Do tej pory niedogodności związane z przebudową katowickiego węzła kolejowego odczuwali głównie podróżni, dojeżdżający do stolicy województwa śląskiego od strony Zagłębia. Tam prace trwają już od jesieni 2023 r. Objęły stację Będzin, odcinek linii między Będzinem a Sosnowcem, a od niedawna także samą stację w Sosnowcu.
Najpierw rozbiórka, potem odbudowa. Prace mają ruszyć po wakacjach
W samych Katowicach poczynania PKP Polskie Linie Kolejowe widać przede wszystkim w Szopienicach. Rozebrano tam już wiadukt przebiegający nad modernizowaną linią, a następnie wybudowano fundamenty pod przyczółki i podpory nowego obiektu. Trwają także prace przy budowie mostu nad Rawą. Powstał mur też oporowy, który docelowo podtrzyma nasyp i nowy peron planowanego przystanku Katowice Morawa. Fotografie z tej inwestycji znajdziecie w naszej galerii.
Z punktu widzenia pasażerów dojeżdżających do centrum miasta (a tylko w 2023 roku z dworca głównego w Katowicach korzystało ponad 48 tysięcy osób dziennie) tych robót można jednak nie zauważyć. To się zmieni od początku września. Wtedy rozmach prowadzonej przez PKP PLK przebudowy katowickiego węzła kolejowego (inwestycja ma pochłonąć ok. 3,7 miliarda zł) zauważą wszyscy – zarówno ci, którzy z kolei korzystają, jak i ci, którzy w stolicy regionu przemieszczają się autem, tramwajem, autobusem czy pieszo.
Od początku września 2024 r. w Katowicach rozpocznie się przebudowa sześciu wiaduktów kolejowych (w sumie obiektów do przebudowy jest znacznie więcej, np. wiadukt nad św. Jana w centrum miasta, ale będą one realizowane w drugim "rzucie"). Nie było zgody na jednoczesną przebudowę wiaduktów nad Mikołowską i nad św. Jana.
Obecnie istniejące obiekty przy ulicach:
- Bagiennej,
- Granicznej,
- Mikołowskiej,
- Przodowników,
- Załęskiej,
- Kłodnickiej
zostaną wyburzone, a potem wybudowane od nowa.
- Będzie się to wiązało z przerwą w ruchu kołowym. W miarę możliwości będziemy się starali zachować możliwość przejścia dla pieszych, ale ze względów technologicznych w pewnych momentach będziemy musieli wstrzymywać nawet ruch pieszy – tłumaczy Marek Kuśka, dyrektor projektu PKP PLK.
- Nie jesteśmy w stanie na raz wybudować całego obiektu. Konieczność zachowania ciągłości jazdy pociągów po torach wymusza na nas, że te obiekty są budowane sukcesywnie. W skrajnych przypadkach budujemy nawet każdy obiekt na cztery etapy – dodaje.
Bez znieczulenia. Trzeba być gotowym na lata objazdów i korków
Kolejarze nie chcą na razie ryzykować wskazywania jak długo będzie trwać przebudowa sześciu wymienionych powyżej obiektów w Katowicach. Wskazują jednak, że ekipy budowlane będą zmagać się najdłużej z wiaduktem nad ul. Mikołowską (w tym przypadku w grę mogą wchodzić nawet ok. dwa lata).
A to zaledwie niewielka część tego, co trzeba będzie zrobić. W ramach całej inwestycji między Będzinem a Katowicami Piotrowicami zostanie przebudowanych ponad 150 różnego rodzaju obiektów inżynieryjnych. Łatwo wyobrazić sobie, co to oznacza dla ruchu kołowego i tramwajowego w stolicy regionu. Media od miesięcy rozpisywały się o zbliżającym się komunikacyjnym paraliżu i w tym przypadku nie były to przesadzone prognozy.
