ten projekt bardzo dobrze wpisuje się w sieć kolei europejskiej.
Nie cztery, a dwa tory przez Mikołów
Pomysł współgrania ze sobą Kolei+ w Mikołowie i kolei CPK popiera Ewa Chmielorz, radna wojewódzka z Mikołowa, przewodnicząca Doraźnej Komisji ds. projektów rządowych Sejmiku Województwa Śląskiego. - Wiele rzeczy zmierza w dobrą stronę. Część naszych postulatów, które zgłaszaliśmy, zostały wysłuchane. Projekt jest racjonalizowany, jest dopracowywany. Wierzę, że to spotkanie jest jednym z pierwszych, gdzie rozmowy są realnie podejmowane i gdzie mieszkańcy będą wysłuchani. Nie należy zapominać, że jest jeszcze wiele spraw technicznych, które stoją przed nami, do tego przepisy związane z ustawą o gospodarce nieruchomościami, obliczaniem kwoty należności za wywłaszczanie, obliczaniem odszkodowań. Ważną rzeczą jest to, że jest procedowana decyzja środowiskowa. Jako radni Sejmiku Województwa Śląskiego przygotowaliśmy, przy pomocy Departamentu Ochrony Środowiska, uwagi do raportu środowiskowego. Chciałabym zapewnić, że ze strony radnych sejmiku będziemy czuwać nad prawidłowością tego procesu. Nie jesteśmy przeciwko rozwojowi, ale
chcemy, żeby ten rozwój odbywał się z głową i z poszanowaniem zarówno obywatela, jak i środowiska.
Zadowolony z nowego pomysłu na przebieg kolei przez Mikołów jest burmistrz tego miasta, Stanisław Piechula. - Będą to nie cztery, a dwa tory, czyli potrzebny będzie węższy pas terenu na tę inwestycję. Prawdopodobnie wystarczy dotychczasowy teren należący do PKP, niepotrzebne będą duże wyburzenia w Mikołowie - mówi.
Przypomnijmy, że na początku pomysłu kolei do CPK przez woj. śląskie, jeszcze za czasów PiS, była mowa o konieczności wyburzenia 500 obiektów na całej trasie przez Śląsk. We wniosku o wydanie decyzji środowiskowej na tę inwestycję napisano już o 1500 obiektach. Teraz Piotr Malepszak mówi, że można ograniczyć wyburzenia o 30 proc. dzięki bardziej racjonalnemu podejściu do prędkości, jaką miałyby uzyskiwać pociągi. - 200 km/h przyjmujemy dla nowej linii, idącej od Mikołowa do kierunku południowym, jako parametr minimalny do zapewnienia akcyjnych czasów przejazdu.
"Chcemy zobaczyć realne plany, a nie deklaracje"
Sceptycznie do zapewnień przedstawicieli rządu i samorządowców podchodzi za to Bartosz Orszulik, mieszkaniec Mikołowa, jeden z liderów protestu przeciwko kolei CPK przez Mikołów.
- Po pierwsze, chcielibyśmy mieć konkretne plany, a nie tylko deklaracje.
Po drugie chcielibyśmy zobaczyć, jak to faktycznie będzie wyglądać. Bo jak widzieliśmy pierwotne plany nasypów kolejowych, to taki nasyp musi mieć odpowiednią szerokość podstawy. Nie odwołujemy protestu w Katowicach. Od grudnia, kiedy została zgłoszona dokumentacja do decyzji środowiskowej, wzburzenie mieszkańców narasta. Ludzie naprawdę są wkurzeni tym, że dużo im obiecano, tej całej sytuacji zrobiono sprawę polityczną, a tak naprawdę potem ci, którzy zrobili sprawę polityczną, na mieszkańców się wypięli. Mamy przekonanie, że gdyby nie nasze mocne działania w ostatnich tygodniach i miesiącach, od stycznia, to by tego spotkania w Urzędzie Marszałkowskim w ogóle nie było.