- Nie da się w tak intensywnie zurbanizowanym terenie, jakim jest aglomeracja śląska, przeprowadzić inwestycji o takiej skali bez utrudnień. Jesteśmy bez możliwości stosowania znieczulenia ogólnego, tylko miejscowe znieczulenie nas tutaj ratuje – obrazowo opisuje to, co nas czeka Janusz Pasierb, dyrektor Regionu Śląskiego Centrum Realizacji Inwestycji PKP.
- Życzę wszystkim wyrozumiałości i cierpliwości – stwierdza Bogumił Sobula, wiceprezydent Katowic.
Kolejarze zapowiadają, że szczegóły zmian w organizacji ruchu na terenie Katowic przedstawią w sierpniu (wiadomo, że nie będzie równoczesnego zamknięcia przejazdu ul. Mikołowską i ul. św. Jana, co jest pewną pociechą, choć marną, bo kolejarze uprzedzają, że gdy dojdzie do przebudowy wiaduktu nad św. Jana, to przerwa w ruchu tramwajowym będzie „dość długa”).
Pasażerowie kolei muszą być gotowi na ograniczenie liczby pociągów dojeżdżających do stolicy województwa i dynamiczne zmiany w godzinach ich kursowania, a także komunikację zastępczą.
Wszyscy pozostali – przemieszczający się po Katowicach bądź to własnym samochodem, bądź to komunikacją miejską – muszą liczyć się z objazdami, korkami i wydłużeniem czasu ich podróży.
- Mamy porozumienie z Kolejami Śląskimi, w tej chwili pracujemy nad podobnym porozumieniem z Intercity i z PolRegio. Wysłaliśmy zaproszenie do negocjacji, tak aby pasażerowie, którzy ze względu na skrócenie biegu pociągu będą musieli przesiąść się na inny środek transportu, mogli podróżować na tym samym bilecie – mówi nam Grzegorz Kwitek, członek zarządu Górnośląsko–Zagłębiowskiej Metropolii, która organizuje komunikację miejską w Katowicach.
Później ma być lepiej. Więcej pociągów i przystanków, a także większe prędkości
Przebudowa katowickiego węzła kolejowego ma trwać ok. czterech lat. Jej efektem ma być dobudowa dwóch dodatkowych torów, które pozwolą na rozdzielenie ruchu aglomeracyjnego od dalekobieżnego, a finalnie na zwiększenie przepustowości linii.
Pociągów ma być nie tylko więcej, ale mają też szybciej jechać - w przypadku składów dalekobieżnych będą mogły przyśpieszyć do 160 km. na godz., w przypadku aglomeracyjnych i towarowych do 120 km. na godz.
Dostępność do kolei ma poprawić 5 nowych przystanków:
- Sosnowiec Środula,
- Katowice Morawa,
- Katowice Uniwersytet,
- Katowice Akademia,
- Katowice Kokociniec,
a komfort podróżowania modernizacja 4 stacji:
- Sosnowiec,
- Katowice Zawodzie,
- Katowice,
- Katowice Ligota
i 2 przystanków:
- Katowice Szopienice Południowe,
- Katowice Brynów
- Ten program to wielka rewitalizacja. Po jego realizacji w Katowicach będzie 19 stacji, peronów, dworców kolejowych. To gigantyczny potencjał. System transportowy będzie wyglądał zupełnie inaczej, może być antidotum na wiele bolączek transportowych – uważa wiceprezydent Sobula.
- Ta inwestycja to tylko część całej koncepcji kolei metropolitalnej – przypomina Grzegorz Kwitek. Zwraca uwagę, że w planach są jeszcze tory aglomeracyjne między Gliwicami i Katowicami oraz między Katowicami a Tychami.
- Na każdym z tych odcinków są prowadzone prace albo projektowe, albo koncepcyjne i mamy nadzieję, że w perspektywie kilkunastu, kilkudziesięciu lat uda się stworzyć całą, pełnoskalową kolej metropolitalną opartą właśnie o „dużą szynę” – mówi Kwitek.
Może Cię zainteresować: